hrPonimirski hrPonimirski
159
BLOG

Dwa traktaty o nie-rządzie

hrPonimirski hrPonimirski Polityka Obserwuj notkę 0
Traktat-eksperyment 1szy. Załóżmy, że wolne media, jak TVN mówią prawdę, a te szybkie, jak Republika czy wPolsce24 kłamią. Traktat-eksperyment 2gi. Wiemy, że PiSiory i ich wyborcy są gorzej wykształceni i mniej inteligentni od Platformersów i ich wyborców.

Proszę Państwa... policzmy głosy... tzn. połączmy kropki... Ale w sposób nietrywialny... Np. skojarzenia, że jak mamy osobę Zembaczyńską to przez symetrię i analogię mamy osobę Szczerbaczyńską, jak mamy osobę Jońską, to mamy córy..., czy że jak rudy rżnie głupa to ma to obecnie nowy kontekst... nie, nie, nie... takie nas nie interesują...

Przeprowadzimy dwa liberalne eksperymenty. Już uspokajam będą to eksperymenty intelektualne, choć jakiś dysonans poznawczy u Czytelnika może się pojawić... Więc lojalnie uprzedzam...

Traktat-eksperyment 1szy. Załóżmy, że wolne media, jak TVN mówią prawdę, a te szybkie, jak Republika czy wPolsce24 kłamią. No więc, co tam najgorszego zrobili ci PiSowcy? Przyznaję się, że zatrzymałem się na tym, że Matecki mataczył i nic nie robił za pobieraną pensję – czyli conajwyżej sprawa z powództwa cywilnego, czy kodeksu pracy. No i strażakom kupiono nowe wozy z jakiegoś niestandardowego funduszu... Nie wiem, czy ostatnio PiS popełnił jakąś wiekszą zbrodnię, ale to w sumie nie ma znaczenia..., bo od dłuższego czasu poparcie dla PiSu i reszty prawicy oraz tzw. sił demokratycznych z drugiej strony utrzymuje się na podobnym poziomie. Podobny stan mieliśmy jeszcze za paleoTVP, podobną narrację w wolnych mediach i podobny rozkład wyborców.

Szybkie media oczywiście będą mówić na odwrót. Matecki jest krystalicznie czysty... - im nie wierzymy... Problem jednak polega na tym, że tam też pokazują Donalda Tuska. Np. Tuska z Putinem na molo, albo jak nie pozwoli sypać piachu w tryby jego współpracy z Putinem. Albo Tusk mówi, że "to są biedni ludzie szukający swego miejsca", a za chwilę jest sekwencja jak mówi, że nielegalnych imgrantów nie wolno wpuszczać. Albo że, nie pojedzie do Brukseli, bo urząd premiera RP to większa nobilitacja niż jakieś urzędasowanie w UE, a potem jedzie... Albo, że piniędzy ni ma i ni będzie (tu akurat per procura), a za chwilę, to oni wymyślili 500+, a premierka Kopacz miała nawet projekt w szufladzie.

No więc mamy mataczenia Mateckiego vs kolegowanie się z Putinem i patologiczne kłamanie...
Wynika stąd, że nawet jak ktoś wierzy TVNowi, powinien głosować przeciw PO (jako większemu złu), czy jak to się teraz tam nazywa... No więc o co chodzi? Czy o to, że Republika i wPolsce24 jako "szczujnie" nie są oglądane przez widzów TVN, bo wtedy mogliby przeżyć dysonans poznawczy (zakładam, że molo już dawno zapomnieli). Czy jakoś sobie to racjonalizują, że na molo Putin był dobry, a potem się zrobił zły?

(Swoją drogą Metecki udał się do prokuratuty, żeby wyjaśnić sprawę. Potem spędził noc w Republice a zatrzymano go dzień póżniej, jak jechal samochodzem. Teraz Bąkiewicz chce wyjaśnić sprawę w prokuraturze...)

Traktat-eksperyment 2gi. Wiemy, że PiSiory i ich wyborcy są gorzej wykształceni i mniej inteligentni od Platformersów i ich wyborców. Nie chcę wchodzić w dyskusję, na ile inteligencja jest wrodzona a na ile może być wyćwiczona przez edukację. Doprecyzujmy – wyborcy PiS są niewykształceni, a politycy PiSu mniej inteligentni od tych z Koalicji. Oczywiście jak obniża się poziom nauczania np. zabrania prac domowych albo mają być w podstawówce trzy (dosłownie) lektury na krzyż, to dzieci będą mniej wykształcone. No więc, jeżeli ministerka Nowacka obniża poziom nauczania to będzie kształcić przyszłych wyborców PiS. Jeśli tego nie wie, to znaczy, że nie jest tak inteligentna, jak założyliśmy na początku. Ale nawet jak sama nie wie, to powinien powiedzieć jej premier, a premier jej nawet nie zrekonstruował. Ale jest druga możliwość, oni zakładają, że to ich wyborcy są mniej wykształceni od tych z PiSu i robią to z pełną premedytacją, żeby mieć w przyszłości więcej wyborców. Może nawet sobie żartują między sobą – "Donald kibolu, Twój rząd wybrały matoły"...

Alernatywa jest taka – albo politycy Koalicji nie wiedzą, co robią, więc nie są inteligentni (sprzeczność z założeniem), albo politycyKoalicji uważają swoich wyborców za tłumoków (również sprzeczność z założeniem).

No dobra jest jeszcze jedna możliwość wyborcy są niekumaci, politycy nie wiedzą, co robią, ale ponieważ nie mają kompleksów, to słuchają się mądrzejszych z Europy, dokładnie zza zachodniej granicy. (Etap następny – domowe nauczanie będzie traktowane jak tajne komplety).

Bonus. Ponieważ Lubnauer powiedziła, że nie ma sensu zadawanie prac domowych, bo jest AI, no więc zobaczmy co znawcy AI piszą o czytaniu (https://web.stanford.edu/~jurafsky/slp3/ed3book.pdf – rozdział 10 "Large Language Models"):
"[...] Np. szacunkowe bogactwo słownictwa wśród młodych dorosłych mówiących amerykańskim angielskim waha się od 30000 do 100000 słów w zależności od źródeł tych szacunków, jak i definicji słowa. Panuje powszechna zgoda, że znaczna część słownictwa używanego przez dorosłych w ich codziennych interakcjach jest zdobywana we wczesnym życiu przez rozmowy z opiekunami i rówieśnikami, zwykle zanim zacznie się formalna edukacja. To aktywnie używane słownictwo (zwykle około 2000 słów wśrod młodych) jest wyjątkowo ograniczone w porównaniu do całkowitego bogactwa słownictwa dorosłego, jest również całkiem stabilne, z niewielką ilością słów poznawanych w zwyczajnych konwersacjach po okresie dzieciństwa. [Oczywistą] oczywistystością jest to, że znaczna część słownictwa musi być poznana w inny sposób. Prostą konsekwencją tych faktów jest to, że dzieci muszą się uczyć około 7 do 10 dziennie, dosłownie każdego dnia, by osiągnąć poziom słownictwa zanim osiągną wiek 20 lat. I faktycznie empiryczne szacunki wzrostu słownictwa pod koniec podstawówki i przez szkołę średnią są spójne z tymi wyliczeniami. Jak więc dzieci osiągają taki poziom wniosku słownictwa? Znaczna część tego pozyskiwania wiedzy zdaje się być efektem czytania, jako przetwarzania [informacji] i wnioskowania, kiedy czytamy. Badania dotyczące przeciętnego czasu spędzanego przez dzieci na czytaniu i leksykalna rożnorodność tekstów jakie czytają potwierdzają, że prawdobobne jest uzyskanie założonego tempa. Ale mechanizm stojący za tym tempem musi być nieoceniony i to dosłownie, gdyż w pewnym momentach to tempo jest większe niż ilość poznawanych słów."

Książka ta traktuje o AI generującej teksty, czy takiej z którą można porozmawiać (jak czat GTP). Pasus o pozyskiwaniu słów w trakcie czytania popełniono w celu wyjaśnienia motywacji tworzenia wielkich modeli językowych. Jeśli taką sieć neuronową (o pewnej specyficznej architetkurze) zarzuci się dużą ilośią książek, artykułów, wymiany zdań z forów internetowych, etc... to cośtam sobie zagreguje, zakładając, że słowa definiowane są przez inne słowa. (Choć oczywiście łączenie tekstu np. z obrazami, "to jest lampa", powinno dać lepsze efekty – w końcu, my ludzie wyobrażamy sobie to, co czytamy!). Oczywiście trudno stwierdzić, czy jak ktoś dużo czyta, będzie od tego inteligentny, czy podobnie jak obecne AI będzie elokwentnym Dyzmą, ale jeśli coś tam kojarzy to na pewno zasób słownictwa mu się przyda. W sumie nie wiadomo do czego, skoro w rozmowie wystarczy około 2000 słów... Może do czytania kolejnych książek...

A teraz zadanie domowe:
1) To nie prawda, że nie ma prac domowych. Nauczyciele mogą je zadawać, nie mogą tylko sprawdzać (i stawiać pał za ich brak). 2) To nie prawda, że relokacja imigrantów jest przymusowa. Wystarczy zapłacić tylko 20000 euro za jednego, by go nie przyjąć. Pytanie: co ma 2) czego nie ma 1) ?

"The market is a democracy in which every penny gives a right to vote." [Ludwig von Mises] "The battle is a democracy in which every sword gives a right to vote." [Jerzy hr. Ponimirski]

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka