10-go kwietnia 2010 i przez pierwsze dni po katastrofie nie chciałem wierzyć w oczywiście narzucające się przeczucia, że to był zamach. Logika podpowiadała, że przy dzisiejszych możliwościach technicznych nie da się ukryć dowodów przed fachową komisją badającą przyczyny, a przede wszystkim, że śledztwo musi być wyjątkowo transparentne. Natrętne podejrzenia nie mogły się zmieścić w głowie - przecież Putin nie może się do czegoś takiego przyznać! Do tego wszystkie media, bez wyjątku podjęły ogólnonarodową żałobę, a w Rosji wyświetlono nawet „Katyń”. Wydawało się, że nikt nie mógł by nic zyskać, na tak potwornej zbrodni.
Dla nas, w Bielsku-Białej był ogromnie ważny jeszcze jeden aspekt - do tego wyjątkowego dnia przygotowywaliśmy się z młodzieżą intensywnie od kilku tygodni, a mentalnie od kilku lat, bo to była wigilia Niedzieli Miłosierdzia Bożego – liturgiczna rocznica odejścia do Nieba naszego ukochanego Ojca Świętego Jana Pawła II. Wiara zatem podpowiadała, że skoro On (szczególnie polecam linkowaną stronę) codziennie modlił się za tych którzy zginęli w Katyniu, to i wszelkie działania, związane z ujawnieniem prawdy o Katyniu, będą polecone Jego wstawiennictwu. A nikt tak pięknie nie łączył wiary z nauką i etyką, jak Jan Paweł II.
W miarę upływu dni okazywało się, że polskie, oficjalne władze oddają śledztwo i wszystkie dowody w ręce rosyjskich stuktur, zainteresowanych zaciemnianiem, a nie wyjaśnianiem przyczyn katastrofy. Niszczono nie tylko wrak, ale i miejsce jego upadku. W mediach pojawiały się rozmaite fałszywki, mające zdyskredytować i ośmieszyć wszelkie teorie zamachowe. Jednocześnie Putin, jak w sprawie morderstwa Litwinienki, dawał do zrozumienia wszystkim, niepokornym przywódcom państw z byłej sowieckiej strefy wpływów, że KGB/GRU może być nieobliczalna.
Polskie media głównego nurtu rozpoczęły kampanię oszczerstw, skierowaną pod adresem najbardziej poszkodowanych. Inaczej było jedynie w Gazecie Polskiej i Naszym Dzienniku, ale z racji odrzucania spisku we wszystkich, kontrolowanych przez rządzących mediach, to właśnie tam zamieszczano, na zasadzie odreagowywania, najbardziej nawet wymyślne sposoby wyjaśnienia oczywistych fałszerstw strony rosyjsko-Klichowej. Wśród spraw najbardziej podejrzanych w pierwszym tygodniu, wymienię tu tylko trzy: dokładny czas katastrofy, brak większości foteli lotniczych, rzekome przekopanie ziemi na głębokość 1m. W kilka miesięcy po katastrofie, a szczególnie po wyborach prezydenckich, już tylko w internecie można było znaleźć niezależne, a logiczne hipotezy, próbujące wyjaśnić przyczyny i przebieg katastrofy.
Zacząłem częściej zaglądać na Salon. Najpierw tylko czytałem, a z czasem podjąłem i komentowanie. W lipcu, na blogu Kataryny natknąłem się na komentarz Einego, w którym przeczytałem wreszcie rzeczową ocenę sytuacji politycznej po Smoleńsku:
"czy się to komu podoba, czy nie ,to dzieje Polski od 1989 roku rozpadły się na dwa okresy:
- do katastrofy smoleńskiej ,w której zginął Prezydent RP, pięciu generałów i kilkudziesięciu czołowych polityków oraz działaczy społecznych,
oraz
- od katastrofy smoleńskiej.
Wymiar moralny i ocena etyczna polityki i postępowania rządu polskiego w tych dwóch okresach, zostaną skrupulatnie opisane przez historyków. Partia opozycyjna nie będzie wyłączona spod tej oceny."
Teraz, kiedy wylegitymowałem się swoim powołaniem do zainicjowania apelu o odrzucenie kłamstwa smoleńskiego, anonsowanego w poprzedniej notce, przejdę do postawionego tam pytania o ODEJŚCIE.
Kilka dni temu, na blogu Ufki padło pytanie: "co ten samolot robił dwadzieścia metrów nad ziemią z wypuszczonym podwoziem i z klapami ustawionymi w pozycji do lądowania". Starszy Pan, który je postawił, zaraz też udzielił odpowiedzi:"Sa tylko trzy mozliwości. Samolot znalazł sie tak nisko albo na skutek świadomej decycji załogi, albo na skutek awarii, albo na skutek wprowadzenia załogi w błąd."
Czy zejście poniżej 100m mogło to być świadomą decyzją załogi?
Zapis rejestratorów parametrów lotu i dźwięków z kabiny jest jednoznaczny:
- Decyzję dowódcy potwierdził drugi pilot i cała załoga podjęła procedurę ODEJŚCIA.
- Jakiekolwiek próby wmawiania nam, że wbrew swojej decyzji kpt. Protasiuk schodził świadomie na niższy pułap są najgorszego rodzaju oszczerstwem.
- Jeżeli takiego oszczerstwa dopuszcza się człowiek, podający się za chrześcijanina, to popełnia grzech ciężki.
Jeżeli nie świadoma decyzja załogi, to pozostaje awaria lub sabotaż. Obie przyczyny zostały, na wstępie odrzucone przez oficjalne komisje, zaordynowane przez Tuska z Putinem, ale nie zwalnia to nas, zainteresowanych wyjaśnieniem katastrofy, od myślenia.
Fizycznie, najprostsza metoda sprowadzenia samolotu na ziemię, to zmniejszenie prędkości, bo od jej kwadratu zależy siła nośna, równoważąca siłę ciążenia. Pisałem o tym już w sierpniu tutaj . Natomiast szczegółowe wyliczenie, w którym miejscu komisja Millera oszukała opinię publiczną przy raportowaniu o przyczynach katastrofy w kwestii zafałszowanego pomiaru prędkości dał Almanzor. Przytoczę najważniejszą jego konkluzję:
Z relacji i opublikowanych danych wynika, że zarówno MAK jak i Komisja Millera nie uwzględniły w swojej analizie że samolot na ścieżce zejścia był unoszony przez wiatr wiejący z prędkościa 10m/s(36km/h) na 500 metrach i 3m/s (10km/h) przy ziemi.
Z uwzględnienia unoszenia wiatrem wynika niezgodność wskazań prędkościomiera z szybkością pokonywania drogi. Postawilem hipotezę, że uszkodzona była rurka Pitota i oszacowałem jaki był procent błędu jej wskazania (od 3km przedprogiem narastał od 0 do ok 30%)
Przypominam, że Almanzor to inżynier lotnictwa, konstruktor zajmujący się obliczaniem mechaniki lotu, aerodynamiką i badaniami w locie obiektów latających - Wiktor Kobyliński.
Rodzinnie jestem mężem, ojcem i dziadkiem. Maksyma życiowa: polityka zbyt mocno wpływa na nasze życie, by ją zostawiać zawodowym politykom. Politycznie: - aktywne uczestnictwo w budowaniu SOLIDARNOŚCI od 1980 - moderator Katedralnego Duszpasterstwa Młodzieży,do 2 lipca 2016 - członek Rady Politycznej PiS. Do końca września 2014 pracowałem jako parkingowy i wówczas mój blog miał nazwę "Zapiski Parkingowego". Po wygranych przez PiS wyborach czas najwyższy, by Polska zrealizowała swoją misję powstrzymania podboju Europy przez tandem KGB-NRD. Od stycznia 2016 pracuję jako kierowca małej ciężarówki i czekam na możliwość przyczynienia się do realizacji powyższej misji.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie