Hiu Grant Ziem Odzyskanych Hiu Grant Ziem Odzyskanych
342
BLOG

Agencja Błyskawicznego Wspomagania

Hiu Grant Ziem Odzyskanych Hiu Grant Ziem Odzyskanych Polityka Obserwuj notkę 1

Hiu, śpiąc jeszcze, poruszył ręką i poczuł w niej coś miękkiego. Nie zdążył zbyt dogłębnie rozważyć, którą część Ukochanej trzyma dłonią gdy obudził go jazgotliwy dźwięk dzwonka.

- Nosz qrna! – zaklął, wdział podomkę i poszedł dotworzyć. Facet zza drzwi popatrzył na Hiu dziwnie. Dopiero wtedy Hiu dostrzegł, że ubrana naprędce podomka jest skąpym peniuarkiem Ukochanej z taką koronką na kołnierzyku.

- ABW – przedstawił się gość stojący za drzwiami. Hiu odruchowo popatrzył na zegar. Była za kwadrans szósta. „O Jezusie” pomyślał Hiu. Sytuacja wyglądała bardzo poważnie.

- My od premiera Sutka – objaśnił gość.

- Ale że co? – zagrał wabank Hiu chcąc zyskać na czasie by obmyśleć jakąś strategię obrony. Jak na złość nic mu na myśl nie przychodziło. „Nic mądrego nie przychodzi mi do głowy”- pomyślał.

- W sprawie tej rury – wyjaśnił pokrętnie gość zza drzwi.

„Wiedzą wszystko!” – nie miał złudzeń przerażony Hiu. Ale nie miał zamiaru łatwo się poddać.

- Jakiej rury? –zapytał.

- Zgłaszał pan w administracji awarię” – drążył gość.

- No i co z tego? – zapytał jakby już z mniejszym napięciem Hiu. Faktycznie zgłaszał. Od kiedy nie wolno zgłaszać w administracji rury?!

- No i mamy chwilę – objaśnił gość. – Moglibyśmy spojrzeć…

- Nieeee - Hiu był jakby spokojniejszy. – Naprawili wczoraj.

Gość stropił się.

- Szkoda. Bo mamy jeszcze półtorej godziny. Obok w redakcji otwierają o siódmej trzydzieści. Możemy u pana poczekać?

Hiu zgodził się. Weszli we czterech. Zabrał ich do kuchni i przygotował kawę.

- Będziecie przeszukiwać, rekwirować czy aresztować? – zapytał, żeby jakoś rozruszać rozmowę.

Zaczęli się śmiać. Jak na komendę…

- Nieee – zaprzeczył ten pierwszy z trudem tłumiąc śmiech. – Mamy im pomóc przygotować materiał.

- Ale jak?

- No wie pan, przecinki, spacje, formatowanie. Tu w dodatku mają sporo fachowych terminów. A teraz po redakcjach siedzą różni z nową maturą po reformie szkolnictwa więc niech pan sobie wyobrazi jaki z tym wszystkim problem.

- No ale czemu…?

- Szef każe. Bardzo mu zależy by sensacyjny materiał był szybko dostępny i należycie przygotowany.

Hiu popatrzył na czwórkę siorbiącą kawę.

- I zawsze w takim składzie?

- Nieee. W zasadzie chodzimy dwójkami. Ale ostatnio mieliśmy numer..

- Jaki?

- Mieli maki.

- Że co?

- Też nie wiedziałem. Okazało się, że są takie komputery. Maki się nazywają.

- No i co z nimi?

- Nie wiem. Ale na inne sytuacje jesteśmy przygotowani. Ja znam łondołs siedem i osiem, Rysiek śmiga w viście, a Karol to spec od ikspeka.

Hiu popatrzył na czwartego.

- A pan?

- On ma prawojazdy – wyjaśnił ten pierwszy. Łyknął kawy

- W ogóle szef jest tak zakręcony na te ujawniane materiały – kontynuował. – Chciał nawet tak prawo zmodyfikować, żeby tygodniki opinii ukazywały się co dzień. Wicepremier Wjanusz Kawaleryjski twardo jednak negocjował i wywalczył, że co trzy dni. Kelnerzy się skarżyli…

- Kelnerzy? – nie zrozumiał Hiu

- Tak. Skarżyli się, że przez to zakładanie podsłuchów nie mają kiedy gości obsługiwać i tracą na napiwkach. A przecież trzeba dzieciom kupić bezpłatne podręczniki i tablety dla każdego gimnazjalisty!

- No ale po co Premierowi Sutkowi te publikacje? – zastanawiał się Hiu

- No jak to?! – agent aż się podniósł z krzesła. – Chodzi o przejrzystość polityki!

- I prawo obywateli do informacji! – dodał drugi

- I o oczywiście o konstytucję! – zauważył trzeci

- Nie ma pan jakichś ciasteczek? – spytał czwarty.

Hiu podsypał na talerzyk pierniczków

- I czyta je? – nie mógł uwierzyć Hiu

- Od deski do deski – przyznał agent. – Ostatnio to się nawet zdenerwował. Tygodnik „Wzrost” zakończył pierwszą część stenogramów kwestią  ministra cyfryzacji, modernizacji, dominacji i frustracji „No i co teraz k…?”. Premier był przekonany, że w następnym numerze rozwiną ostatnie słowo.

- A w następnym numerze zaczynało się od tego, jak szef kolejnictwa, wzornictwa i dziewictwa mówi  „ D…” –włączył się drugi agent

- Premier tak szalał że aż minister Miłosz Reymont zasugerował, by zwrócić się o ujawnienie do prokuratury.

- I zwrócili się? – zaciekawił  się Hiu.

- Ależ skąd! – agent był niemal oburzony – Premier palnął go w łeb. „A wolność słowa!” krzyknął. Omal nie zdymisjonował gnojka!

- Zostawił go tylko, by ten odpokutował swe winy.

- I co robi? – dociekał Hiu

- Różnie… Po bułki biega, zamiata korytarze, kamienie na kupkę zrzuca…

- No ale jak Premier reaguje na te ujawnione rozmowy? – spytał Hiu

- Różnie… Nic tak Premiera Sutka nie denerwuje jak taki rynsztokowy język. Ten brak klasy. Poziom jak spod budki z piwem. To nie trzymanie standardów. Pogarda dla mowy ojczystej! Ostatnio nawet zapłakał. „Dla kogo, bulwa, do wuja, my te pindylone darmowe podręczniki drukujemy skoro konstytucyjny minister rzuca mięsem jak jakiś grzebany rzeźnik w pomocnika idiotę?!”

- Pięknie powiedziane – wzruszył się naprawdę Hiu.

- I co? Wywala tych ministrów? – zainteresował się.

- Ależ skąd!- uniósł się agent.- Przecież oni to wszystko dla Polski!

Hiu czuł, jak mu łzy spływają po policzkach.

Czwarty agent wyjrzał przez okno.

- Przyszli już – zakomunikował.

Agenci zerwali się i wybiegli odrobinę za głośno zamykając za sobą drzwi.

- Co się stało? – zapytała z sypialni rozbudzonym głosem Ukochana

- Nic się nie stało- uspokoił ją Hiu.- Nic się nie stało!

Nagle zauważył, że zostawili jakąś walizkę. Byli w porządku ale jednak Hiu bał się pluskiew. Wezwał speców z deratyzacji. Pojawili się natychmiast. Z CBA…

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka