Henryk Urban Henryk Urban
3494
BLOG

Po Konferencji Smoleńskiej

Henryk Urban Henryk Urban Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 131

Dziś mija miesiąc od I Konferencji Smoleńskiej. Notkę zacząłem pisać bezpośrednio po powrocie z Warszawy, ale po drodze tyle się wydarzało, że ciągle ją musiałem odkładać na później. Mam nieodparte wrażenie, że ustalenia ponad setki polskich naukowców nauk ścisłych były tak fundamentalne, że mogły  u wielu osób powodować chęć przyznawania się nawet do trotylu, byle nie mówić poważnie o wybuchach na pokładzie. Jednak Konferencja była na tyle owocna, że będziemy o niej rozmawiać jeszcze długo - może i rok, jak napisano w komunikacie końcowym, który miał zaraz trafić do PAP, ale czy dotarł?

Jeszcze w pociągu umyśliłem sobie, że na poczatek muszę opisać w punktach trzy poziomy uzyskanej na Konferencji wiedzy: sprawy bezsporne, prawdopodobne i możliwe do zrealizowania w przyszłości. Zatem,

nie mam najmniejszej wątpliwości, że:

  1. Samolot rozpadł się w powietrzu, około 30m nad ziemią, ok. 200m przed miejscem upadku. Miejsce to potwierdza zapis TAWS#38, a także zapisy z tzw. polskiej czarnej skrzynki - rejestratora parametrów lotu firmy ATM. Dowodem rozerwania centropłata jest też brak wybuchu kilku ton paliwa, które powinno dolecieć do miejsca upadku przy nie uszkodzonych zbiornikach. 
  2. Nigdy nie dostaniemy od Putina wraku, a to co nam ewentualnie zostanie przekazane zawsze będzie miało na sobie niepewność podmiany dokonanej pod osłoną skleconego po dwóch latach dachu.
  3. Na obecnym etapie jedynym twardym dowodem mogą być amerykańskie zdjęcia satelitarne wykonane podczas katastrofy. Amerykanie mają odpowiednie technologie i jak wszystkie NATO-wskie służby wiedzieli o planowanym ataku na bliżej nieokreślony samolot w Europie ( raport ABW z 9 kwietnia 2010).
  4. Samolot był niesprawny już podczas wykonywania manewru ODEJŚCIE, czyli kilometr przed brzozą, na której rzekomo urwało się skrzydło.  Z powodu tej niesprawności samolot zszedł na niebezpieczną wysokość.
  5. Po 10 kwietnia 2010, 12 stycznia 2011 i 14 stycznia 2011 dokonano wyboru daty Konferencji na 22 października - liturgiczne wspomnienie Błogosławionego Jana Pawła II, co mnie utwierdza w przekonaniu, że Papież z Polski wybrał sobie SOLIDARNOŚĆ, jako "papieskie dywizje" do zmiany oblicza tej Ziemi.

Jestem głęboko przekonany, że:

  1. Strona ukrywająca prawdę będzie czynić rozmaite wolty, by zagłuszyć i zdezawuować ustalenia Konferencji. Potwierdza to kolejne "samobójstwo" świadka smoleńskiego, a jeszcze bardziej prowokacyjne ośmieszenie wybuchów przez wrzutkę o badaniach polskich śledczych.
  2. Najtrudniejsze będzie uzyskanie twardych dowodów hipotezy o zamachu bez wygrania wyborów parlamentarnych, a tych nie wygramy bez jednoznacznego odrzucenia kłamstwa smoleńskiego.
  3. Wiele bezspornych faktów będzie uznawanych przez jedynego arbitra, jakim jest opinia publiczna, tylko za poszlaki, ze względu na oczywisty brak profesjonalizmu technicznego u takiego arbitra.
  4. Mimo nikłego prawdopodobieństwa konfliktu na rosyjskich szczytach władzy należy dążyć do weryfikacji wszelkich wiadomości płynących stamtąd, bo szeroka dyskusja nad nimi może ukazywać nowe sprzeczności w narracji MAK/Millerowej.
  5. Państwowa Delegacja Katyńska, jako reprezentacja Polski Solidarnej nie przypadkiem wiozła do Rosji przesłanie o przebaczeniu w prawdzie, a homilia Bpa Polowego Wojska Polskiego kończyła się słowami "Od nagłej i niespodziewanej śmierci zachowaj nas Panie".

Mam nadzieję, że:

  1. Jako Rodacy Bł. Jana Pawła II uświadomimy sobie Jego wstawienniczą opiekę nad ofiarami Katynia i Smoleńska, zatem do wyjaśniania prawdy zaaprobujemy Jego zasadę: zło dobrem zwyciężaj.
  2. Uda nam się w ciągu kilku najbliższych miesięcy doprowadzić do powołania międzynarodowej komisji ekspertów, wiarygodnie oceniających obecny stan wiedzy technicznej, medycznej i prawnej, co pozwoli na odsunięcie kłamców smoleńskich od blokowania informacji. 
  3. Polscy wyborcy wreszcie otrząsną się ze straszenia ich wojną jako konsekwencją ujawnienia prawdy o zbrodni smoleńskiej, bo według słów naszego Rodaka każda wojna jest złem.
  4. Mimo dotychczasowej wstrzemięźliwości w publikowaniu zdjęć satelitarnych z chwil katastofy, Obama udostępni je, mając przekonanie, że nowy polski rząd nie będzie egzekwował art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego.

Na koniec pozwolę sobie na podsumowanie mojego osobistego wkładu do wiedzy o ostatnich sekundach lotu, który złożyłem na piśmie do materiałów konferencyjnych. Opracowanie to opierało się na notce Zasadzka Smoleńska, w której opisałem możliwy sposób popsucia systemu pomiaru prędkości przyrządowej.  Analizując  Rys. 15 ze str.18/53 Załącznika nr 2 Raportu końcowego KBWL - uzyskałem potwierdzenie, że samolot był poważnie niesprawny już 20 sek przed miejscem rzekomego uderzenia w brzozę, choć komisja Millera pisze, że był w pełni sprawny, a winą obciąża pilotów. 

A oto uzasadnienie

 Wyłączenie automatu ciągu przez ręczne przesunięcie dźwigni DSS nastąpiło o 8:40:56 ; na tym samym rysunku przedstawiona jest prędkość przyrządowa w tej samej sekundzie i wynosi 275km/h, choć zadana była 280km/h.

A teraz porównajmy to  do prędkości rzeczywistej TAS  IAS zapisanej w protokole  firmy Universal Avionics w punktach TAWS#37 i TAWS#38  odczytanej z komputera pokładowego, protokół ten jest zamieszczony również w Załączniku (tym razem Nr 4) Raportu końcowego KBWL, a cytowane dane na str. 433/695 i 434/695. Już w punkcie wyznaczonym przez TAWS#37 o 8:40:49 prędkość wynosiła 271km/h, czyli odbiegała od zadanej o 3,2%, a automat ciągu powinien zadziałać już przy 2%. Natomiast w TAWS#38 zapisana o 8:41:05 prędkość rzeczywista TAS IAS wynosi 258km/h, co stanowi 7,9% odstępstwa od prędkości zadanej.

Spróbujmy ustalić ile wynosiła prędkość rzeczywista w swoim minimum, bo jest to bardzo ważne dla dynamiki samolotu w krytycznym momencie wychodzenia z jaru przed lotniskiem. Jeżeli uwzględnimy, że najmniejsza prędkość była w momencie przestawienia dźwigni DSS + 7-8 s  i porównamy to z wykresem prędkości na Rys. 15, to łatwo zauważyć, że zapisana tam wartość 263km/h w chwili 8:41:03 jest owym logicznym minimum.

Wróćmy teraz do rzeczywistej prędkości, zapisanej w komputerze pokładowym w chwili TAWS#38, a więc 2 sekundy po minimum. Jeżeli uwzględnimy kształt wykresu z Rys. 15, to wartość minimum musi być o 4-5km/h mniejsza od odczytanej 258km/h, czyli o10% mniejsza od zadanej 280km/h, która miała zapewnić odpowiednią dynamikę przy odejści na drugi krąg.

Potwierdzenie uzyskałem tu, na blogu You-know-who, gdzie znalazłem stwierdzenie, które podważa możliwość wznoszenia się samolotu w momencie mijania pancernej brzozy "Rozpędzenie turbin - około 8 sekund występuje wówczas, gdy automatyka zredukowała obroty do minimalnych przez zbyt dużą prędkość przyrządową. Wówczas rozpędzenie trwa 8 sekund."  

Jeżeli do chwili przestawienia DSS dodamy 8s, otrzymamy 8:41:04, czyli samolot jest już całą sekundę za brzozą.

By zgodnie z narracją MAK/KBWL smolot zaczął się wznosić w okolicy pancernej brzozy musiał najpierw odzyskać nośność, a ta jest zależna od kwadratu prędkości (0,9*0,9=0,81), czyli w tym momencie  miał dwudziesto procentowy ubytek siły nośnej.

Na Konferencji rozmawiałem na ten temat z pilotem JAK-40, por. Arturem Wosztylem i uzyskałem jego pełną akceptację dla takiego wytłumaczenia przyczyny zejścia Tu154 poniżej wysokości decyzyjnej. Dla por. Wosztyla takie rzekome bardzo niebezpieczne szukanie możliwości lądowania, wbrew wcześniej wydanej komendzie ODEJŚCIE było nie do przyjęcia, bo to by graniczyło z samobójstwem, a kpt. Arkadiusz Protasiuk umawiał się ze swoim synem na wieczorne grillowanie, po powrocie ze Smoleńska.

Poprawek na czerwono dokonałem 25-11-2012 o godz 17:11

 * * *

Dziękuję mojej Żonie za sfinansowanie udziału w Konferencji. Od roku mam przekonanie, wielokrotnie potwierdzane na modlitwie za wstawiennictwem Bł. Jana Pawła II, że powinienem zajmować się Smoleńskiem i nie uciekać od tego jak Jonasz, bo innej pracy i tak nie znajdę.  Od dwudziestu lat utrzymuję się z własnej wielonurtowej działalności gospodarczej, ale od roku nie mogę uzyskać żadnych sensownych zamówień, nawet od stałych klientów. Poodchodziły moje pracownice. Nazaciągałem kredytów, by mnie nie ścigał komornik i obiecałem żonie, że następnych długów, na pokrycie kosztów wyjazdu na Konferencję już nie zaciągnę. Kiedy żona usłyszała moją rezygnację z udziału w Konferencji, z tego powodu, wręczyła mi 300zł i powiedziała: Jedź, bo tu i tak nie ma z ciebie pożytku, a tam możesz się na coś przydać. Zajmuję się zatem wyjaśnianiem mnóstwa drobnych szczegółów, składających się na odkrywanie prawdy o Ofierze Smoleńskiej.

Rodzinnie jestem mężem, ojcem i dziadkiem. Maksyma życiowa: polityka zbyt mocno wpływa na nasze życie, by ją zostawiać zawodowym politykom. Politycznie: - aktywne uczestnictwo w budowaniu SOLIDARNOŚCI od 1980 - moderator Katedralnego Duszpasterstwa Młodzieży,do 2 lipca 2016 - członek Rady Politycznej PiS. Do końca września 2014 pracowałem jako parkingowy i wówczas mój blog miał nazwę "Zapiski Parkingowego". Po wygranych przez PiS wyborach czas najwyższy, by Polska zrealizowała swoją misję powstrzymania podboju Europy przez tandem KGB-NRD. Od stycznia 2016 pracuję jako kierowca małej ciężarówki i czekam na możliwość przyczynienia się do realizacji powyższej misji.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (131)

Inne tematy w dziale Technologie