JacekKaminski JacekKaminski
174
BLOG

Moje zmagania z geopolityką.

JacekKaminski JacekKaminski Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Swego czasu na youtube odkryłem filmiki Pana Bartosiaka. Strasznie mi się to wszystko co mówił podobało i starałem się obejrzeć wszystko co było w sieci jego autorstwa. Przez te ostatnie lata owych filmików z wykładami pojawiało się coraz więcej, a Pan Bartosiak coraz częściej pojawia się w różnego rodzaju mediach. Był w programie Pana Pospieszalskiego, pojawiał się w TV Republika, coraz częściej gości w różnego rodzaju radio rozgłośniach. Rosnąca popularność Pana Bartosiaka świadczy o tym, że jest u nas w kraju głód tego rodzaju rzetelnej, twardej, praktycznej wiedzy. Wiedzy obdartej z różnego rodzaju sentymentów, dogmatów nacjonalistycznych itd....Widać też że w przeciwieństwie do gwiazd publicystyki prawicowej, gdzie na wykładach pojawiają się raczej ludzie starsi, na wykładach u Pana Bartosiaka pojawiają sie raczej ludzie młodzi.


Często tłumacząc jak funkcjonuje świat, Pan Bartosiak jakby czuł się w obowiązku tłumaczyć że USA to nie elfy, że prezydent USA to nie Elrond który stoi na czele dobra i zawsze robi to co słuszne. Odpowiednio w druga stronę. Rosja to nie orki z Mordoru...Nie tak świat postrzegają najwięksi politycy i nie tak świat wygląda z najważniejszych stolic. A jak jest postrzegany? Jest postrzegany przez pryzmat interesu. Jest to tekst pisany, więc nie mogę dodać efektów specjalnych...ale  w momencie kiedy na scenę wpadło słowo interes to powinny zadąć trąby i rozbrzmieć bębny. Powinny się też pojawić chmury na niebie. A owo słowo powinno wpaść na scenę robiąc wielkie BUM! To nie jest interes....to jest INNNNTEREEEESSSS!!. Wielki, najważniejszy INNNNNTERESSSSSSS. Ogromny stwór który pojawia się na horyzoncie i przytłacza swoim masywnym cielskiem cały krajobraz. To jest......INNNNNNTEREEESSSSS!!!! No. Muszę odpocząć, bo aż się spociłem.W końcu wchodzę w świat poważnych rzeczy i poważnych mężczyzn.  Atmosfera zgęstniała i zrobiło się naprawdę poważnie. Zaczynają gadać prawdziwi faceci. Na reszcie kończymy z tymi bajeczkami i stajemy twardo na ziemi.    Co ciekawe.  Podobnie do Pana Bartosiaka mówią publicyści z prawej strony tacy jak red. Ziemkiewicz, Warzecha. W ich wypowiedziach,publikacjach  też często pojawia się słowo wszyscy wiedzą jakie:). Interes(będę już chyba pisał normalnie)


No właśnie. Coraz częściej zastanawiałem się nad tym czemu my tak nie potrafimy? Czemu nam trzeba to tłumaczyć? Czemu na świat nie patrzymy tak jak na zachodzie. Odpowiedz z grubsza się pojawiała. Jesteśmy niedojrzali, emocjonalni. Brak nam siły, odwagi żeby zmierzyć się ze światem. Jest o tym w książkach Pana Ziemkiewicza, Zychowicza (choć nie są o geopolityce)No i to jest odpowiedz chyba trafna. Trafna. Choć moim zdaniem po części.


Chodzi też o to, że owo słowo interes wydawało mi się zbyt małe żeby pomieścić to wszystko co wyłaniało się z tych wykładów. To wszystko co tłumaczyło jak poważne państwa podchodzą do swojej polityki i co ów interes oznacza. Miałem też wrażenie, że samo podejście do interesu u nas i na zachodzie jest po prostu  inne. Nie chodzi o to, że my się nim nie kierujemy, a oni się nim kierują. To wszystko było jakby bardziej skomplikowane. Bo wyłaniał się obraz świata, w którym dla ludzi, polityków nie liczy się nic poza wąsko rozumianym interesem. Władzą i kasą. Wszystkie idee są traktowane tylko jako narzędzia poprzez które dbamy o interes. Świat jest ogromny, ale jakby pusty. Bo ostatecznie liczy się tylko interes.


Miałem wrażenie, że z tych wykładów wyłania się obraz różnic w mentalności, z których potem wynika inne podejście do świata i polityki. Trochę tak jakbyśmy my byli ludzmi, którzy mają się w życiu kierować zasadami. Zasady są nr1. ....a reszta świata jakby miała się kierować zasadami, tylko jeśli jest to w ich interesie. Coraz częściej miałem wrażenie, że to nie tak, że my coś robimy nie tak. Tylko to jest tak jakbyśmy po prostu byli inni.Ale czy to źle? 


Idąc tym tropem(nie będzie już długo:)) zacząłem się zastanawiać nad różnicą w mentalności między nami a zachodem i dotarło do mnie, że to nie jest zachód. To jest protestantyzm. Tak samo Pan Bartosiak. On mówi o geopolitykach anglosaskich, czyli protestanckich i punktem odniesienia jest protestanckie podejście do geopolityki. Jakiś czas temu kupiłem sobie "Etyka protestancka i duch kapitalizmu" Maxa Webera. Opis mentalności protestanckiej jaki się z tej książki wyłania można by określić jako mentalność indywidualistyczna. Mentalność człowieka, dla którego nie istnieje nic poza interesem tutaj ziemskim(bo tylko poprzez niego dochodzimy do tego poza ziemskiego). Protestant niejako musi dbać o interes, bo w zasadzie od tego zależy jego zbawienie. Jeśli mu się powodzi i zarobi dużo kasy to idzie do nieba...Tak to można prostacko, ale chyba trafnie określić. Co za tym idzie to ja bym powiedział, że nie istnieje coś takiego jak moralność protestancka. To jest etyka. Moralność to wykonywanie woli Boga. A etyka to sposób życie tutaj na ziemi. No i owa etyka to etyka postrzegania życia przez to co najważniejsze, czyli interes. Etyka dbania o własny interes. No i ten opis mentalności protestanckiej w skali makro przejawia się przez wszystkich pewnie dobrze znane zdanie  „Wielka Brytania nie ma wiecznych sojuszników, ani wiecznych wrogów; wieczne są tylko interesy Wielkiej Brytanii i obowiązek ich ochrony”...można by jednak do dać "i nie ma nic więcej"


No i teraz konkluzja. Czy droga jaką idzie nasza myśl geopolityczna to nie jest trochę ślepa uliczka? Czy my nie jesteśmy w jakimś sensie kolonizowani przez myśl anglosaską/protestancką, za pośrednictwem Pana Bartosiaka? Bo może on nam mówi żebyśmy grali w grę w taki sposób w jaki grac nie potrafimy? Może powinniśmy znaleźć nasz własny sposób? Weźmy takiego Dugina. On też się posługuje nomenklaturą geopolityczną, ale gada jak jakiś szaman, mag. Nie widziałem wielu jego wykładów, ale czasem miałem wrażenie że on gada jak schizofrenik. Świat jest pełen jakichś mentalnych, kulturowych prądów które to kształtują rzeczywistość. Nie ma tam spojrzenia przez interes. Spojrzenia przez protestanckie rozumienie interesu. My jednak  jesteśmy skonstruowani inaczej, mamy inną mentalność. Może więc już na starcie jesteśmy skazani na porażkę, jeśli będziemy grac w ich grę w sposób jaki im odpowiada i jaki oni wymyślili? To trochę tak jakby będąc leworęcznym starać się naśladować grę w tenisa kogoś praworęcznego....i nawet nie zastanowić się czy nie można zaimplementować tego co on robi w dla nas wygodny i optymalny sposób. Uwzględniając naszą specyfikę. Może chociaż w jakimś stopniu? No po prostu Polacy to ludzie, którzy potrzebują wartości, idei. Jeśli ich nie ma to uschną. Droga do porażki nie wiedzie, tylko poprzez nieświadomość w co się gra. Ta droga wiedzie także poprzez nieskuteczną grę, czyli po prostu niewykorzystywanie potencjału.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo