Po obaleniu Janukowycza wszyscy czekali na to, co zrobi Rosja. Nawet część już zaczęła wątpić w jakąkolwiek reakcję, bo w końcu “Rosja nie taka zła”. Długo to nie trwało. Nikt nie ma pewności co się stanie, jaki konkretnie plan ma Putin i do czego się posunie. Mam wrażenie, żewszyscy biernie czekają z lekkim niepokojem, zamiast działać.A można zdziałać bardzo dużo.
Najwięcej oczywiście USA, ale także Niemcy i reszta zachodniej Europy. Przede wszystkim, trzeba trochę odmitologizować Rosję.To nie jest samowystarczalny hegemon, na którego nikt nie może wpłynąć.Pierwsza z brzegu - i jedna z nawjażniejszych - to uderzenie Rosji po kieszeni. Rosyjska gospodarka jest niewydolna, a same państwo funkcjonuje dzięki eksportowi gazu i ropy. Kilka lat temu Rosja dostała zapaści gospodarczej, gdy cena ropy na światowych giełdach zaliczała ogromne spadki.Gdyby USA zniosły bariery eksportowe na gaz łupkowy i ropę, Rosji by po prostu nie było stać na prowadzenie wojny. Albo - na wypłatę emerytur. Na wszystko by im w każdym razie nie wystarczyło.
Uwolnienie sprzedaży to dość miękkie, wolnorynkowe narzędzie, ale dzisiejsza sytuacja pozwala też na bardziej radykalne kroki. Sankcje, embarga handlowe, bojkoty (oczywiście nie chodzi o konsumenckie, bo wiadomo jak to działa) i w pewnym momencie okaże się, żewielkie imperium wykrwawia się finansowo.
Izolacja Rosji na scenie międzynarodowej, zamrożenie kont oligarchom, zakazy wjazdów do cywilizowanych krajów - to wszystko narzędzia, które są w rękach przywódców zachodniego świata.
Wiadomo, że po Niemcach raczej nie możemy spodziewać się niczego dobrego, chociaż ciężko sobie wyobrazić by chciały mieć Rosję jeszcze bliżej siebie. Jeśli Putin spróbowałby zająć całą Ukrainę, to naruszyłoby to pewną istniejącą od lat strategiczną równowagę w Europie i nie tylko. Pamiętajmy, że Memorandum Budapesztańskie gwarantowało nienaruszalność granic w zamian za zlikwidowanie przez Ukrainę jej arsenału nuklearnego. To nie jest tylko kawałek nic nie znaczącego dla nikogo papierka. Jestem pewien, że pomimo miękkości i miałkości wszystkich polityków w stylu Obamy czy jego pipowatych odpowiedników z Unii Europejskiej,nie wszyscy politycy już totalnie zdziecinnieli i pamiętają zimną wojnę, wiedzą też do czego może prowadzić brak reakcji w takiej sytuacji.Wywiady zapewne pracują pełną parą, tworząc różne koncepcje i scenariusze, z których - na logikę - musi wynikać fakt potrzeby zatrzymania Putina.
Oczywiście Polska, ze swoją obecną pozycją i mało poważ(a)nym rządem za dużo pewnie nie zrobi, ale wymagać trzeba.Lobbowanie na każdy możliwy sposób wszędzie tam, gdzie ktoś ma wpływ na Rosję lub łączą go z nią interesy - to minimum i konieczności.
Ukraina jest dla Rosji ważna, wręcz kluczowa. Ale to nie znaczy, że jest w stanie zapłacić za nią każdą cenę.Fakt, jak Rosja stara się wewnętrznie rozgrywać to PR-owo u siebie trochę przypomina czasy, kiedy Putin musiał wysadzać wieżowce, by zyskać aprobatę społeczną do rozjechania Czeczenii. Nie jest tak silny, jak jeszcze kilka lat temu i może się okazać, że po prostu nie będzie go stać na Ukrainę, bo może go to kosztować jego pozycję.
