wqbit wqbit
390
BLOG

Boży Syn miał się urodzić z Dziewicy mającej męża-argumenty!

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

18 Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. (Mt 1, 18)

... Maryja była poślubiona Józefowi. Wyraz "poślubiona" w kontekście zwyczajów panujących wśród Żydów w Palestynie, a zwłasz­cza w Galilei w czasach Chrystuso­wych, ma znaczenie oficjalnych zarę­czyn kiddusin. Przez nie oblubienica stawała się w zasadzie prawowitą żoną oblubieńca, on zaś jej legalnym mę­żem. ze wszystkimi konsekwencjami prawnymi (por. Pwt. 22, 13-29). Właś­ciwe życie rodzinne rozpoczynali oblu­bieńcy dopiero z chwilą, gdy oblubie­niec oficjalnie wprowadził swoją oblu­bienicę do własnego domu (nissu'in),czyli gdy następowało formalne wspól­ne zamieszkanie; (zejść się). W Galilei tego drugiego aktu do­pełniano zwykle po upływie pewnego czasu, nie dłuższego jednak niż jeden rok. Ewangelista pisze, że zanim w małżeństwie Józefa z Maryją nastąpił ten drugi akt, okazało się, że Maryja była brzemienną.

Wyraz tu zastosowany w stronie biernej (znaleźć) pod­kreśla nieoczekiwany charakter po­częcia. Ewangelista jednak zaraz wyjaśnia, że błogosławiony stan Maryi był wynikiem aktu stwórczej interwencji Boga. Ujął to w słowa, które stanowią zwrot techniczny: za sprawą Ducha Świętego (ek pneumatos agiu).Jakby nawiązu­jąc do nurtu dziejów ST, kiedy to Bóg czynił płodną niemożność ludzką (por. Rdz 18, 11; 1 Sm 1; Łk 1, 7) mówi, że Bóg jest sprawcą początku życia Jezusowego. Jest to jeden z tych zwrotów biblijnych, które tak wymownie wy­rażają owo głębokie powiązanie tego, co Boskie, z tym, co ludzkie we Wcie­leniu.

Wypowiedź ewangelisty jest bardzo powściągliwa i typowa dla wie­rzącego Żyda, który mówiąc o nad­zwyczajnej ingerencji Boga nie chce jej ani wyjaśniać, ani też analizować (por. Mt 3, 11; 4, 1; 10, 20 itd.). W tym przypadku tekst Mt różni się znacznie od tekstu Łk (1, 35).

 

19 Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.(Mt 1, 19)

 

Józef, mąż Maryi był sprawiedliwy (dikaios). Przymiotnik ten odnoszono do człowieka, który był posłuszny prawu Bo­żemu, gotowy pełnić wolę Bożą. Sło­wem, był człowiekiem prawego cha­rakteru. Wyraz sprawiedliwy (prawy) nie oznaczał człowieka jako surowego legalistę, ale takiego, u którego wierność prawu Bo­żemu łączyła się z głęboką pobożnością, pokorą, z aktywnym miłosierdziem i miłością bliźniego (por. Mt 5, 6. 10. 20; 6, 1. 33 itd.).

Józef nie chciał zniesławić Maryi. Czasownik "zniesławić" (= wystawiam na pokaz) ma znaczenie takiego znie­sławienia, jakie niesie z sobą publicz­ny przewód sądowy, w tym przypadku przedstawienie listu rozwodowego starszyźnie nazareńskiej, oskarżający o niedotrzymanie wierności małżeń­skiej. Toteż zdanie: ... nie chcąc jej zniesławić można równie dobrze prze­łożyć słowami: nie chcąc jej publicznie oskarżać. Każde zerwanie związku małżeńskiego rzucało cień zwykle na kobietę.

Miał zamiar potajemnie od­dalić ją. Mając na uwadze ówczesny sposób załatwiania tego ro­dzaju spraw, należy przypuszczać, że Józef zamierzał przedsta­wić formalności rozwodowe bez roz­głosu, tj. wręczyć list rozwodowy w obecności wybranych zaufanych świad­ków, celem uniknięcia publicznego skandalu. Oficjalny, publiczny proces bowiem o złamanie wierności małżeń­skiej nie tylko zniesławiał żonę, ale grozi! jej nadto skazaniem na śmierć przez ukamienowanie, a w razie łagod­niejszego wymiaru kary przez udu­szenie.

 

20 Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: "Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. (Mt 1, 20)

 

Pozostanie na zawsze tajemnicą, czy i ewentualnie w jaki sposób Maryja poinformowała Józefa o zwiastowaniu i jego skutkach. Zre­sztą cóż więcej mogła mu powiedzieć, skoro według relacji Łukasza sama była zwiastowaniem zakłopotana (Lk 1, 29-34). Brzemienność Maryi była dla św. Józefa zagadką, w której do­strzegał rękę Opatrzności Bożej. Obec­nie musiał rozstrzygnąć, czy może, lub czy w ogóle powinien wkraczać w te niezwykłe sprawy Boże, i w nie się angażować.

Ewangelista informuje, że w tak ważnym momencie nie tylko w życiu Józefa, ale przede wszystkim w realizacji zbawczych planów Bo­żych zaczął działać sam Bóg. Wyrazy "anioł Pański ukazał się we śnie" świadczą, że Ewangelista nawiązywał do dawnej historii Izrae­la, kiedy to wybrańcy Boży w waż­nych momentach dziejów ludu Boże­go za pośrednictwem anioła Jahwe otrzymywali wskazówki i pouczenie oich (lub innych osób) roli w zamiarach w przyszłych planach Bożych (por. np. Rdz 16, 7-14; 22, 11-12; Wj 3, 1 — 4, 18; Sdz 6, 11-21). Ponieważ ta charakterystyczna forma opisu poja­wia się w Ewangelii Mateusza więcej razy (np. 2, 12. 13. 19. 22; 27, 19), dla­tego z opisu wzmiankującego o ukaza­niu się anioła Pańskiego we śnie Jó­zefowi egzegeci wysnuwają dwa wnioski. Józef powinien przyjąć Maryję, swoją małżonkę — fakt, że po imieniu Maryi następuje ten właśnie jej tytuł ma swoją wy­mowę, zob. w. 20 — gdyż tak wobec Dziecięcia, jak i jego Matki będzie on miał ważną rolę do spełnienia. Dziecię, które do bytu powołał Duch Sw. bę­dzie pod jego opieką.

Bóg z wielu względów chciał, aby Syn Boży narodził się z Dziewicy, mającej jednak męża. W ten sposób tajemnica Wcielenia nie wyszła od razu na jaw; czci Matki-Dziewicy nie działa się żadna ujma; Dziecię Jezus zyskiwało żywiciela i opiekuna; Matka pociechę i podporę, świadka i stróża swej dziewiczości. W końcu rodząc się z Dzie­wicy zamężnej, Jezus uświęcał samo małżeństwo. Z tych przeto względów Bóg przeszko­dził zamiarowi św. Józefa, posyłając doń anioła, który go o tern, co zaszło, pouczył.

 

21 Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów". (Mt 1, 21)

 

I nadasz mu imię Jezus. — Słowa te należą do terminologii starotestamen­talnej (por. Rdz 16, 11; 17, 1 itd.). Bóg sam obrał imię dla Dziecięcia. Józef zaś ma je Dziecięciu nadać. Ma wy­korzystać prawo, jakie przysługiwało ojcu (tak naturalnemu, jak i prawnemu). Nadając imię tym samym włączy to cudownie poczęte Dziecię w poczet członków narodu wybranego, w linię Dawida, z której sam pochodził. Tym samym uczyni z niego spadkobiercę wspaniałych obietnic Bożych oraz tych czynów, które dawały powód do okre­ślenia narodu wybranego jako ludu o twardym karku czy niewiernej oblu­bienicy Jahwe. Polecenie Boże nada­nia imienia mającemu przyjść na świat Dziecięciu, mimo iż on nie był jego naturalnym ojcem, dawało mu świa­domość, że nie jest intruzem, który przez poślubienie Dziewicy z Nazaretu „wdarł się” w sprawy Boże. Będzie ogniwem, które złączy Mesjasza Boże­go z domem Dawida, stając się przez to narzędziem w zbawczych planach Boga.

Ono bowiem zbawi swój lud od jego grzechów. Idea Mesjasza wybawiciela z grzechów a nie tylko politycznego oswobodziciela była znana w judai­zmie w czasach przed chrystusowych (por. np. Psl 17). Ewangelista nie mówi, jak mający się narodzić Jezus zbawi lud Bożv, ani kiedy go zbawi. W każdym razie będzie tą po­stacią, która przez swoją zbawczą funkcję uczyni sobie ze zbawionych swój lud. Wy­rażenie "swój lud" pojawia się w Ewangelii po raz pierwszy. Na pod­stawie przepowiedni proroków ST i sensu, jaki pojęciu  nadaje Ewangelista, można wnosić, że nie ogranicza się ono tylko do Izraela, któ­ry się uważał za lud Jahwe, ale obej­muje tych wszystkich, którzy przez wiarę w Jezusa Mesjasza i Jego czyn zbawczy staną się jego ludem. Złe czyny ludzi, czyli grzechy (amartia) były przyczyną ich zguby. Od nich ma wszystkich ludzi wybawić Jezus, Syn Boży, a jako człowiek z królewskiego rodu, nowy Dawid, stanąć na jego czele i prowadzić go jako nowy swój lud.

 

22 A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: 23 Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: "Bóg z nami".(Mt 1, 22-23)

 

Stwór­czym czynom Bożym, o których mowa na pierwszych kartach Pisma św., to­warzyszyły słowa Boże. Ewangelista wie, że dla ludu Bożego czyny bez słów są nieme. Toteż dając swym czy­telnikom nową „historię świętą” Jezusa-Mesjasza — podobnie jak dawni hagiografowie — w swej Ewangelii podaje czyny i słowa Zbawiciela. A że w Ewangelii Dzieciństwa Dziecię Bo­że nie może jeszcze przemówić, za­miast Jego własnych słów przytacza natchnione słowo proroka ST.

A stało się to wszystko, żeby się spełniło słowo Pańskie. Pod mianem: to wszystkonale­ży rozumieć całą rzeczywistość NT, owe gesta Dei, o których mówią ww. 20-21, tj. narodzenie się z Dziewicy Jezusa-Mesjasza i Zbawiciela. W tym wydarzeniu Ewangelista widzi urze­czywistnienie się wypowiedzianego niegdyś słowa, cel i spełnienie się  ekonomii ST.

Dziewicze poczęcie Jezusa, wiążące równocześnie element Boski („...za sprawą Ducha Świętego”) z elementem ludzkim („porodzi Syna”) jest dla nie­go znakiem wypełnienia się jednego z proroctw ST, a mianowicie proroctwa Izajasza. Ewangelista przytacza tekst oryginalny w formie skomentowanej przez tradycję żydowską LXX, która hebr. wyrazowi ha'almah (= dziewi­ca, ale może też oznaczać młodą mę­żatkę) nadała greckie brzmienie partenos, bo ten ostatni wyraz, jego zda­niem, wyraźniej wskazywał na inge­rencję Bożą, jaka miała miejsce przy narodzeniu Jezusa.

Różnica między cytatem Ewangelisty a tekstem orygi­nalnym Iz 7, 14 jest jeszcze ta, iż przy­jęte przez Mateusza brzmienie: na­zwą (3 osoba. l. mn.) su­geruje bardziej, że imię jest pochodze­nia Bożego. W cytowanym proroctwie Izajasza są wszystkie elementy, o któ­rych mówi perykopa o narodzeniu Je­zusa. tj. narodzenie z dziewicy i nada­nie imienia. Fakt że Ewangelista daje wyjaśnienie imienia Emmanuel: co zna­czy: Bóg z nami świadczy, że na tym imieniu spoczywa akcent proroctwa. Nie o sam akt nadania imienia mu chodziło, ani też nie o samo imię jako takie, ale o rzeczywistość, jaką kryje w sobie treść tego imienia. Tak bo­wiem słowo Emanuel jak też imię Je­zus (= o Jahwe, zbaw!) z objaśnie­niem: On zbawi swój lud od jego grze­chów mówią o tej samej prawdzie, że Bóg jest obecny wśród swojego ludu, aby go zbawić. Cytat Iz 7, 14 przyto­czony przez Ewangelistę przypomina nadto fakt, iż zapowiedź znaku Emmanuela była ze strony proroka wyra­zem potępienia niewiary króla Achaza. Cel Ewangelisty, wydaje się, jest przejrzysty. Czyn miłościwego Boga uwidaczniający się we Wcieleniu i Je­go słowo zapowiadające to wydarze­nie, winny mieć swój owoc w akcie wiary człowieka w zbawcze posłan­nictwo Jezusa (ww. 24-25).

 

 

24 Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, (Mt 1, 24)

 

Słowa: zbudziwszy się ze snu uczynił jak mu polecił anioł Pań­ski jeszcze raz potwierdzają, że wąt­pliwości Józefa dotyczyły jego sto­sunku do tajemnych spraw Bożych, ja­kie się zaczęły rozgrywać w oparciu o jego życie rodzinne. Objawienie Boże nie tylko pouczyło go, co ma czynić, ale było Boską nagrodą dla niego jako człowieka. Żyjąc według norm ustanowionych przez Stwórcę, form zwyczajowych opartych o religię objawioną mógł się spodziewać, że przysługujące mu na tej podstawie osobiste prawa i przywileje będą przez Boga respektowane.

Wziął do siebie swą małżonkę. Do­pełnił formalności sankcjonujących istnienie komórki społecznej, jaką jest rodzina. Tym samym przyjął posłan­nictwo Boże i stworzył warunki, dzię­ki którym Jezus w oczach współcze­snych ludzi był legalnym synem pra­wowitej rodziny, a przez przybranego ojca stał się prawowitym potomkiem linii Dawida.

 

25 lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus. (Mt 1, 25)

 

I nie zbliżał się do niej, a gdy porodziła syna, nadał mu imię Jezus.Dosłownie tekst oryginalny brzmi: i nie poznał jej—eufemizm służący na określenie sto­sunku małżeńskiego), a gdy (eos u) porodziła syna... Jeżeli przysłówków eos u nada się znaczenie czasowe „aż” wówczas idąc za sensem słów wypowiedź Ewangelisty oznaczałaby, ze Maryja była dziewicą do czasu wy­dania na świat Jezusa. Tekst nie przeczyłby pożyciu małżeńskiemu Józefa z Maryją po narodzeniu Jezusa, ale też wcale nie twierdziłby, że takie pożycie istotnie miało miejsce. Idiom bowiem, w którym występuje grecki przysłó­wek eos u, nie bierze pod uwagę czynności, która następuje później. Ewangelia i Tradycja Kościoła wy­raźnie suponują dozgonne dziewictwo Maryi. Ale istnieją również inne tłu­maczenia tego trudnego zwrotu. Po­nieważ uwaga całej perykopy 1, 18-25 koncentruje się na postaci Józefa i je­go stosunku do Dziecięcia, wydaje się, że partykuła eos u ma raczej sens przyzwalający, a nie znaczenie czaso­we, a mianowicie: mimo to, chociaż... Akcent w zdaniu spoczywa na cza­sowniku porodziła nie zaś na słowie poznał. Właściwy zatem sens omawia­nego wersetu zdaje się być następują­cy: „i nie poznał jej, mimo to poro­dziła...” lub „chociaż jej nie poznał, porodziła...” Anioł bowiem przyrzekł Patriarsze narodzenie się syna. Ewan­gelista więc komentuje, że prorocza zapowiedź spełniła się wbrew natu­ralnemu biegowi rzeczy. W oparciu o pewne teksty starotestamentalne, a zwłaszcza o Dn jest też możliwe na­danie przysłówkowi eos u takiego znaczenia, jakie ma hebr. spójnik 'adlub 'ad ki, czy też aramejski ‘ad di po zdaniu przeczącym, a mianowicie: gdy, podczas gdy, oto (por. Sdz 3, 26; Joz 4, 23; Wj 33, 22; Dn 2, 36; 6, 25; 7, 4. 9. 11 itd.). W tym ujęciu sens zdania jest następujący: i nie poznał jej, a gdy porodziła... Tak czy inaczej ten trudny idiom semicki mieszczący w so­bie grecki przysłówek eos u tak z uwagi na kontekst, jak i ze względu na sposób rozumienia go przez Trady­cję zawartą w nauce Ojców Kościoła Zachodniego i Wschodniego, w świetle analogii wiary i tzw. ogólnego przeko­nania wiernych (sensus Ecclesiae) nie może być interpretowany tak, żeby ko­lidował z nauką o dozgonnym dzie­wictwie Maryi, matki Jezusa.

Ostatnie słowa perykopy: nadal mu imię Jezus informują o tym, że Józef spełnił tę misję wobec Dziecięcia, do której został powołany.

Przede wszy­stkim są w tej perykopie przedstawio­ne fakty historyczne, jak narodzenie Jezusa-Mesjasza z matki Maryi-Dziewicy oraz fakt, że Józef, z domu Dawidowego, idąc za natchnieniem Bo­żym, dopełnił formalności związanych z zawarciem związku małżeńskiego z Maryją, a gdy przyszło na świat Boże Dziecię nadał Mu teoforyczne imię Je­zus. W oparciu o te fakty Ewangeli­sta postanowił skomentować starote­stamentalny tekst Iz 7, 14, który za­powiadał dziewicze narodzenie Emmanuela, i w ten sposób dać wiernym swojej gminy i wszystkim wyznaw­com nauki Jezusowej budującą kate­chezę o rzeczywistym pochodzeniu Je­zusa, Mesjasza i Zbawiciela. Pisząc dla wiernych znających doskonale ST uciekł się między innymi do obrazo­wych, biblijnych form przedstawienia faktu wewnętrznych oświeceń i po­uczeń, jakie otrzymywali od Boga je­go wybrańcy, jak np. św. Józef.

Jezus-Mesjasz jest pochodzenia Bo­żego przez stwórcze działanie Boga (w. 18. 20). Jego dziewicze poczęcie i narodzenie (w. 18. 20. 22-23. 25) jest jedną z podstawowych prawd chrze­ścijańskiego credo. Na Nim reali­zuje się prorocza zapowiedź Emmanuela, tj. obecności Boga wśród ludzi (w. 21. 23). O Jego zbawczym posłan­nictwie świadczy nadane Mu przez samego Boga imię oraz zadanie, jakie miał spełnić na ziemi (w. 21). Jezus więc jest wyjątkowym darem Boga dla ludzi, nowym Mojżeszem, który ma wyprowadzić lud z niewoli grze­chu. Pochodzi od Boga, ale jest rów­nież prawdziwym człowiekiem, naro­dzonym z matki ziemskiej (w. 18. 21. 25). (por. 2 Kor 5, 17 n). Przez to, że przybrany ojciec, pochodzący z rodu Dawidowego, nadał Mu imię jako swojemu dziecku, stal się prawdzi­wym potomkiem słynnej rodziny kró­lewskiej, członkiem narodu wybrane­go, rzeczywistym królem mesjańskim. Toteż nic dziwnego, że wielu egzegetów w tej pierwszej z pięciu perykop narracyjnych Ewangelii Dzieciństwa widzi swego rodzaju zapowiedź i oparcie dla pierwszego cyklu czynów i słów Jezusa (Mt 3—7), które Ewan­gelista tak dobrał i ujął, że stanowią jakby program nadchodzącego króle­stwa niebieskiego. A proklamuje je Jezus — Boży prawodawca — Król mesjański — Zbawiciel.

Matką Jezusa-Mesjasza jest Dziewi­ca, Maryja. Ewangelista nie mówi, skąd pochodzi. Nie daje jej wypowie­dzieć w tym opowiadaniu ani jednego słowa. Fakt jej cudownego poczęcia (w. 18) jest dla Józefa tak niezwyczaj­ny i zaskakujący, że waha się wpro­wadzić ją jako małżonkę do swego domu, skoro tak bardzo upodobał ją sobie sam Duch Święty. Zasadni­czą jej funkcją w tym wielkim wydarzeniu, jakim jest przyjście Mesjasza-Zbawiciela jest wydanie Go na świat, danie mu ludzkiego ist­nienia w ciele. Przez Nią świat otrzymał „nowego Adama”, który pochodzi z nieba (1 Kor 15, 47).

Ewangelista na pierwszym miejscu pragnie przez swe wypowiedzi pod­kreślić i zaakcentować, że pochodzenie Jezusa jest sprawą Ducha Św. Mówiąc o tym równocześnie stwierdza dziewictwo Maryi. Ewangelista ani razu nie mówi wyraźnie: Maryja jest dziewicą. Ale takie wypowiedzi jak: za­nim zamieszkali razem — w. 18; okaza­ło się, że jest w stanie błogosławionym za sprawą Ducha Świętego — w. 18, to, co się w niej poczęło, jest za sprawą Ducha Świętego — w. 20, nie zbliżał się do niej — w. 25 oraz stosowanie w komentarzu do opisanych faktów słów proroka Izajasza o matce Emmanuela — dziewicy — pozwalają wnosić, że Ewangelista był przekonany o dzie­wictwie Maryi. Katolicki punkt wi­dzenia przyjmuje za prawdę objawio­ną dozgonne dziewictwo Maryi. Ale opiera tę naukę nie tylko na tekście Mt 1. 18-25 wraz z trudnym w. 25. ale również na nauczaniu Jezusa (por. Mt 19, 10-12; Łk 20, 34. 36 itp.) nauczaniu Apostołów i Tradycji Kościoła co do istoty i wartości dziewictwa jako ta­kiego. 

Św. Józef jest w perykopie 1, 18-25 postacią eksponowaną. Jest to mąż w pełnym tego słowa znaczeniu prawy (w. 19). Świadom swej godności mał­żonka i głowy rodziny jest równo­cześnie tak delikatny i uwrażliwio­ny na czyny Bożej Opatrzności, iż boi się, żeby swoją osobą spra­wom Bożym nie przeszkodzić (w. 19- 20). Ewangelista przedstawia go jako prawdziwego patriarchę starotesta­mentalnego. To on jest w kontakcie z Bogiem przez objawienie we śnie, w’ sprawach dotyczących Dziecięcia. On decyduje o ostatecznym dopełnie­niu formalności związku małżeńskie­go stwarzającego normalne warunki ziemskiego bytowania Syna Bożego. On nadaje imię Dziecięciu. Przez nie­go i dzięki Jego opiece Jezus-Mesjasz-Zbawiciel był przyjęty i szanowany przez swoich rodaków jako syn cieśli z Nazaretu (por. Mt 13, 55), prawdzi­wy potomek Dawida.

Teologiczna treść perykopy 1, 18-25 i myśl przewodnia genealogii (1, 1-17) uzupełniają się wzajemnie. Przedstawiają bowiem Jezusa jako prawdzi­wego człowieka, należącego do narodu wybranego, i prawdziwego Boga, któ­rego wcielenie jest szczególnym dzie­łem Ducha Św. Te dwie prawdy sta­nowią podstawę całej zbawczej misji Jezusa-Mesjasza. Ewangelista w tych dwóch po sobie bezpośrednio następu­jących perykopach wyrażał prawdę, że Jezus-Bóg z nami wziął na siebie całą rzeczywistość ludzkich dziejów, aby je przebóstwić doprowadzając do zamierzonego celu.

Lit

Gryglewicz F, Ewangelia św. Mateusza, Pallotinum, Warszawa, 1979

Szczepański Wł., 4 Ewangelie, Kraków, 1917

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura