Ponizej przedstawiam prawie in extenso swój komentarz zamieszczony na blogu Swallow. Czynię to w związku z insynuacjami Antoniego Macierewicza jakoby osoby zaangażowane w śledztwo obywatelskie, uznające hipotezę dwóch miejsc za najbardziej prawdopodobny scenariusz wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku, były agentami.
(...) Siedzę nad częściami książki FYM-a, facet odwalił znakomitą robotę, napiszę zresztą w wolnej chwili po tym jak wyjdzie całość. Nie dziwię się, że grupa Gini, na czele z nią samą, milczy. Nie mają argumentów, lub też ich Dysponent kazał im sprawę przemilczeć, by nie robić FYM-owi reklamy. Tak, czy siak, ciężko to odchorowują, co poniektórych czekają też pewnie wizyty u lekarzy, ale to ich problem.
Napisała Pani, Swalllow, o pośle Macierewiczu, zbawcy-odkrywcy prawdy smoleńskiej, pytając jak dotarł, pociągiem, czy samolotem, a może w jakiś inny sposób. Zastanawia mnie pewna rzecz podana przez MMariolę, mianowicie podawany przez Macierewicza czas przyjazdu pociągu do Smoleńska
różniący się o godzinę w stosunku do relacji innych uczestników. AM swoją wersję głosił m.in. na antenie
Radia Maryja.
Kolejna sprawa, to fakt, iż podróż pociągiem były minister SW tłumaczył potrzebą podziwiania rosyjskiego krajobrazu. W jaki sposób można delektować się pięknym (to fakt) krajobrazem Rosji siedząc w pociągu jadącym przez całą noc?
Ponadto, kiedy AM wyjaśni dlaczego w takim pośpiechu uciekał ze Smoleńska? Był najbardziej odpowiednim z racji wiedzy o działaniach służb urzędnikiem polskim, by dokonać lustracji Siewiernego. Oczywiście, pewnie by go nie wpuścili, ale wtedy mógłby zrobić chociażby konferencję prasową i ogłosić deptanie przez Rosjan wolności słowa, etc., itp., itd. Uciekał, bo chcieli go zatłuc? Wolne żarty, Macierewicz nie dysponuje żadną wiedzą niewygodną dla Rosjan. Ten bohater po prostu podkulił ogon pod siebie niczym mały kundelek i tyle.
Usłyszę zaraz głosy oburzenia, jak śmiem tykać bohatera naszych czasów, personę, która ze wszystkich sił dąży do ujawnienia prawdy o Smoleńsku i ukarania winnych. Ale jeśli tak jest, to proszę zwrócić się do Antoniego Macierewicza o odpowiedź na pytanie, kogo dotyczy rejestracja I/12367, kiedy i gdzie nastąpiło pozyskanie i dla jakiego Wydziału WUSW, gdzie najczęściej osoba ta spotykała się ze swoim oficerem prowadzącym i czy prawdą jest, że przed czerwcem 1992 r. ówczesny szef UOP posiadł wiedzę, kto był owym Osobowym Źródłem Informacji i jaka była jego na to reakcja?
Dopiero, gdy Antoni Macierewicz publicznie udzieli odpowiedzi na powyższe pytania (ukłon w stronę Gini, pytaj Pani pytaj, jeśli innych wysyłasz w różne miejsca to będziesz miała okazję podjąć w marcu ministra obiadem gdy ponoć ma zawitać do PE; tylko proszę z tego zrobić zapis wideo live i wpuścić w sieć) będę go mógł uznać za osobę wiarygodną. Do tego czasu jest dla mnie agentem rosyjskim, zamiatającym sprawę smoleńską pod dywan (a ponieważ ja jestem również, według AM, agentem, gdyż jestem zwolennikiem teorii 2M, więc jest nas "agentów dwóch" i zobaczymy czyja centrala jest mocniejsza...)
Wracając do ludzi poważnych. Dziękuję FYM-owi i wszystkim, którym naprawdę na sercu leżą sprawy 10.04 i dobra Polski.
undefined
undefined
undefined
