Rolex Rolex
249
BLOG

DUPLIKA NA REPLIKĘ, KTÓREJ NIE BYŁO*

Rolex Rolex Polityka Obserwuj notkę 25

Kilka słów wprowadzenia. Salon24 jest platformą wymiany myśli. Obok fachowców jest tu również miejsce dla amatorów, takich jak ja. Platforma, którą odwiedza dziennie 200.000 osób jest miejscem, na którym mozna sobie anonimowo zaistnieć i ogrzać się w blasku sław, co namiętnie czynię.

Nie mam uprzedzeń osobistych do żadnego z zabierających głos na łamach autorów, bo ich nie znam. Jesli spotkałem osobiscie, to raz, a to za mało, żeby kogoś poznać. Natomiast z poglądami innych zapoznaję się, i często się z nimi nie zgadzam. Nie zgadzam się na przykład ze zdaniem, że z niektórymi blogerami dyskutować nie powinno się.

Dlatego podjąłem się napisania dupliki na replikę, której nie było* Wszystkim, którzy chcieliby rzucić się na mnie za przywołanie nicka: "Azrael" odpowiem, że - według jego własnych zeznań - czytuje go 6.000 osób dziennie, a więc jest Azrael organem opiniotwórczym. Jeśli się z nim nie zgadzamy (dla dobra Ojczyny, nie dla zaspokojenia własnego "ego"), to w przypadku jaskrawej rozbieżności poglądów na tematy związane z "dobrem wspólnym" duplikować powinniśmy, aby nie powstało wrażenie, że nie mamy argumentów, co jeden z przywołanego blogera"przybocznych" zarzucił mi w komentarzu pod tekstem na inny zupełnie temat.

Czuję się w obowiązku duplikować również i z tego powodu, że ostatnimi czasy doznałem awansu i z blogera totalnie ignorowanego przez Jednego z Najwybitniejszych Blogerów, Komentatora Onetu, zostałem dostrzeżony. Nie wprost, a w formie * ale i to cieszy.

Brak natychmiastowej odpowiedzi wiązał się z tym, że nieistniejąca replika jest dość obszerna, a sprawę postanowiłem potraktować poważnie. Długa i żmudna egzegeza doprowadziła mnie do wniosku, że istotnych rozbieżności nie ma. Jedyna, poważna rozbieżność wiąze się z faktem, że ja dostrzegam zagrożenia płynące ze strony rosyjskiego imperializmu i działań agentów tegoż państwa, a Azrael nie. O rozbieżnościach na koniec, zacznijmy, w duchu niekonfrontacyjnym od zbiezności.

Otóż pisze bloger Azrael tak: "

Zwolennicy teorii spiskowych, które przywodzą na myśl czasy zimnej wojny i żelaznej kurtyny, twierdzą, że Polska nie jest niezależnym bytem politycznym na arenie międzynarodowej. Zwracają uwagę na to, ze nie mamy również samodzielności ekonomicznej.

Teoria ta, wynikająca z braku zrozumienia trendów globalnych w polityce światowej, które wymuszają integrację ekonomiczną i polityczną mniejszych struktur państwowych, szczególnie w Europie[...]

Zwolennikiem teorii spiskowej jestem niby ja, chociaż w formie *

Pozornie mi dokopał, ale dalej:

"Polska, podobnie jak inne państwa, narody europejskie, nawet tak liczne i silne ekonomicznie jak Niemcy czy Francja – samodzielnie nie mają szans. Konieczna jest szybka integracja – i to nie tylko instytucjonalna."

Czy mam rozumieć, że kolega Azrael również popadł w straszliwą zalezność od teorii spiskowych twierdząc (wyżej), "że Polska nie jest niezależnym bytem politycznym"? Się narobiło!

Napisałem w swoim tekście, że moim zdaniem rząd Tuska wystepując z ostatnimi żądaniami zainstalowania w Polsce nie tylko elementów tarczy, ale i rakiet średniego zasiegu, które mogłyby razić cele w Rosji, de facto torpeduje pomysł tarczy wiedząc, że takie żądania są nie do przyjęcia dla administracji w Waszyngtonie chciażby ze względu na amerykańskiego podatnika.

I tu chyba również zgoda, bo:

"Ostatnia wizyta Sikorskiego w Moskwie i rozmowy z Siergiejem Ławrowem, uwidoczniła, że Rosjanie właśnie teraz zaczęli nas traktować jako poważnego partnera – i więcej – jako partnera, który reprezentuje interesy i stanowisko całej Unii Europejskiej. Sikorski, uprawomocniony przez Amerykanów prowadzi dyskusje na temat tarczy – i nagle się okazuje, że Rosja nie będzie wywierać nacisku na Polskę w sprawie rozmieszczenia tarczy na terytorium Polski. Ławrow powiedział;

“Rosja nie ma prawa weta na decyzje podejmowane przez Polskę”.

Czy te słowa można traktować jako złą wolę?"

Czyli Ławrow miał dużo zastrzeżeń w sprawie tarczy, ale po dołożeniu do projektu tarczy rakiet, zastrzeżenia znikły! A może tak po prostu Ławrow wie, że obecne stanowisko Polski doprowadzi, jak to po raz kolejny słusznie zauważył Azrael, do "odłożenia całego projektu ad calendas graecas."? To czemu Rosja miałaby stawiać veto? No chyba, że założymy, że Azraela zdolności analityczne przewyższają zdolności analityczne Ławrowa. Może i tak, ale waham się stwierdzić to kategorycznie. Pewności nie mam, Ławrow też wygląda na łebskiego faceta.

Dalej, kontynuuje Azrael kreśląc perspektywę jaka stoi przed polską polityką:

Polska doktryna obronna bezpieczeństwa narodowego powinna brać pod uwagę miejsce Polski w układzie geograficznym. I przyjąć, że Polska posiada tylko regionalne interesy, związane z Unią Europejską i Rosją. Polska nie jest mocarstwem i nie powinna budować swojego bezpieczeństwa w oparciu o analizy globalne. (podreślenie moje - Rolex)

No dobrze, ale czy Polska to znaczy: wszyscy Polacy? Ja na przykład zmartwiłbym się szczerze, gdyby mi odebrano perspektywę amatorskiego rozważania perspektyw globalnych. Od dziecka mam takie inklinacje!

Na szczęście zakaz nie dotyczy wszystkich, bo: Zmiana naszego stanowiska wobec USA – także w sprawie tarczy antyrakietowej – wskazuje, że Radosław Sikorski i Donald Tusk rozumieją zagadnienia dyplomatyczne nie tylko w układzie sąsiedzkim i paneuropejskim – ale również potrafią patrzeć na to globalnie. (podkreślenie moje: Rolex)

Czyli Polska nie powinna, ale Radosław Sikorski i Donald Tusk mogą w ramach wyjątku. Super, że chociaż oni, ale: nigdy więcej!

Spór jest, ale dotyczy on jedynie tego, KTÓRZY w Polsce mogą mysleć globalnie, a którzy już tylko parafialnie. Co do KTÓRYCH to już sądzę, że się dogadamy.

Piszę Azrael w kolejnych akapitach powołując się na autorytet: "Brzeziński zaznaczył też, że Polska będzie dla USA wartościowym partnerem tylko jako element silnej, zjednoczonej Europy o że to powinno być dla naszego kraju “jasnym drogowskaz geopolitycznym”. "

Jasne: nie poszczególne europejskie państwa, tylko Europa, jako jednia. Niemniej: "Jako głównych partnerów Ameryki Brzeziński wymienił Wielką Brytanię, Francję i Niemcy… Nie Polskę."

Czyli Europa jako jednia, jesli my mielibyśmy się wypowiedzięc, ale Wielka Brytania, Niemcy i Rosja mogą bezpośrednio. Tu pełna zgoda co do koncepcji. Nasz wybór, jak pisałem w innym, nie zaszczyconym przez Azraela tekście, to wybór pomiędzy byciem lokajem USA, albo lokajem lokaja USA (Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec).

Bycie lokajem Wielkiej Brytanii przy jednoczesnym utrzymywaniu dobrosąsiedzkich stosunków z Rosją jest jednakowoż trudne, bo Rosja jest na etapie zamykania brytyjskich konsulatów, trucia obywateli brytyjskich polonem w samej stolicy Wielkiej Brytanii i permanentnego naruszania przestrzeni powietrznej Wielkiej Brytanii przez rosujskie bombowce wpomagane mysliwcami. Bycie lokajem Francji może być również utrudnione, jako że nowy prezydent - Sarkozy jest o wile wiekszym amerykanofilem i o wiele mniejszym europofilem niż jakikolwiek prezydent francuski w przeszłości. Oskarżono go np. ostatnio (lewicowcy razem z Le Penem), że zamierza przekształcić Francję w twór anglosaski, co ostatcznie zagrozi francuskiej tożsamości, czytaj: socjalistycznej francuskiej tożsamości.

Więc cóż pozostaje: Niemcy! Plus dobrosiąsiedzkie stosunki z Rosją. Dokładnie tak, jak u mnie!

A cóż o Rosji pisze nasz wybitny bloger (z całym, należnym, szacunkiem)?

Oto: "Władimir Putin odrzucił retorykę i sztafaż dyplomatyczny, na rzecz wykładania swojego zdania kawa na ławę. I w kwestiach tarczy antyrakietowej, spraw gazociągu północnego. Mówi wprost, jak on to widzi. Fałszywe podejście do demokracji, wskazuję na łamanie praw człowieka w Rosji, a milczące o setkach tysięcy poległych Irakijczyków – i już milionach zamordowanych w różnych konfliktach w Afryce – są sprawy, które osłabiają głos o moralności Europy. Putin się nie przejmuje – bo doskonale wie, że siła jego „perswazji” tkwi w rurociągach pompujących gaz i ropę."

Zawsze uważałem retorykę "praw człowieka" za sztafaż. Pełna zgoda. Polityka wieku XXI nie wiele rózni się od tej wieku XIX i XX. Dopuszczam do siebie myśl, że prezydent państwa, zrzucając demokratyczny sztafasz i gorset praw człowieka może wysadzić w powietrze własnych obywateli, byle tylko uzyskać ich poparcie dla wyrżnięcia jakiegoś kaukaskiego narodu "terrorystów" (którzy nota bene terrorystami się stali, po tym, jak zaczeto ich wyrzynać, w części dzieki pomocy FSB). Ale jesli zgodzimy się na zbyt "bliskie związki z Rosją", to czy oni w ramach konwergencji nie będą chcieli troszeczkę powysadzać i nas w ramach jakiejś perswazji? Pełna zgoda, że Amerykanie w celu pozyskania sojuszników kłamią. Ale... nie wysadzają.

Wiele by jeszcze można znaleźć miejsc w azraelowym tekście z którymi nie mógłbym się nie zgodzić, ale szanując oczy czytelników nie mogę kontynuować, myslę, że zainteresowani sami znajdą.

Na koniec główna (i chyba jedyna) róznica w naszych poglądach. Otóż ja (zwolennik spiskowej teorii dziejów) nie mogę uwierzyć, żeby organizacja z długimi tradycjami, choć posługująca się róznymi nazwami, a wsławiona umieszczeniem swoich agentów wpływu, miedzy innymi, w szefostwie tajnych służb kontrwywiadowczych Ameryki, w sekretariacie kanclerza Kohla, której sumienie (nijak to słowo nie pasuje) obarcza się tysiącami manipulacji, kłamstw, porwań, skrytobójstw, milionami ofiar, stała się na raz zwykłą sobie służbą normalnego państwa. Nijak nie mogę przyjąć, że państwo to dysponując pełnymi danymi o polskiej, komunistycznej agenturze waha się, żeby tę agenturę wykorzystać (jak mają skrupuły, to niech nam przekażą listę, a my zapewnimy wszystkim tym ludziom godziwe, wysokie emerytury po upublicznieniu nazwisk). I w żaden sposób, śledząc historię ostatnich nastu lat, nie potrafię sobie wyobrazić tego tajemniczego momentu, kiedy miałoby się dokonać. Toż to byłaby zamiana setek tysięcy Szawłów w Pawłów w jednym momencie apokatastazy, a w taki cud to nawet ja, człowiek wierzący, nie uwierzę bez dowodów!

I dziwę się, że taki wybitny racjonalista jak Azrael w to wierzy.

Poza tym, jak powyżej, nie znajduję punktów spornych. Znaczy się sporu nie ma, bo o cudzych przekonaniach religijnych i wierze w cuda dyskutować nie ma sensu i byłoby niegrzecznie.

Pozdrawiam

 

 

* "Tekst ten w założeniach miał być polemiką z wpisem kolegi emigranta Rolexa...

Ale po przyjrzeniu się tamtemu tekstowi - stwierdziłem, że nie bardzo z czym i jak jest polemizować... dlatego rozrosło się to trochę większego opracowania."

Rolex
O mnie Rolex

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Polityka