Proces Rymkiewicza: Adwokat Agory S.A. w chamski sposób wypytuje o przeszłość poety, o nazwisko rodowe rodziców, o poglądy jakie miał Rymkiewicz w wieku lat 15, o to czy był za "Dziadami" czy nie, jakie listy podpisywał w latach 60tych. W procesie o to co powiedział Rymkiewicz o "Wyborczej" (są duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski'', ''wychowano ich tak, że muszą żyć w nienawiści do polskiego krzyża") zamiast badać zasadność jego słów, cytować artykuły, przemeglowuje się Rymkiewicza jako oskarżonego w procesie o to kim, był w młodzieńczych latach. Co to ma wspólnego ze sprawą, po co ta farsa?
A no po to by później napisać artykuł w "Wyborczej". Dzięki temu większość tekstu o rozprawie stanowi fragment szkalujący poetę: 'Ponieważ wychowywała mnie szkoła, mogę powiedzieć, że byłem wzorowym dzieckiem systemu" - przyznał Rymkiewicz w rozmowie z Jackiem Trznadlem publikowanej w ''Hańbie domowej'' w latach 80. wydanej w nieoficjalnym obiegu. ''Wiedziałem, że Stalin jest nieśmiertelny i jest chorążym pokoju. Myśl, że to jest zbrodniarz, chyba w ogóle nie mogła się pojawić w takiej głowie, jaką wówczas miałem''. W tej rozmowie przyznał też, że biłby wtedy brawo, gdyby Polska została 17. republiką ZSRR. Na rozprawie potwierdza, że uczestniczył w przemarszach ZMP łódzką ul. Piotrkowską i skandował: ''A bas papa, vivat Stalin'' (''Precz z papieżem, niech żyje Stalin''; w sali rozpraw szmer). (...) Rymkiewicz przyznaje, że podpisał wtedy tzw. kontrlist ''600'' - ''żeby nie szkalować Polski Ludowej''."
Agora osiąga więc swój cel. Rymkiewicz poniżony w procesie o naruszenie dóbr Agory. Agora nie tknięta, śmieje się jak ładnie można dokopać. Sąd to przedpole bitwy, to nic że sędzina zgłasza uwag do mecenasa, że ten odbiega od istoty sprawy, że jego pytania są bezczelne - w opisie rozprawy to się wytnie. Zostaną tylko szkalujące postać Rymkiewicza fragmenty. Trzeba mu odpłacić pięknym za nadobne, bezlitośnie. Na końcu adwokat przyznaje, że redaktorzy "Wyborczej" nie są za rozpamiętywaniem win, ani historii, a tym bardziej politycznych wyborów niczyich rodziców, ale musiał takie pytania zadawać, bo to wina Rymkiewicza, bo to Rymkiewicz zaczął sam i to jego retoryka.
Cały proces można obejrzeć na youtube. To pokaz agresji - seria pytań jak z karabinu maszynowego, by rozstrzelać. Tylko że nie mających nic wspólnego z meritum sprawy, bo nie przeszłość Rymkiewicza mieliśmy oceniać, a to czy jego słowa naruszyły dobra Agory, czy były prawdziwe? Czy Agora jest za Europą do tego stopnia, że chciałaby likwidacji polskości, i czy jest ateistyczna, czy głosi poglądy Róży Luksemburg? To było meritum, ale zanikło w gąszczu pytań o to co Rymkiewicz robił lat temu kilkadziesiąt.
Sam proces jest bez sensu, jest to proces o wolność słowa, o poglądy, a poglądy można mieć różne. Czytelnik "Wyborczej" jako sędzia wydałby inny wyrok niż czytelnik "Gazety Polskiej" i nie ma to nic wspólnego z prawem. Jakie to dobra naruszyły słowa Rymkiewicza? Co można dziś mówić, a czego nie wolno? Czy jeśli "Wyborcza" mówi, że ludzie pod krzyżem to faszyści, to prawda, a może narusza ich dobra?
A może Solidarni 2010, ludzie spod krzyża, albo biorący udział w marszach pamięci, powinni wytoczyć proces Agorze o naruszenie ich dóbr, o oskarżanie ich o faszyzm? I dlaczego tego jeszcze nie zrobili? To czy jest ta wolność słowa, a może jest tylko dla tych, którzy mają kasę na procesy?
Wyrok: 21 lipca.
Obejrzyj: http://www.youtube.com/watch?v=8iSI-QKu3RA&feature=related
Wersja "Wyborczej": http://wyborcza.pl/1,75248,9911513,Historia_KPP_a_la_Rymkiewicz.html#ixzz1RjI8DSPK
