W salonie pojawi się kilka analiz dotyczacych relacji polskiego rządu z dwiema światowymi potegami politycznymi: USA i Rosją. FYM, Maryla i kilkoro innych wybitnych blogerów dostrzegło istotną zmianę w polskiej polityce zagranicznej, i wraz z komentatorami starali się odpowiedzieć na pytanie: jakie to ma i może mieć skutki dla przyszłości. Temat arcyważny, dlatego postanowiłem przedstawić krótko moje tezy, zbieżne w wielu punktach z przywołanymi analizami. Jako autor niepoważny (patrz: poprzednie wpisy) pozwolę sobie na swoiste: "prosto z mostu". Osobom zawidzionym nie załaczeniem dokumentów, przypisów, notatek ze spotkań tajnych służb odpowiadam, że wpis ma formę modnego ostatnio eseju polityczno-historycznego, a od tego typu twórczości nie wolno oczekiwać żmudnej ilustracji faktograficznej, należy natomiat bezwzględnie uznać prawomocność stawianych tez, patrz: dzieła zebrane Tomasza Grossa.
Wszystkich, którym przedstawione tezy wydałyby się zbyt dalekoidące, bądź szokujące i nieuprawnione, uprzejmie proszę o nie odsyłanie do gabinetów lekarskich, nie straszenie znajomościami tu i ówdzie (co się wczoraj zdarzyło kol. Gniewomirowi - to znaczy jemu grożono, nie on groził), bo też mam znajomych w MI5, MI6, MI7 a nawet w MI10 i ewentualne straszenie znajomkami mam... no właśnie.
Ale do ad remu:
1. Polska nie ma szansy na zaistnienie jako niezależny byt polityczny w polityce międzynarodowej. Jest na to krajem: za małym, za słabym i położonym nieszczęsliwie geopolitycznie. Samodzielność ekonomiczna Polski, a właściwie jej brak, jest skutkiem 17 lat rządów, które robiły dużo, żeby tak się właśnie stało. Mam na mysli połączenie umyślności z opóźnieniami umysłowymi różnorakiego typu plus zwykłe pieprzenie roboty i lenistwo.
2. Polska przegapiła okres rosyjskiej smuty i dzisiaj podlega ciśnieniu państwa zarządzanego przez kadry byłych soweckich służb specjalnych, których celem nadrzędnym jest odzyskanie sowieckiej strefy wpływów. Owo przegapienie było efektem skutecznego pozostawienia (reinstalacji) przez Rosjan struktury wywiadowczo-ekonomicznej, która Polskę przed niewłaściwym skrętem w polityce ekonomicznej miało chronić. Jesli ktoś uważa, że po rozwiązaniu ZSRS Rosja zamieniła się w typowe państwo prawa, niech idzie się leczyć, szkoda czasu na polemiki.
Zwnętrzne stosunki ekonomiczne Rosji są przedłużeniem polityki, było tak zawsze, również i za carów, a jak kto nie wierzy niech sięgnie do źródeł i się dowie, że cały handel międzynarodowy Rosji carskiej był wyłączną prerogatywą cara i wszelkich porozumień handlowych dokonywano w jego imieniu.
Wolny biznes zewnetrzny w Rosji istnieje i nam również zdarza się widywać jego przedstawicieli. Chodzi o bazary. Wszelkie poważne pieniądze są kontrolowane przez rozyjskie władze, a każdy biznesmen rosyjski jest albo jednoosobową ekspozyturą wywiadu, albo siedzi w łagrze (ew. pożera polon w ilościach szkodliwych dla zdrowia).
Rosja dzieli kraje na te, które są potencjalnie uległe i pomocne w jej imperialnej polityce i na te, które stoją jej na drodze. Kraje stojące Rosji na drodze Rosja stara się zastraszać, trując obywateli takiego kraju na jego terytorium, naruszając przestrzeń powietrzną i zamykając konsulaty (UK).
Pogorszenie się stosunków z UK oznacza, że Rosja czuje się dość silna, żeby przestać udawać sojusznika USA w walce z "miedzynarodowym terroryzmem", który moim zdaniem jest trzeciorzędnym problemem światowym, a samo pojęcie powstało w celu mobilizacji mas przed zagrożeniem, po obu stronach barykady, i ma uzasadniać cały szereg posunięć w polityce głównych graczy do czasu, kiedy poczują się na tyle silni żeby wprost wystąpić przeciwko sobie.
Rosja współczesna nie ma dość sił i środków, żeby odbudować imperium militarnie. Rosja prowadzi swoją odwieczną politykę kupowania ludzi i wiązania kluczowych dla życia gospodarczego przemysłów z centrum na Kremlu. Doskonale dodaje się do tego energetyka i na tym odcinku dokonuje się ekspansja.
Europa dzieli się na naszych oczach, a deklaracjie przyszłego prezydenta Sebii i władz Bułgarskich, w konfrontacji z bezwarukowym rumuńskim wezwaniem do budowy tarczy antyrakietowej w Europie, wyznaczają nowe linie graniczne. Napięta sytuacja w Gruzji wynika również z zaostrzającej się walki dwóch głównych sił politycznych. Warto skonfrontować obszary ostatnich wojen i napięć z mapami projektowanych ropo- i gazociągów.
Po stronie Rosyjskiej opowiedziały się Niemcy, które w sojuszu Moskwa-Berlin widzą szansę na realizację naturalnej i zrozumiałej polityki niemieckiej zmierzającej do przekreślenia skutków II WŚ i zrzucenia kurateli USA. Moim zdaniem Niemcy popełniają kolejny błąd Rapallo, ale niech na ten temat spróbują wypowiedzieć się znawcy polityki niemieckiej.
Po ostatnich wyborach rząd polski dokonał reorientacji polskiej polityki zagranicznej i faktycznego przejścia z obozu amerykańskiego do niemiecko-rosyjskiego. Świadczą o tym: próba przywrócenia rosyjskiej kontroli nad polskimi słuzbami specjalnymi, próba storpedowania negocjacji w sprawie polskich elementów tarczy, co jest oczywiste, a wszelkie brednie o stystemie patriot można sobie między bajki, stopniowe zamykanie polskich PRL-owskich archiwów, co zawsze służy Moskwie, bo ona ma komplet polskich archiwów PRL-owskich. Do realizacji swojej polityki ekonomicznej w Polsce Moskwa potrzebuje narzędzi w postaci polskich biznesmenów wywodzących się z PRL-owskich służb wywiadowczych oraz tzw. żołnierzy. Miło donieść spragnionym wątków sensacyjnych, że fachowcom właśnie skraca się wyroki.
3. Zwrot ku Moskiwe oznacza utrzymywanie państwa polskiego w tzw. "szarej sterfie". Państwa skorumpowanego, niepoważnego i niesamodzielnego ekonomicznie, z energetyką, dla której przeszłość stanowią kopalnie węgla kamiennego (Tusk), a nie energetyka jądrowa (na co już dziś stawia zapobiegliwie Zjednoczone Królestwo). Państwa kołtunerii, ksenofobii i antysemityzmu, państwa narodu bandytów i morderców. Nieoceniony na tym froncie jest znany i lubiany nad Wisłą p.Gross. Państwa słabego, w którym obywatel jest dla wszelkiej maści urzedów "nikim", jak w Rosji, a potwornie skomplikowana sieć regulacji ekonomicznych ma za zadanie promować "naszych" kosztem "przypadkowych" (vide: Roman Kluska).
Czy Polski zwrot ku Moskwie jest przsądzony i nieodwracalny?
Nie, nie jest. Szczerze: nie wierzę, żeby likwidacja wojskowych słuzb wywiadowczych i kontrwywiadoczych dokonała się bez wiedzy i pomocy odpwiednich służb amerykańskich, które musiały przejąć na jaiś czas naszą ochronę kontrwywiadowczą. Siatka GRU w Polsce została ujawniona i skompromitowana, a jej odbudowa potrwa. Mam ndzieję, że poprzednie szefostwo polskich służb zabezpieczyło materiały, przewerbowało agentów i dokonało wielokrotnego złamania polskiego prawa w tym konstytucji, tworząc impregnowaną na nowo mianowanych szefów strukturę bezpieczeństwa.
"Machanie nózkami w próżni" , które możemy obserwować od kilku tygodni jest tego efektem. Byłe służby np. nie miałyby kłopotów ze znalezieniem dowodów na łamanie prawa przez Mariusza Kamińskiego, włączając w to świadków, dokumenty i nagrania. Syptomatyczna jest nerwowa atmosfera w obozie postępu oraz wybuchające co trochę walki pod dywanem, jak ta, opisywana dzisiaj przez FYM-a. "Ośrodki opiniotówrcze" wydają się być bliskie podjecia decyzji o porzuceniu nieskutecznej Platformy i powrót do starych, sprawdzonych fachowców z lewicy. Pytanie tylko, czy upłynął wystarczająco długi czas na zatarcie się w pamięci zbiorowej wspomnień o Rywinlandzie? W każdym razie od dzisiaj wiemy, że grupy trzymającej władzę nie było. Pierwszy krok został więc wykonany. Znaczy: żegnaj Platformo.
Inne tematy w dziale Polityka