Wybitny "niepokorny" w stosunku do opozycji (sic!) dziennikarz Jacek Karnowski na swoim portalu wpolityce.pl, dał ostatnio kolejny popis wyjątkowo ohydnej manipulacji.
Z typowym dla tych mediów wdziękiem w redagowaniu wszystko mówiących nagłówków popełnił artykuł pt.:
"Skala marszów za zabijaniem nie jest większa niż standardowy zasięg protestów obozu III RP. Choć wrzask rzeczywiście wyjątkowo diabelski"
Na studiach dziennikarskich tego rodzaju potworki przytacza się jako jaskrawe przykłady medialnej manipulacji i nierzetelności, z reguły zastrzegając przy tym, że taka łopatologia w zasadzie niespotykana jest w poważnych tytułach, że to raczej przestrzeń niszowych brukowców.
Ale zostawmy nagłówek napisany tak, żeby potencjalny czytelnik nie musząc zapoznawać się z treścią dowiedział się wszystkiego, co autor chce mu zasugerować (taki nagłówek dla idiotów czytających tylko nagłówki).
Co dalej w tym dziennikarskim kuriozum możemy przeczytać?
Oczywiście dostajemy zestaw obrazowych porównań określających "Czarny piątek". I tak mamy "sabat śmierci" (urocze nawiązanie do czarownic, tylko kiedy te stosy wreszcie zapłoną?). Dalej "akcja pachnąca bolszewią - tą strzelającą w tył głowy skrępowanych jeńcom" (aż musiałem kilka razy to przeczytać, bo nie mogłem uwierzyć). Dalej nawiązanie do niemieckich nazistów mordujących niepełnosprawnych "(...)i pogarda wobec ludzi nie tak doskonałych jak Übermensche z lewackich uniwersytetów. Ludzi, którzy wymagają opieki, i którzy ciążą. Tak jak ciążyli niemieckim nazistom, którzy wskazywali, ile każdy Niemiec płaci na każdego niepełnosprawnego".
Żeby jeszcze dodatkowo dać wyraz kompleksom swojego środowiska medialnych politruków w stosunku do tzw. salonu, autor tego obrzydliwego pamfletu łączy te rzekome potworności z Gazetą Wyborczą (czyt. złowrogą Czerską), która zamieszcza szeroką relację z protestu pod hasłem "nigdy więcej". Jaki z tego wniosek wyciąga Jacek Karnowski, piszący o sobie w liczbie mnogiej, żeby ze swoją subtelnością propagandzisty roku zasugerować, że tekst jest głosem jakiejś nieokreślonej ale moralnie wzmożonej wspólnoty?
Ano taki, że Gazeta Wyborcza oraz stado morderczych czarownic (czarnych, a jakże) zawiązali spisek w celu obalenia rządu i odrzuceniu cywilizacji życia (sic!) - "im bliżej przyglądamy się czarnym akcjom (jakże trafnie dobrany kolor), tym wyraźniej rozumiemy, że o to właśnie chodzi: o obalenie obecnego rządu, ale także o odrzucenie cywilizacji życia".
Cóż można więcej napisać na ten temat? Nie wiem jak Pan Karnowski może spoglądać w lustro bez obrzydzenia redagując taki portal i pisując do niego takie artykuły. Jedno jest pewne, z dziennikarstwem nie ma to nic wspólnego, chyba że mówimy o jakiejś nowej, obrzydliwej formule, która stanowi odbicie emocjonalnych konfliktów wewnętrznych dziennikarzy, w połączeniu ze ścisłym, nadgorliwym wypełnianiem politycznych zamówień rządowych. Ale jeśli taka ma być przyszłość dziennikarstwa, to dziennikarstwo nie ma przyszłości.
ps.
Taki dodatek z ostatniej chwili, dzisiejszy artykuł autorstwa niejakiego Marka Pyzy o wymownym tytule: "W „Wyborczej” zacieranie rączek przed rocznicą Smoleńska. A powinno być milczenie". a w nim wspaniałe zdanie świadczące o całkowitym zaniku autokrytycyzmu "Ilość kłamstw i manipulacji, jakich w ostatnich ośmiu latach dopuściły się redakcje z Czerskiej jest tak ogromna, że zasługuje na opasłą naukową publikację". Nie prowadziłem oczywiście ilościowych statystyk, ale tak na oko, dwa ostatnie lata klonów "W Sieci" biją na głowę osiem lat złowrogiej "Czerskiej".
To się nazywa Matrix.
Ze smutkiem - etyka i uczciwość uległy erozji pod wpływem najstarszego zawodu świata: politycznej prostytucji.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo