Siły powietrzne Rosji utraciły nad Syrią samolot do zadań specjalnych (cztaj: szpiegowskich).
Ktoś powie... Że na wojnie tak się zdarza. A siły rosyjskie są aktywnie zaangażowane w konflikt syryjski.
Problem w tym, że samolot ten został zestrzelony przez syryjskich podopiecznych Moskwy. Samolot wysłany z misją internacjonalistycznej pomocy. Wysłany w celu ochrony miejscowego "ludu pracującego" pod światłym przywództwem Bashara al-Asada.
Jak wygląda taka internacjonalistyczna pomoc naszych "odwiecznych braci" z Kremla to my Polacy akurat dobrze znamy z własnej historii.
Można by się śmiać z tego, że syryjscy przeciwlotnicy zestrzelili samolot swoich przyjaciół myśląc, że strzelają do przeciwnika. Ale jak tu się śmiać mając w świadomości doświadczenie, że taka "internacjonalistyczna pomoc" Rosji zawsze generuje ofiary. Czując, że mentalnie Kremlowi nadal blisko do idei wskrzeszenia sowieckiego imperium. Imperium gotowego do przyjścia z pomocą.