Wygląda na to, że masoneria zaniepokojona niezadowoleniem społecznym w Polsce postanowiła , iż Głową Państwa zostanie człowiek postrzegany za chrześcijańskiego patriotę.
Chwilowo nie można z całym narodem powtórzyć scenariusza ze Smoleńska, za to są inne sposoby.
Grupa Bilderberg i inni zanim powstała III RP podjęli już istotne – przynajmniej dla Polaków – decyzje.
Sprowadzić je można do jednego zdania:
"Ktokolwiek wygra wybory w Polsce niczego istotnego nie zmieni i zawsze będzie trwał po naszej - masonerii - stronie".
Przez kończący z pewnością swe urzędowanie rząd przeszła pozorna fala zmian, a być może i sam rząd zniknie z powierzchni życia publicznego.
W tym momencie nikomu nie jest potrzebna zgraja wypalonych politycznie i osobiście nieudaczników, zalatujących na odległość bandytyzmem.
Wyda się ich na pożarcie, poza tym już dosyć się obłowili.
Do władzy dojdą inni wobec, których przez długie lata nie będzie alternatywy.
PiS, jak się przewiduje zachwyci nowością i patriotyzmem gdy tymczasem cała rozgrywka odbywać się będzie zupełnie gdzie indziej.
Strategicznych spraw dla Polski nikt nie ruszy, wprowadzi się same pozory.
Tak z Polakami należy postępować.
Niech walczą o Monte Cassino, gdy w rzeczywistości na długie lata utracą wszystko, co jest do stracenia.
Jeżeli umkną nam rzeczy istotne, w tym chrześcijańskie, czyli ludzkie – przegramy Polskę i nawet tego nie zauważymy.
Z wyrazami najwyższego szacunku:
Robert Hazgrun