JacekKaminski JacekKaminski
405
BLOG

Wiem czemu PiS nie dogadał się z niepełnosprawnymi.

JacekKaminski JacekKaminski PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Napiszę więc od razu. PiS nie dogadał się z niepełnosprawnymi ze strachu. Tak. Ze strachu i zaraz to wyjaśnię.


Chodzi o strach Jarosława Kaczyńskiego. Strach biorący się z traumy porażek, z paranoicznego spojrzenia na rzeczywistość i walkę polityczną, w której nic nie dzieje się przypadkiem, co za tym idzie, z przemożnej potrzeby kontrolowania owej rzeczywistości. Myślę że Jarosław Kaczyński postrzega ten proces jako sterowany, zainspirowany przez jego wrogów politycznych. Ktoś napuścił ludzi, żeby poszli po pieniądze, których trzeba znaleźć dużo dla małej grupy, żeby potem PiSowi zabrakło pieniędzy dla tych, którzy mogliby dać następną kadencję.


Jarosław Kaczyński jest wobec wrogów, przeciwników politycznych nieugięty. Lubi stosować postawę "ani kroku wstecz". Jest to wręcz cecha jego osobowości i tym razem stosuje tą samą postawę. Wie że forma jest bardzo delikatna. Formą jaką do ataku na niego wybrała opozycja są niepełnosprawni i należy być tutaj bardzo sprytnym, ostrożnym, ale jednocześnie nieugiętym.....bo to tak na prawdę wróg atakuje. To nie ludzie przyszli po kilkaset zł na życie, to wróg postanowił wykoleić metodą małych kroczków, zbawienny dla Polski program dobrej zmiany.Program który musi zostać przeprowadzony, w takiej formie jaką wymyślił Jarosław Kaczyński.


Jeśli moje dywagacje są celne. Bo pomimo tego, że napisałem "że wiem", to są to tylko dywagacje. Jeśli jednak coś w nich jest, to świadczy to o bardzo, bardzo dużej presji wewnętrznej, poda jaką znalazł się prezes. Musi czuć, że wszystko mu się rozłazi, musi czuć, że nie kontroluje swego obozu, tego jak to wszystko wygląda. Co najgorsze, musi czuć ścianę, która przed nim staje i z której istnienia całymi siłami stara się nie zdawać sobie sprawy. Ta ściana to ściana fantazji, za którą jest bolesna rzeczywistość. Bardzo bolesna, bo odzierająca z iluzji, którymi się człowiek żywił całe swoje życie. Bolesna, bo może uświadomić że PiS jednak nie jest święty, że Jarosław nie jest zbawicielem.


Te iluzje dotyczą zmian, których PiS już dokonał i pragnienia by te zmiany nie tylko realnie poprawiły życie ludzi, ale żeby ludzie to docenili i dostrzegli, że  prezes jest wielkim Polakiem, któremu zawdzięczamy swój dobrobyt. Prezes poświęcił się w całości, żeby walczyć o dobro Polski i chce swój cel osiągnąć. Także, a może głównie dla samego siebie. Mamy za sobą jednak serię zmian w zasadzie symbolicznych. Walka z TK, to w zasadzie wielki szum o nic. Szum który jednak teraz zaczyna ciążyć, bo KE nie ustępuje i okazuje się, że możemy zapłacić za "kaprys" prezesa? Bo ta walka w takiej formie jaką widzieliśmy, była chyba tylko kaprysem. Następną porażką jest sprawa ustawy o IPN, która to sprawa wykreowała obraz Polski pod rządami antysemitów. To wszystko są porażki prezesa i prezes zaczyna czuć ich ciężar. Zaczyna czuć, że idzie inaczej niż miało iść i paranoicznie, z wszystkim sił stara się tym bardziej kontrolować proces zmian. Tak działa człowiek. Jeśli nie kontroluje spraw dużych,  to ma potrzebę kontrolować rzeczy mniejsze. Tak wygląda w moich oczach spór z niepełnosprawnymi.Trzeba czuć że mamy kontrolę, kiedy tak na prawdę i w sporze z KE nie mamy tej kontroli, no i jeśli chodzi o sprawę opinii o Polakach na świecie, to tej kontroli nie mamy już wcale. Tą kontrolę oddaliśmy w zasadzie innym. A cena jaką zapłacimy może być wysoka.


Nie potrafię dostrzec żadnych racjonalnych powodów czemu to tak wygląda. Jeśli nie potrafię dostrzec racjonalnych, to szukam tych natury psychologicznej, emocjonalnej i wydaje mi się, że po prostu prezes nie czuje kontroli nad procesem, więc szuka zaspokojenia ów nieprzyjemnego stanu i szuka owego poczucia kontroli gdzie się da. Chce uciec od strachu. Nie będzie tak jak mu dyktują niepełnosprawni, a tym samym opozycja. Będzie tak jak on chce. Jednocześnie do tych ludzi wysyłani są ministrowie, którzy robią z siebie idiotów i którym w zasadzie współczuję, bo nie chciał bym zostać wysłany do świecenia oczami przed tymi bardzo konkretnymi, zahartowanymi przez życie ludzmi. Z drugiej strony mamy odgradzanie się sejmu barierkami, nie są wpuszczani różni zasłużeni ludzie i paranoja się pogłębia. Może jedyne co nam zostało, to wybudować na szczycie sejmu wierzę, w której prezes będzie mógł się szczelnie odgrodzić swoim strachem od świata zwykłych ludzi, polityki i tego wszystkiego co mu przeszkadza w realizacji jego własnych iluzji na jego własny temat? Zbudujmy taką wierzę, bardzo wysoką, w wielkimi oknami, z której prezes będzie mógł bezpiecznie wszystko kontrolować.




Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka