bartek123 bartek123
459
BLOG

List otwarty do opozycji antypisowskiej.

bartek123 bartek123 Polityka Obserwuj notkę 21

Nagląca potrzeba. - PiS jako neo nazi-bolszewia.

Wagi dotychczasowych, działań społecznych i politycznych w obronie zagrożonej demokracji w Polsce nie sposób przecenić! Jednak, jak na razie, są one za mało skuteczne, wobec powagi zagrożenia!!

Dlaczego?

Bo brak im koniecznej koordynacji i precyzyjnego ukierunkowania.

By to było możliwe, niezbędne jest jak najprecyzyjniejsze, spójne zdiagnozowanie tego zagrożenia, a następnie wprowadzenie tej diagnozy jak najszerzej w świadomość nie tylko elit politycznych, ale także, a może przede wszystkim, w świadomość jak najliczniejszych grup społecznych. Tekst niniejszy ma na celu zapoczątkowanie poszukiwania tej koniecznej diagnozy!

 

- W tej analizie, świadomie pomijam „grę” pomiędzy partiami po stronie opozycji parlamentarnej! Uważam ją za złą, jednak przyczyny tego stanu muszą być przedmiotem osobnej analizy.

- Do osobnego opracowania pozostawiam także, obecnie dopiero kształtujące się, nastroje społeczne, wynikające z fatalnych skutków „dobrej zmiany”, które wyłonią się nieco później, co jest oczywiste. Chodzi tu o przemieszczanie się sympatii wewnątrz elektoratu.

- Osobnej analizy potrzebuje też precyzyjne zdiagnozowanie współpracy PiS-Kościół Katolicki, co ma duże znaczenie socjologiczno-polityczne.

 

Największym walorem działań podejmowanych obecnie (głównie społecznych) jest oczywiście ich autentyczna spontaniczność i rzadko spotykana w polityce wyrazistość celu i czystość intencji. Działania te wynikają jednak z odruchu bezpośredniego sprzeciwu wobec poszczególnych działań PiS-owskiego sejmu, rządu i prezydenta, których szkodliwość dla Polski widoczna jest gołym okiem. Było to więc (i jest nadal) działanie oparte na stosunkowo ograniczonej refleksji dotyczącej samej istoty całej koncepcji państwa PiS-owskiego! Uwaga ta dotyczy także większości mediów.

Dziś jednak można już, na podstawie tych zmian i sposobu ich wprowadzania, wywnioskować DO JAKIEGO MODELU PANSTWA PiS ZMIERZA i jaki sukcesywnie realizuje! – można więc również określić i typ i powagę zagrożeń! Uważam, że trzeba to zrobić możliwie szybko!!!

Trzeba też (!) wskazać narzucające się wręcz analogie w stosunku do działań znanych z historii i z obecnej praktyki politycznej niektórych reżimów, o których wiadomo, że prowadziły i prowadzą do katastrofy politycznej, a przede wszystkim kulturowej, ekonomicznej i społecznej!!

Działalność PiS-u z pewnością zmierza do modelu państwa totalitarnego, choć w postaci dającej się w obecnych realiach europejskich realizować!!!

Niech nie zwodzą nas te różnice!!

Chodzi bowiem nie tyle o obecną postać zjawiska w Polsce, ale o jego istotę, która przy bliższym oglądzie jest analogiczna w stosunku do swych potwornych przecież pierwowzorów i obecnych antenatów!

PiS-owska wizja państwa – Nr.1 Ludowładztwo.

Dotychczasowy kierunek zmian wprowadzanych przez PiS w prawie, jak i sposób ich wprowadzania, a także kierunek ingerencji w obyczaj społeczny (poprzez akceptację wybranych form i zwalczanie, a co najmniej deprecjację, innych), a także stosowana retoryka i stosunek do opozycji, każą zasadnie podejrzewać, że celem tych działań jest stworzenie z Polski państwa opartego na swoistym ludowładztwie (czym się różni od "demokracji" wyjaśnam tutaj http://idzinski.salon24.pl/725266przypomnijmy-sobie-ze Pt.2), pozwalającego PiS-owskim elitom na swobodne kierowanie rzeczywistością zbiorową i jej rozwojem, zgodnie z przyjętą przez te elity ideologią. Ma ona zastępować rzeczywisty system wartości, obecnie będących podstawą Unii Europejskiej i większości formacji politycznych, które rządziły w Polsce przez ostatnie 27 lat. I nie jest obecnie najważniejsze, czy - w trakcie trwającego w Unii przesilenia - wartości te będą ewoluowały, co wydaje się możliwe. Ważne jest natomiast, w którą stronę będą ewoluowały i z jakim natężeniem, czyli inaczej mówiąc, ile z obecnie obowiązujących wartości uda się ochronić i jakie wprowadzić w miejsce tych, które utracą swą aktualność! W tym procesie bardzo wiele zależy od właśnie - prawidłowej diagnozy rzeczywistych celów poszczególnych rządów państw członkowskich, a więc i rządu polskiego.

Ludowładztwo PiS-owskie, oparte ma być o najmniej świadome mechanizmów politycznych i gospodarczych „masy”, których "interes” przedstawiany w propagandzie, jest rzekomo tożsamy z „interesem” i planami „reformatorskimi” PiS-owskiej elity! Zaspokojenie tego interesu społecznego przedstawia się jako możliwe, kosztem „najbogatszych osób”, „niewrażliwych na biedę konsorcjów gospodarczych”, „zagranicznego kapitału” i „aferzystów gospodarczych”, wykorzystujących rzekomo słabszą ekonomicznie część społeczeństwa polskiego. Ma to być, wg. PiS-owskiej propagandy, „naprawą błędów rządów PO-PSL”.

Oczywiście wszystkich tych określeń używa się szalbierczo, utrudniając ujawnianie ich rzeczywistych znaczeń. Służyć ma temu kontrola jak największej ilości środków komunikacji społecznej, w tym telewizji państwowej, zwanej obecnie „narodową” i tworzenie własnych, oraz poparcie dla tych mediów, które w tym procederze skłonne są uczestniczyć z racji podobnych interesów politycznych.

Najważniejsze w tej metodzie jest… swoiste stosowanie pojęcia  „Naród”, które jest używane dokładnie w ramach koncepcji klasycznego ludowładztwa. (Na szalbiercze używanie pojęcia „Naród” zwracałem uwagę w mej publikacji – patrz http://idzinski.salon24.pl/725266,przypomnijmy-sobie-ze,2  - Pt.3)

Banałem jest tu przypomnienie, że każde z obecnych społeczeństw (a w Unii Europejskiej przede wszystkim polskie) składa się w znacznej większości z osób szczególnie podatnych na tego typu propagandę. Jednak od Sokratesa wiadomo, że „tysiąc głupich razem, nie jest mądrzejszych od jednego mędrca”.

Dlaczego właśnie w Polsce i w tak wielkim stopniu mamy do czynienia obecnie z tego typu prymitywizacją świadomości społecznej, musiałoby by być przedmiotem kolejnej analizy, jednak szansę swego sukcesu upatruje PiS w tym właśnie stanie społeczeństwa i jego podtrzymywaniu!

Służyć ma temu – między innymi - deprecjacja, a najlepiej eliminacja z przestrzeni społecznej, autorytetów, mogących ten stan sztucznej świadomości zbiorowej zakłócić, i wprowadzić w obieg prawidłowe rozumienie podstawowych pojęć. Toteż…

Zasadnicze znaczenie dla wprowadzania systemu ludowładztwa ma tak zwana „wymiana elit”! „Masie”, która czują się niedowartościowana, trzeba wskazać winnego jej niekomfortowej sytuacji. W przekazie propagandowym stygmatyzuje się więc mianem „wroga” elity zarówno polityczne jak i eksperckie, które z PiS-em nie są związane! Dotyczy to przede wszystkim poprzedniego układu rządowego w całości, w tym nawet wymiaru sprawiedliwości, policji, a nawet kadry akademickiej! Zastępowanie tych elit jaskrawo odmiennymi ludźmi, ma wzbudzić nadzieje „mas” na lepszą przyszłość. Dba się o to, a przynajmniej zezwala, by te „nowe elity” w swym stylu postępowania i wyrażania się posiadały dwie cechy; - ostry, napastliwy język w stosunku do poprzedników i obecnych oponentów i swoisty „styl” (w tym wygląd) zbliżony do większości elektorskiej, czyli tak zwanych „mas”. W odbiorze społecznym powoduje to zaufanie do tych „nowych elit” i potęguje krytycyzm w stosunku do elit dotychczasowych. Oczywiście proceder ten musi być realizowany radykalnie, czyli właściwie nikt z dotychczasowych elit nie może się ostać! Te jej części, które przetrwały z racji kadencyjności niektórych urzędów i instytucji (Trybunał Konstytucyjny, Rzecznik Praw Obywatelskich, senaty wyższych uczelni, Sąd najwyższy itp.), określa się brutalnie jako wrogie w stosunku do proponowanych zmian i dąży do jak najszybszej wymiany lub podporządkowania sobie.  

Wymiana elit musi być stosunkowo głęboka, a więc sięgać jak najbliżej „masy”, stąd szybkie zmiany na stanowiskach dyrektorów (np. stadnin koni itp. co wydaje się oczywistym absurdem i innych instytucji pozostających w kontroli państwa). Chodzi jednak też o stworzenie wrażenia, że całość państwa należy podporządkować partii rządzącej! Jest jej to również potrzebne dla demontażu możliwie największej ilości struktur, mogących sytuacje zastaną jakoś konserwować. Koszty wynikające z tego rodzaju degradacji kompetencji desygnowanych aparatczyków PiS-u są tu oczywiście bez znaczenia!! Zastępuje się więc istotne miejsca funkcjonowania państwa i jego organów, a także niektórych struktur gospodarczych, związanych z podziałem dóbr materialnych - rodzajem bojówek partyjnych!!

Tego typu pojęcie „demokracji”, interpretowanej jako LUDOWŁADZTWO, znamy z historii Niemiec w latach 1932-34, którego stosowanie doprowadziło Hitlera do władzy i pozwoliło ją umocnić!!! Narzuca się tu chociażby przypomnienie noweli Konstytucji Weimarskiej z 23 marca 1933, która dozwalała rządowi Rzeszy (Hitler był kanclerzem zaledwie od 51 dni) na wydawanie ustaw bez względu na brzmienie Konstytucji (!!), czy wprowadzone natychmiast po pożarze Reichstagu Ustawy Antyterrorystyczne, których postanowienia pozwalały rządowi na inwigilację i zwalczanie opozycji.

Analogie są aż nazbyt oczywiste, choć niektóre formy znacznie się różnią! Jednak istota działania nie budzi wątpliwości!

Również analogiczne rozumienie ludowładztwa cechowało również bolszewików!

I niech nie zwodzą nas te nieco „bardziej  cywilizowane” formy stosowane obecnie przez PiS!! Pamiętajmy, że polityk posługuje się zawsze - konkretnie możliwym do wykorzystania aktualnym materiałem – zarówno społecznym, jak i politycznym, który z oczywistych względów różni się dziś w Polsce od tego, którym dysponował Hitler czy Lenin. Mamy  więc odmienne formy bojówek! Jednak zastępowanie poważnych autorytetów i fachowców kreaturami politycznymi zgadzającymi się na pełne podporządkowanie poszczególnym szczeblom władzy partyjnej jest aż nazbyt narzucającą się analogią.

Deprecjacja rzeczywistych autorytetów i zastępowanie ich polityczną hołotą, bez względu na posiadane kompetencje merytoryczne, nazywano po prostu czystką.

Obecna elita PiS-owska, a także nowe kadry kierownicze, którymi PiS obsadza stanowiska w gospodarce i nie tylko, przypominają nadzwyczaj selekcję współpracowników przeprowadzoną przez Hitlera i częściowo przez Stalina. W każdym razie kryteria zaufania były takie same!

(Konkretne przykłady podaję w opublikowanym niedawno „Liście otwartym do Jarosława Kaczyńskiego” – patrz http://idzinski.salon24.pl/724885,list-otwarty-do-jaroslawa-kaczynskiego – Pt.5 ).

PiS-owska wizja państwa – Nr. 2 Silne przywództwo.

Elementem, pozwalającym PiS-owi na umacnianie swego wizerunku wśród najmniej świadomych mas społecznych i opieraniu na nich swej realizacji wizji państwa, jest silne przywództwo, otoczone bezgranicznie wiernymi „pretorianami”. Tym przywódcą jest oczywiście Jarosław Kaczyński, posiadający szereg cech patologicznych, przypominających zarówno Hitlera jak i Stalina. Każdy, kto interesuje się tymi trzema postaciami, bez trudu podobieństwa zauważy.

Oczywiście – z racji; nieestetycznej prezencji, braku zalet medialnych (głos, gestykulacja itp.), a także kondycji fizycznej – w dzisiejszych czasach znaczenia medialności polityków – nie może on sprawować otwarcie funkcji dyktatorskich. Jednak jego rola w kierowaniu państwem jest wyraźna i skuteczna. Ten nietypowy układ, pozwala także utrzymać pozory demokratycznej normalności, co w obecnych czasach wydaje się jeszcze konieczne.

To wszystko w relacjach władza-społeczeństwo obecnie PiS-owi wystarcza, tym bardziej, że Kaczyńskiego reprezentują na zewnątrz osoby spełniające kryteria poprawności medialnej i wizerunku akceptowanego przez „masy” (Duda, Szydło, Sasin, czy inni).

Funkcjonariusze Kaczyńskiego i ich kompozycja (układ stanowisk decyzyjnych) również wykazują cechy zbliżone do układu Hitler-jego otoczenie w latach tuż przed i po przejęciu władzy w Niemczech. Oczywiście, gdy rozumie się odmienności czasu i miejsca, to analogie są wyraźne – typy osobowości politycznych, polityczne pochodzenie i częsty brak odnośnych kompetencji merytorycznych, poziom wykształcenia itd. Wszystko to nie ma znaczenia wobec bezwzględnej wierności przywódcy, podtrzymującej mit jego nieomylności i siły.

Opinię władzy „silnej ręki” – zawsze atrakcyjnej dla „mas” – umacnia brutalny sposób czystek personalnych (zmiany niewygodnych prokuratorów, dowódców policji i wojska, brutalność przejęcia TV i jej drastyczna zmiana nazwy na „Telewizję Narodową”, błyskawiczna wymiana wojewodów i dyrektorów, istotnych agend państwowych itp.). Dowód, że władza nie zwraca uwagi na imponderabilia, tylko „robi swoje”, stwarza wrażenie jej siły i skuteczności!

Kolejnym elementem stwarzającym wrażenie „silnej władzy” jest trak zwane „nazywanie rzeczy po imieniu”, czyli w istocie stygmatyzacja określonych grup ludzi i ich postępowania. 

Oczywiście koronnym przykładem w wypowiedziach Kaczyńskiego jest sformułowanie „ludzie gorszego sortu”, co już wręcz nachalnie przypomina sformułowania hitlerowców w stosunku do Żydów. Ale przecież nie jest to jedyny zwrot „retoryczny” tego przywódcy, zbliżony do pierwowzoru. Wystarczy przypomnieć tylko kilka innych; - „ludzie przynoszący choroby i pasożyty”, „ludzie innej niż polska kultury” itp. Nie chcę tu insynuować, że Kaczyński świadomie przywołuje nazistowską retorykę! Jest ona jednak faktem, a wynika z rzeczywistego – podobnego – nastawienia do opozycji wobec jego partii. Przy tym założeniu te podobieństwa znaczą jeszcze więcej, gdyż ujawniają całościową tendencję nastrojów w PiS.

Oczywiście nie chodzi w tym przypadku tylko o samą retorykę, ale przede wszystkim o samą zasadę dzielenia ludzi w społeczeństwie na lepszych i gorszych! – czyli lepsi to ci, którzy są bliscy PiS-owi i gorsi, którzy ideologię i działania PiS odrzucają. Podobną zasadę stosowali hitlerowcy w stosunku do ludzi związanych z inną opcją polityczną jak NSDAP (warto przypomnieć  tu chociażby koniec Katolickiej Partii Centrum i innych demokratycznych partii z czasów Republiki Weimarskiej), przy czym porównywanie Platformy Obywatelskiej do komunistów, których szczególnie napiętnowywał Hitler, jest już tylko nieco komicznym akcentem.

Element silnego przywództwa jest zawsze obecny przy budowie ludowładztwa w państwie i totalitarnego systemu sprawowania rządów.

PiS-owska wizja państwa – Nr.3 Język propagandy

W trakcie wprowadzania systemu ludowładztwa konieczny jest swoisty język przekazu społecznego. Musi on być brutalny i bezdyskusyjny, co zbliża władzę do „mas”, które językiem tego typu posługują się na co dzień. Ma to spotęgować wrażenie, że władza „robi, bo wie co dobre” dla „narodu”, a więc brutalność ataku na byłe elity i ich rzekome osiągnięcia jest w pełni uzasadniona!

Nie chodzi tu tylko o przyzwolenie „nowym elitom” na chamstwo w wypowiedziach! Chodzi o stworzenie wrażenia, że sytuacja wymaga właśnie nazywania rzeczywistości „po imieniu” i władza to robi! To chamstwo języka politycznego jest precyzyjnie obraną metodą społecznego dyskursu, by trafiał on właśnie do „masy”. Koszty wizerunkowe „nowych elit” są tu zupełnie drugorzędne!

Gdy porównać słownictwo i konstrukcję poszczególnych wypowiedzi czołowych polityków PiS z wypowiedziami najbliższych współpracowników Hitlera (w początkowym okresie ich wpływów), a także z językiem propagandy komunistycznej w stosunku do ujarzmianych społeczeństw po II Wojnie Światowej, analogie są wręcz zdumiewające! Oczywiście z konieczną poprawką na odmienne warunki otoczenia politycznego i kulturowego!

Zgodnie z mechaniką wprowadzania rządów neo-totalitarnych propaganda ta poparta jest licznymi oskarżeniami poprzednich elit o wszelkiego rodzaju nadużycia i ich bogacenie się kosztem „biednych mas”. Tu wzorce komunistyczne są widoczne gołym okiem – zarówno co do celów ataków, jak i metod ich prowadzenia.

Przykładem totalitarnego sposobu pojmowania komunikacji społecznej jest całościowe negowanie dokonań poprzednich rządów. Tu metoda PiS-owska jest wręcz przeniesieniem sformułowań hitlerowców z lat 1920-33! Sformułowania typu; - „państwo w ruinie”, „Polska nie ma armii i jest bezbronna”, „polityka zagraniczna Polski była podporządkowana interesom obcych państw”, „polityka polska kształtowana była pod dyktando obcych interesów”, „polskie przedsiębiorstwa oddano w obce ręce” itp., są niemal żywcem przejęte! Wystarczy w nich słowa „polski, Polska, Polsce” zmienić na „niemiecka, Niemcy, Niemcom”, by analogie były wręcz dosłowne! Łatwo to sprawdzić!

I znowu nie chodzi mi tu o samą retorykę, ale tak jak wyżej, o ujawniające się w niej nastroje całego środowiska obecnych władz.

Gdy dodamy do tego brutalnie agresywny język okołopisowskich (a przynajmniej współpracujących tak czy inaczej z PiS-em) ośrodków i działaczy, typu ks. Międlar, Zienkiewicz, czy język haseł ONR-owskich, transparentów kibolskich, itp. to analogie są jeszcze bardziej widoczne!

Narzuca się tu też analogia w stosunkach PiS-u z ugrupowaniami typu bijówkarskiego, w stosunku do podobnych w czasach kształtowania się władzy nazistowskiej w Niemczech. Zasada nieprzyznawania się do nich dopóty, dopóki poprawność polityczna tego wymaga, a jednocześnie bliskie z nimi związki, są klasyczną metodą kształtowania się władzy totalitarnej. Pierwsze ataki siłowe tych bojówkarskich ugrupowań na opozycję polityczną i „gorszy sort” nastąpić muszą niebawem! Pobicie działaczy KOD-u w Gdańsku w dniu 28.08.16. – na oczach dowodzonej przez aparatczyków PiS, lub zupełnie zdezorientowanej w tym wypadku policji – jest wyraźnym sxygnałem.

Podobnie rzecz się ma z porównaniem języka komunistycznego PRL-u, w stosunku do polskiej przeszłości międzywojennej i języka PiS-u w stosunku do Polski sprzed rządów tej partii!

Pisanie „historii od nowa”, wciskanie „narodowi” PiS-owskich bohaterów w miejsce dotąd uznawanych przez społeczeństwo, wyciąganie z historii elementów sprzyjających rozwojowi ideologii PiS-owskiej, to kolejna analogia w stosunku do procederów – tym razem przede wszystkim komunistycznych.

Stosunek PiS do struktur Unii Europejskiej również przypomina stosunek hitlerowców do Ligi Narodów z lat 1931-35! Poza niektórymi formami, odpowiadającymi dzisiejszym obyczajom, jego istota jest wręcz analogiczna!

Pełnym obnażeniem tych metod medialnego oddziaływania na „masy” jest retoryka telewizji kontrolowanej prze PiS i jego sojuszników, a także mediów do PiS-u zbliżonych, np. Radia Maryja i innych. Dotyczy to również części mediów drukowanych. Istnienie BLOKU medialnego publikującego określone treści i w określonej formie jest dziś faktem i znowu przywołuje jak najgorsze porównania.

PiS-owska wizja państwa – Nr.4 Gospodarka w służbie polityki.

Klasycznym wręcz działaniem wszelkich systemów totalitarnych, od sowieckiego komunizmu, przez reżim Fidela Castro, po maoistowskie Chiny i dzisiejszą Koreę Północną, a także brunatne reżimy Ameryki Południowej jest – podporządkowanie ekonomii polityce, a dokładniej – możliwości utrzymania władzy totalitarnej przez rządzącą partię.

W tym przypadku nie hitlerowska Rzesza nie może być dobrym przykładem, gdyż wówczas całość gospodarki podporządkowano zbrojeniom do przyszłej wojny, co objąwszy cały system gospodarczy (w tym zatrudnienie!!) przyniosło pożądany przez nazistów szybki poskok gospodarczy. W dzisiejszych warunkach taka koncentracja sił i środków na jednym rodzaju działalności gospodarczej jest niemożliwa, więc PiS pozostaje przy rozwiązaniach srtricte komunistycznych.

Przykładem jest chociażby zasadnicza dbałość o „portfele” biedoty, czyli tak zwanego „narodu” lub, jak kto woli, „masy” – bez wzglądu na stan gospodarki i dalsze skutki tego populistycznego rozdawnictwa! Obsadzanie stanowisk kluczowych dla gospodarki przez ludzi w pełni dyspozycyjnych, bez względu na ich przygotowanie merytoryczne, jest kolejnym przykładem klasycznej bolszewii.

Również system pozorów racjonalności w gospodarce jest w prostej linii rodem z systemu komunistycznego! Tak zwany „plan Morawieckiego”, a raczej sytuacja polityczna, w której następują próby jego skonstruowania,  jest wręcz powtórzeniem znanych z ponurych lat osiemdziesiątych racjonalnych usiłowań prof. Władysława Baki, który wobec podporządkowania go polityce dogorywającej już PZPR musiał spalić na panewce.

Dla jasności! Nie oceniam tak zwanego „planu Morawieckiego”, bo jego zawartość jest dziś nadal niezbyt klarowna. Jednak jego umiejscowienie w polityce, jest nadzwyczaj zbieżne z próbami naprawy gospodarki komunistycznej.

Przykłady prób racjonalizacji gospodarki w systemie totalitarnym, które ze względów politycznych (przede wszystkim ideologicznych!) musiały doprowadzić do ruiny gospodarczej nie jednego już państwa, można by mnożyć! Ewentualne przywołanie tu przykładu obecnych Chin nie wytrzymuje krytyki, bo to swoiste połączenie komunizmu z gospodarką typu rynkowego, ale to temat na zupełnie inne rozważania.

PiS-owska wizja państwa – Nr.5 Polityka zagraniczna.

Stosunek do stanowiska politycznego innych państw, typowy dla totalitarnej wizji państwa, polega na forsowaniu pojęcia „suwerenności państwowej”.

Obecne stanowisko PiS jest niemal analogiczne do stanowiska hitlerowców w latach 1932-36 i to nie tylko w stosunku do Ligi Narodów! Dzisiejsze alianse z Węgrami Orbana przypominają wyraźnie sojusz, najpierw ideologiczny, a potem polityczny Hitlera z Mussolinim.  Oczywiście odmienne warunki polityczne nie pozwalają na zbyt jednoznaczne analogie, jednak próby budowania sojuszy wbrew politycznej tendencji rozwojowej pozostałych państw europejskich dziś,nie pozwalają na zupełne pominięcie tego elementu PiS-owskich działań. W tej materii działania PiS-owskiej Polski są jednak podobnie groźne, wobec strukturalnego przesilenia w konstrukcji politycznej Unii Europejskiej! Jeśli Unia nie podejmie wystarczająco szybkich i skutecznych kroków wobec PiS-owskiej Polski, sytuacja może „wymknąć się z rąk” podobnie jak w momencie Traktatu Monachijskiego z roku 1938, który przecież był ostateczną klęską polityczną Europy wobec hitlerowskiej Rzeszy. Osłabienie struktur Unii Europejskiej wobec jej perspektyw rozwojowych dziś, byłoby porównywalne z uległością Europy wówczas, wobec nacjonalistyczno-totalitarnej ideologii Niemiec i Włoch, wspieranych przez kilka mniej liczących się podmiotów politycznych. Nie chodzi tu znowu o bezpośrednie porównania! Chodzi o podobieństwa systemowe!

Narzuca się także podobieństwo do totalitarnych sojuszy znanych z historii! Przypomnijmy sobie, że retoryka polityczna Hitlera i Stalina na początku roku 1939 w zasadzie wykluczała możliwość sojuszu, zwanego „paktem Ribbentrop-Młotow, a jednak on nastąpił! Dziś PiS-owska retoryka wyklucza wprawdzie sojusz z putinowską Rosją, jednak zgodnie z zasadą państw totalitarnych, taki sojusz nie jest zupełnie wykluczony, gdyż w tego typu grze o utrzymanie władzy w Polsce wszystko jest możliwe. Gra Orbana z Putinem jest tego konkretnym przykładem. Czy Kaczyński zostanie w nią wciągnięty, pozostaje pytaniem otwartym, jednak nie mam wątpliwości, że gdyby od tego zależało poparcie Polski przez Orbana w konflikcie z Unią Europejską, to takie zbliżenie Polski z Rosją, na niekorzyść Unii Europejskiej, nastąpi.

Takie są zasady totalnego myślenia, starającego się utrzymać władzę za wszelką cenę!

W dzisiejszym układzie politycznym takie państwa jak PiS-owska Polska, obecna Słowacja i Węgry, a także ewentualnie Francja lepenowska będą potrzebowały oparcia (przynajmniej politycznego) Rosji! Zwłaszcza w obecnym przesileniu w Unii Europejskiej poparcie tych reżimów z innej strony niż rosyjska nie jest możliwe.

Podsumowanie.

Co do totalitarnego charakteru PiS-owskiej wizji Polski nie można mieć wątpliwości!

Również „hybrydowy” charakter przekształcenia demokratycznej Polski w państwo pod pełną kontrolą PiS-u nie może podlegać kwestii! Świadczy o tym i kierunek i sposób wprowadzania zmian systemowych i mechanizmów podporządkowywania tej partii poszczególnych aparatów sprawowania władzy, tak centralnych, jak i w terenie.

Jeżeli szybko nie zostaną podjęte skuteczne działania, PiS swój plan zrealizuje!

 

Marcin Idziński

mi.media@o2.pl

 

 

 

 

bartek123
O mnie bartek123

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka