Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd
68
BLOG

KOLEJNY "NIESALONOWY"?

Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd Polityka Obserwuj notkę 1

W ostatnich miesiącach w mediach lubelskich pojawiło się sporo doniesień o działaniach nowego rektora UMCS, a nawet o zainteresowaniu się przez  prokuraturę niegospodarnością, której być może dopuszczali się jego poprzednicy. Niektóre z osób, związanych z poprzednimi władzami uczelni lub pełniących w ciągu kilkunastu ostatnich lat funkcje kierownicze, formułują zarzuty pod adresem nowego rektora UMCS Andrzeja Dąbrowskiego: wymiana ekipy w rektoracie, niedostateczne informowanie pracowników i szerszej publiczności o szczegółach swoich planów (Czy to sama obawa o brak planów, czy raczej strach przed tym, że dla niektórych nie będzie w nich miejsca? Mądrzy ludzie mawiają, że niezdradzanie swych planów przed czasem nie świadczy o ich braku.), wreszcie zbyt restrykcyjne cięcia w budżecie uczelni. Zwłaszcza ten ostatni zarzut zdaje się nieco dziwny w obliczu coraz głośniejszego kryzysu. Osoby, które przez kilkanaście lat zadłużyły uniwersytet na ponad 60 mln zł, są dziś zatroskane zapowiedzią zwolnienia lub wysłania na emeryturę części pracowników rozdętego pionu administracyjnego oraz ograniczenia zewnętrznego kredytowania dla kolejnych inwestycji. Co ciekawe, rektor zdaje się mieć poparcie Senatu uczelni, związków zawodowych i, sądząc po komentarzach w Internecie, wielu pracowników naukowych.

Chyba jednak najczulszym punktem było podważenie przez rektora Dąbrowskiego kompetencji dyrektora wydawnictwa UMCS Andrzeja Peciaka, co wyraziło się cofnięciem mu pełnomocnictw, a następnie wnioskiem o pozbawienie go funkcji, zatwierdzonym zresztą przez Senat uczelni. Niektóre media na czele z "Gazetą Wyborczą" w Lublinie oraz spore grono "zatroskanych" podnieśli larum. Na czele tego chóru stanął sam zainteresowany, mówiąc z goryczą o swoich licznych osiągnięciach i subtelnie utyskując na brak znajomości "procesu wydawniczego" przez nowego rektora - chemika. (Po zainteresowaniu się niegospodarnością na uczelni przez prokuraturę należy chyba życzyć niektórym z jej dotychczasowych decydentów, aby nie poznali bliżej i innych procesów...) Pan Dyrektor, skądinąd słusznie, stwierdza: "Z ludźmi trzeba rozmawiać!". A oto próbki zachęty do dialogu z jego strony zamieszczone w lubelskiej "Gazecie Wyborczej": "rektor, który nie ma pojęcia o procesie wydawniczym, mówi na temat wydawnictwa głupoty", "to jest Monty Python", "nową ekipę rektorską charakteryzuje arogancja i brak kompetencji", "rektor urządza seanse nienawiści", "to jak z Orwella", "kojarzy mi się to z epoką późnego Gomułki". (Przypomnijmy, że mówi to - wprawdzie będąc na nagłym zwolnieniu lekarskim - ale jeszcze jako pracownik UMCS.)

Rektor odpowiada w innym tonie - podaje liczby: "Wydawnictwo przynosi straty na skutek złego zarządzania - tłumaczy w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim" - Jeżeli w 2005 r. wyprodukowało "na magazyn" książki wartości 3 mln 880 tys. zł, w 2006 r. - 4 mln 763 tys. zł, w 2007 r. - 5 mln 227 tys. zł, to jak to inaczej nazwać?"

Zaiste, najwyraźniej jest dyrektor Peciak fachowcem od problematyki wydawniczej. Z naciskiem na "problematykę".   

Cała ta sytuacja zwraca nam uwagę na dwa problemy. Jeden ogólnopolski i jeden lokalny. Sytuacja finansowa UMCS odzwierciedla ogólny trend władz uczelni państwowych (wzorowany zapewne na postawie polityków), tzn. zadłużaj się, ile wlezie, dług i tak będzie spłacał już kto inny. Co ciekawe, prywatne uczelnie inwestują coraz więcej w infrastrukturę, budując nowe obiekty i zatrudniając coraz lepszą kadrę przy wcale nie większych możliwościach finansowych, natomiast państwowe molochy zawsze są "niedoinwestowane" i niezadowolone. Zamiast czerpać wzorce z polskich (najbardziej chyba znany przykład uczelni nowosądeckiej, ale także w regionie znajdą się takie) czy zagranicznych szkół prywatnych, które nie tylko bilansują swoje wpływy i wydatki, a jeszcze dobrze zarabiają na swojej działalności, także wydawniczej, znów słyszymy mędrków, którzy jak mantrę powtarzają: "specyfika uczelni", "misja", "działalność niedochodowa" i dobrze z tego żyją. Oczywiście dotyczy to zarówno rozwiązań systemowych promujących niegospodarność publicznego grosza zamiast ryzyka prywatnych przedsięwzięć, jak i zwykłego braku umiejętności czy chęci ludzi pełniących konkretne funkcje.

Miejmy nadzieję, że po latach ignorowania praw wolnego rynku nadchodzą czasy, gdy rynek zweryfikuje ignorancję niektórych.

Drugą istotną sprawą w naszej lubelskiej rzeczywistości jest chyba to, że rektor Dąbrowski - świadomie lub nie - narobił sobie wrogów, uderzając w lokalne i nie tylko - koterie, już to w rektoracie, już to naruszając nieformalny "pakt trzech" delikatnie i mniej delikatnie modelujący od dziewiętnastu lat lubelskie życie kulturalne i społeczne. Salon może stracić ważny przyczółek, zważywszy, że jak szczyci się dyrektor Peciak, "w wydawnictwie UMCS mieliśmy możliwość i przyjemność publikować książki J. Mieroszewskiego, J. Karpińskiego, D. Beauvois, K. Pomiana, L. Ungera, B. Osadczuka, A. Bobkowskiego, G. Herlinga-Grudzińskiego, J. Karskiego, W. Odojewskiego. Wydawaliśmy albumy Edwarda Hartwiga, poezję W. Szymborskiej, J. Hartwig, E. Lipskiej czy B. Zadury. Nakładem naszego Wydawnictwa ukazywały się publikacje dotyczące stosunków polsko-ukraińskich [np. wręcz szkalujące Polaków prace ukrainofila Daniela Beauvois - AL], wspólnie z Muzeum Lubelskim wydaliśmy album Freski Kaplicy Zamkowej i katalogi towarzyszące wystawom Schulza, Chagalla czy Goi. Publikowaliśmy eseje A. Halla, abpa J. Życińskiego, J. Pomianowskiego, M. Łukasiewicza, Cz. Bieleckiego, T. Dostatniego." No cóż, pozostaje chyba tylko czekać na kolejny "list pasterski" zaniepokojonego "obniżeniem standardów" Arcybiskupa.

Trudno zazdrościć profesorowi Dąbrowskiemu, ale sprawia on wrażenie człowieka zdeterminowanego do zreformowania uczelni na tyle, na ile mieści się to w jego kompetencjach jako rektora. W takiej postawie, niezależnie już od szczegółowych rozwiązań, warto go wspierać. Trzymamy kciuki!

Adrian Lesiakowski
 

kontakt email: knp@knp.lublin.pl Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka