Pisałem ostatnio (patrz tu), że rzekoma neutralność prezydenta Bronisława Komorowskiego mnie zupełnie nie przekonuje. Bo nie wiem czy to jest rzeczywiście neutralność, czy raczej nijakość, chwiejność, a może brak zasad.
Jak to jest, że w kwestii in vitro oburza się Pan, Panie Prezydencie na swojego rywala pana Andrzeja Dudę, że ten w dyskusji powołuje się na nauki Kościoła Katolickiego i słowa Jana Pawła II. Dlaczego w tej sprawie powoływanie się na katolicką moralność i autorytet Biskupa Rzymu są wg Pana niewłaściwe?
A jednocześnie zapytany przez wspomnianego Andrzeja Dudę o znaczenie Pańskich słów o mordzie w Jedwabnem i odpowiedzialność za ten czyn, broni się Pan odwołując się do postawy chrześcijańskiej. Dlaczego w tej sprawie postawa biskupów polskich z 1965 r. jest dla Pana wzorcowa?
Czy neutralność światopoglądowa polega wg Bronisława Komorowskiego na tym, że stosuje ją tylko wtedy gdy jest dla niego korzystna?
A może Sowiniec postawił trafną diagnozę: http://bukojer.salon24.pl/647936,kali-byc-czlonkiem-po
w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka