MarcinB MarcinB
633
BLOG

Prowokacja, likwidacja i "normalizacja"

MarcinB MarcinB Polityka Obserwuj notkę 1

Po wstrząsie z 10 kwietnia, na nowo zaczęły się samoistnie tworzyć społeczno – polityczne środowiska, które mogą stanowić naturalne zaplecze poparcia dla PiS. Tym samym prawica niepodległościowa w Polsce zyskała coś, czego nie miała od 1989 roku – naturalny elektorat.

 

Być może ktoś z Państwa zastanawia się: "Na co PO te wszystkie niepopularne decyzje, przecież tak się traci władzę?" Prawda to, ale kto powiedział, że dajmy na to Donald Tusk musi być premierem? Są przecież cele nadrzędne i trzeba być elastycznym. Wykorzystywać nawet najbardziej z pozoru niekorzystną sytuację.  Władza wie co robi. Po traumie jaką była śmierć - niebawem błogosławionego -  Jana Pawła II  wygrała nieposiadająca ponoć poparcia "zaściankowa partia braci Kaczyńskich". Co gorsza, było to zwycięstwo podwójne burzące ustalony stan rzeczy, znany pod postępowym hasłem : "Wasz prezydent, nasz premier". Na powtórzenie tego błędu „konstruktywna opozycja” nie może sobie więcej pozwolić, bo tym razem zagrożenie jest większe. Po kolejnym wstrząsie jakim stał się 10 kwietnia w Polsce, na nowo zaczęły się samoistnie tworzyć społeczno – polityczne środowiska, które mogą stanowić naturalne zaplecze poparcia dla PiS. Tym samym prawica niepodległościowa w Polsce zyskała coś, czego nie miała od 1989 roku – naturalny elektorat. Ludzie zaczynają na nowo chodzić na msze odprawiane za Ojczyznę, modlić się za dusze ofiar smoleńskiego lotu, śpiewać „…Boże coś Polskę”, „…wolną Ojczyznę racz nam zwrócić Panie…” Taka radykalizacja społeczeństwa w stronę „nacjonalistycznego katolicyzmu” – jak to nazywa przeciwna strona - nie wszystkim jest w smak. Trzeba przecież strzec umów zawartych przy różnych podstolikach „okrągłego stołu”.  Dlatego opłacalne jest wywożenie "cichcem" demokratycznie postawionego Krzyża Pamięci z Krakowskiego Przedmieścia. Po to szkaluje się, nie tylko medialnie, modlących się za ofiary lotu TU-154M i organizuje się przepychanki o pochówek na Wawelu pary prezydenckiej. (We wszelkich planach wizyt premierów i prezydentów innych państw w Polsce, polski MSZ pomija możliwość złożenia kwiatów na grobie Lecha i Marii Kaczyńskich). Po to wreszcie wysyła się służby porządkowe do gaszenia zniczy postawionych ku czci nie tylko li pary prezydenckiej. Zgodnie z zasadą: „czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal”.

Schemat znany i powtarzany od w 1917 roku (od rewolucji bolszewickiej). Dlatego też w początkach PRL grzebano po torfowiskach, bezimiennych grobach, pomordowanych Polaków z Antykomunistycznego Podziemia Niepodległościowego. „Zamierzchła przeszłość wypaczeń stalinizmu” – jak to się mówi ładnie i składnie.Proszę bardzo: „Październik 56”, „Grudzień 70”, „Stan Wojenny 81” Jaruzelskiego. We wszystkich tych tragicznych zdarzeniach ginęli ludzie w bardziej lub mniej „niewyjaśnionych okolicznościach” i podobnie jak dziś gaszono znicze postawione im przez ludzi sumienia i pamięci. „No tak, ale to była komuna. Po 89 roku nic takiego się nie zdarzało". Czyżby? To proszę mi wyjaśnić zatem dlaczego już w „wolnej Polsce” zginęli: ks. Stanisław Niedzielak – założyciel Rodziny Katyńskiej, kapelan WiN oraz AK, ks. Sylwester Zych, Walerain Pańko – działacz rolniczej Solidarności, Michał Falzmann, który odkrył aferę FOZZ, Maria Jachowicz, żona Jerzego Jachowicza – dziennikarza śledczego? Jak to było możliwe, że u zarania III RP prezydentem Polski został W. Jaruzelski, a vice premierem i ministrem w MSW Cz. Kiszczak? Podlegał on wówczas formalnie T. Mazowieckiemu, który werbalnie odgrodził nas od złej przeszłości „grubą linią”. Niestety wbrew dobrym intencjom – wiadomo co jest nimi wybrukowane - „pierwszego niekomunistycznego premiera” przeszłość nie chciała odejść i do dziś się przypomina, wyskakując jak trefniś z puszki Pandory z szyderczym uśmiechem. Niedowiarkom polecam zaznajomienie się z „Raportem Rokity” (1991r.), z którego klauzulę tajności zdjęto dopiero w 2005 roku. Wydało go Wydawnictwo „Arcana” z Krakowa z przedmową Jana Rokity i analizą dr Antoniego Dudka. Nie jest to łatwa lektura.

Jak tu można wygrać wybory?

„Jak ja mogę tak beszczelnie  kalać dobre imię III RP?” Prawda  czyni człowieka wolnym od złudzeń. „Niezależna TV” opublikowała kilkuminutowy filmik z „interwencji” warszawskiej straży miejskiej na placu przed Pałacem Namiestnikowskim Prezydenta RP w nocy z 10/11 marca. Tylko patrzeć jak zaraz nie będzie możliwe pulikowanie takich filmów. Obecnie procedowana jest nowatorska ustawa medialna, która nadaje cenzorskie prawo Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Będzie ona miała prawne instrumenty, aby zdyscyplinować niesfornego internautę, tudzież wezwać redakcje publikującą takowy film, aby ta wystąpiła o pozwolenie na emisję. W przeciwnym razie redakcja będzie zmuszona usunąć taki materiał z Internetu pod groźbą sankcji.  Czy to komuś czegoś nie przypomina? Wątpię, żeby koalicja PO-PSL i SLD były przeciwne. Niezawisłe uczelnie tak przerażone niedawno „lustracyjną nagonką” desygnowały „niezależnych”, „odpolitycznionych” członków do rady nadzorczej TVP.SA. Ciekawe jaka koalicja z tego powstanie? Może podobna do tej, która przegłosuje wspomnianą ustawę?  Jak tu można wygrać jakieś wybory, gdy nie można liczyć na równy dostęp do telewizji, spoty reklamowe w TV  będą zakazane, podobnie billboardy, a KRRiTV będzie cenzurować Internet?

Prowokacja i radykalizacja jako metoda walki z wrogiem

Jarosław Kaczyński wierzy jednak w rozsądek Polaków. Zobaczymy. Inicjatywa oddolna jak na razie ma się dobrze, społeczeństwo nie daje się zatomizować. Co prawda jest i na to rada. Decydenci wiedzą, że warto podsycać radykalizacje społeczeństwa, prowokować do gniewu wprowadzając permanentną destabilizację państwa. Zmusić ludzi do wyjścia na ulicę. W dalszej kolejności  – jak to się mówi w żargonie SB - „pościnać łby” przywódcom i wprowadzić „normalizację w społeczeństwie bez głowy”. Oczywiście różne „stokrotki dziennikarstwa” ogłoszą, że winny jest Jarosław Kaczyński. Popularne „dożynanie watahy” będzie zakończone powodzeniem. Zero problemów w zarządzaniu, zero pytań, zero protestów, same wesołe wiadomości w telewizji.  A co najważniejsze żadnego znienawidzonego „Kaczora”. Zaznaczam, że nie wszystko da się jednak przewidzieć i w najszczelniej zamkniętym słoiku konfitur można znaleźć muchę.

 

MarcinB
O mnie MarcinB

Zawodowy student, harcownik o hedonistycznym, wesołym usposobieniu. Ceniący sobie Polskie Logos i Ethos w trzech słowach sie zamykające: Bóg * Honor * Ojczyzna

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka