W nocy z niedzieli na poniedziałek w Afganistanie doszło do ataku uzbrojonych Talibów na afgańskie siły bezpieczeństwa ochraniające budynki NATO w okolicach lotniska w Kabulu. Twierdzili oni, że atak wymierzony jest w Amerykanów. Zginęli zamachowcy, dwóch Afgańczyków zostało rannych.
W poniedziałek rano w wyniku wybuchu miny pułapki zginął polski żołnierz, plutonowy Jan Kiepura.
Dzień później czternaście osób zginęło i 38 zostało rannych, gdy zamachowiec samobójca wysadził się przed gmachem Sądu Najwyższego w centrum Kabulu w samochodzie wypełnionym materiałami wybuchowymi.
W czwartek afgańskie władze poinformowały, że na posterunku na południu kraju znaleziono sześciu zastrzelonych policjantów afgańskich, dwóch innych policjantów jest zaginionych, ponadto znikły policyjne samochody i broń.
W tym tygodniu UNICEF ogłosił dane dotyczące ofiar śmiertelnych w afgańskiej wojnie wśród dzieci. W pierwszych czterech miesiącach tego roku w Afganistanie zginęło 121 dzieci, 293 zostały ranne. To wzrost o 27% w porównaniu z ubiegłym rokiem. Większość dzieci to ofiary wybuchu min-pułapek oraz samobójczych zamachów.
Ostatnie zamachy to element tzw. wiosennej ofensywy Talibów - w ostatnich tygodniach wielokrotnie atakowano afgańskie i koalicyjne służby bezpieczeństwa i wojsko.
Do końca przyszłego roku USA planuje całkowite wycofanie z Afganistanu swoich jednostek bojowych, uczynić to ma również całe NATO. Jaka przyszłość czeka wówczas ten kraj? Jaki będzie to miało wpływ na bezpieczeństwo na świecie?
***
Jednym z ważniejszych czynników, które będą miały wpływ na losy Afganistanu będą przyszłoroczne wybory. O ich znaczeniu, a także o innych aspektach wpływających na przyszłość regionu, mówiła przed amerykańskim Senatem ekspertka Center for Foreign Relations, Jeane J. Kirkpatrick (tekst przemówienia do ściągnięcia w PDFie).
Kirkpatrick regularnie wizytowała Afganistan od 2008r. Jej zdaniem, na obecnym etapie zmian jakie w Afganistanie zachodzą, są powody i do optymizmu, i do pesymizmu. Bez wątpienia optymizm przynosi stan afgańskich służb, które będą miały dbać o bezpieczeństwo kraju. Afghan National Security Forces liczą obecnie 352 tysiące osób (mowa tu zarówno o wojsku, policji, służbach wywiadowczych). 80% operacji przeprowadzają już siły afgańskie, w czerwcu mają ponosić odpowiedzialność za bezpieczeństwo w całym kraju. "Jeśli afgańska armia będzie nadal otrzymywała odpowiednie wsparcie z Zachodu (poważne "jeśli", z pewnością), jest mała szansa, by przegrała jakąś potyczkę z obszarpanymi bojownikami talibskimi" - stwierdziła Kirkpatrick przed Senatem.
Kolejny, jej zdaniem, powód do optymizmu, to prowadzone przez Amerykanów, ich partnerów międzynarodowych i afgańskich działania "kontrpartyzanckie" w rejonie Hemand i Kandaharze. W rejonach tych jest już dużo bezpieczniej, w niektórych miejscach przestępczość spadła o 70%. Zachodni i północny Afganistan zaczął rozwijać się gospodarczo.
Jeśli natomiast chodzi o aspekty pesymistyczne, zdaniem Kirkpatrick na pierwszym miejscu jest Pakistan - pakistańska armia wspiera afgańskich Talibów, nawet gdy walczy z Talibami na swoim terytorium. Kolejny aspekt, powiązany z pierwszym, to brak stabilizacji we wschodnim Afganistanie. Zdaniem Kirkpatrick, za mało uwagi przykładano do tego regionu i dziś stanowi on zagrożenie dla tych części kraju, które idą w dobrym kierunku. Trzecim, nie mniej ważnym aspektem, a często przemilczanym przez amerykańskie władze, jest niemalejąca skala korupcji w Afganistanie: "Afgańskie klany rozkradły kraj w ostatniej dekadzie, przejęły miliony, które płynęły do kraju w ramach pomocy międzynarodowej", stwierdziła.
Oprócz wspomnianych wcześniej wyborów prezydenckich 2014r. i ich przebiegu, na rozwój sytuacji w Afganistanie wpłynie także m.in. lato tego roku - spodziewana jest wówczas kolejna ofensywa Talibów, ale za radzenie sobie z nią będą po raz pierwszy w 100% odpowiedzialni Afgańczycy. Zdaniem Kirkpatrick dla Afganistanu równie ważne jest w perspektywie przyszłościowej przekonanie, że mogą liczyć na pomoc USA.
***
Na ten sam temat przed Kongresem wypowiadał się Andrew Wilder, szef programów dotyczących Afganistanu i Pakistanu w U.S. Institute for Peace (USIP). I jego zdaniem, to właśnie przyszłoroczne wybory mogą mieć największy wpływ na przyszłość Afganistanu i mogą zapobiec powrotowi kraju do wojny cywilnej.
Jak pisze Wilder, świadomość wagi wyborów istnieje przede wszystkim w afgańskim społeczeństwie (z badań przeprowadzonych przez USAID wynika, że 76% Afgańczyków chce wziąć udział w wyborach prezydenckich), ale świadome tego są i tamtejsze elity, które wiedzą, że „odwołanie wyborów, albo ich poważne naruszenie, które nie będzie skutkowało usankcjonowanym wynikiem, będzie miało bardzo negatywny wpływ na ewentualne wsparcie finansowe ze strony Zachodu dla dalszego rozwoju afgańskiej ekonomii i służb. Wiedzą aż za dobrze, że to nie wycofanie sowieckich wojsk doprowadziło do upadku rządu Mohammada Najubullaha w 1992r. i stało się przyczynkiem do krwawej wojny cywilnej, a wycofanie przez ZSRR wsparcia finansowego”. Zdaniem Wildera, nieprawidłowości przy wyborach mogą doprowadzić do przemocy, co będzie miało „nie tylko tragiczne konsekwencje dla Afgańczyków, ale i poważnie zaszkodzi amerykańskim celom w regionie i ożywi talibską partyzantkę. Jak powiedział mi jeden ważny afgański polityk w ubiegłym miesiącu w Kabulu – jeśli wybory się nie odbędą, to będzie olbrzymie propagandowe zwycięstwo dla Talibów.”
Dzięki zbliżającym się wyborom, można też zauważyć w Afganistanie ruchy typowe dla krajów demokratycznych czy demokratyzujących się – próba budowania koalicji, platform współpracy, opracowywanie strategii wyborczych. Równie ważny jest fakt, że w wyborach nie może kandydować na trzecią kadencję obecny prezydent Hamid Karzaj.
Zdaniem Wildera, na afgańskie wybory bardzo duży wpływ będzie miało postępowanie Stanów Zjednoczonych. O ile oficjalnie wszystko wskazuje na to, że USA jasno określiły, że oczekują uczciwego procesu wyborczego w 2014r. i same są przekonane, że taki sygnał Afgańczykom wysłały, Wilder wskazuje, że nie są oni przekonani co do stanowiska USA i wsparcia Ameryki dla demokratyzacji Afganistanu. „Ostatnie artykuły w mediach twierdzą na przykład, że amerykański rząd nadal wspiera prezydenta Karzaja przelewami finansowymi, co traktują jako sygnał, że cokolwiek USA mówi o wyborach, tak naprawdę jest przywiązane do wspierania Karzaja i jego kręgów.” Zdaniem Wildera, USA muszą być bardziej aktywne we wspieraniu demokratyzacji i demokratycznych wyborów w Afganistanie, natomiast rozmowy nie mogą być prowadzone wyłącznie z urzędującym prezydentem, ale szerzej, nawet bezpośrednio z afgańskim społeczeństwem. USA musi zapewniać zarówno afgańskie elity, jak i zwykłych obywateli, że priorytetem w regionie są uczciwe wybory i pokojowe przekazanie władzy przez prezydenta Karzaja. Sygnał ten może być wysyłany zarówno w formie zapewnień, jak i gróźb czy ultimatów. „USA musi po prostu powiedzieć na głos to, co jest oczywiste – że mało prawdopodobne, by USA i międzynarodowi partnerzy rozwijali długoterminowe relacje ekonomiczne i w dziedzinie bezpieczeństwa z Afganistanem, który nie będzie miał legalnie, demokratycznie wybranego rządu.”
***
Ekspert Brookings Institute, Bruce Riedel, zwraca również uwagę na różnice w postrzeganiu przyszłości Afganistanu przez USA i sąsiadujący z Afganistanem Pakistan. Mimo że w obydwóch krajach zmienia się polityka, tak w podejściu do Afganistanu, jak i walki z terrorem, Pakistanowi, zdaniem Riedela, nadal bardzo blisko do Afganistanu w wersji niebezpiecznej. "Przez 20 lat pakistańska armia - prawdziwa władza w tym kraju - wspierała afgańskich Talibów. (...) Nadal to robi."
Z drugiej jednak strony, Pakistanowi zależy na jak najlepszych stosunkach i z Ameryką - wraz z wycofaniem się USA w regionie, coraz większą rolę będzie tam odgrywać bowiem nie Pakistan, a Indie, które już wydają się tworzyć kontakty dotyczące transportu w obszarze Afganistan-Iran-Indie, izolując przy tym Pakistan. Zdaniem Riedela ta pakistańsko-indyjska rywalizacja może po 2014r. uczynić tę część kontynentu azjatyckiego jeszcze bardziej niebezpieczną. Spowoduje zbliżenie Pakistanu do Chin i Arabii Saudyjskiej.
Instytut Wolności jest niezależnym od partii politycznych think tankiem nowej generacji, założonym przez Igora Janke, Dariusza Gawina i Jana Ołdakowskiego.
Zapraszamy na stronę Instytutu Wolności.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka