JacekKaminski JacekKaminski
144
BLOG

Czy żyjemy w najlepszym z dotychczasowych światów jak mówią lewicowcy?

JacekKaminski JacekKaminski Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

W tej notce chcę napisać o czymś co mnie nurtuje od jakiegoś czasu. Kwestia jest dość złożona i nieoczywista. Chodzi mi o subiektywne poczucie szczęścia, zadowolenia z życia? O subiektywnie optymistyczne nastawienie społeczeństwa do przyszłości, o poczucie bezpieczeństwa, czy raczej jego brak. Generalnie chodzi mi o kondycję naszego polskiego, ale też szerzej, naszego zachodnioeuropejskiego społeczeństwa.


W GW coraz częściej pojawiają się teksty dostrzegające pogarszającą się kondycję psychofizyczną naszego społeczeństwa, coraz częściej pisze się też o samotności, głównie samotności osób starszych itd...wiadomo, że to gazeta nastawiona na polepszanie naszego dobrostanu :). Bardzo często w kontekście takich artykułów pojawia się pewne zastrzeżenie. Chodzi o określenie, że mimo wszystko  żyjemy w najlepszym świecie w historii. To stwierdzenie pojawia się w artykułach, w wystąpieniach osób o lewicowych poglądach. Trudno się z tym w pewnym stopniu nie zgodzić. Nie ma głodu, nie ma wojen, nie ma totalitaryzmów, klęsk żywiołowych, zaraz itd....To wszystko zdaje się, że udało nam się okiełznać. No więc jeśli jest tak dobrze, to czemu jest z nami tak źle? No i tutaj stoimy przed dylematem. Czy to możliwe, że jednak coś z naszym światem jest nie tak? Czy to możliwe, że jednak nie żyjemy w najlepszym dotychczasowym świecie?


Pierwsza sprawa, to sprawa charakterystyki tego świata. Osoby, które określają go jako najlepszy z dotychczasowych, robią to w pewien konkretny sposób. Określają "najlepszość" tego świata przez brak negatywów. Nie mówią o pozytywach, tylko o braku negatywów. Jak ktoś jest zadowolony z pracy to nie mówi: "szef na mnie nie krzyczy" "dzięki wypłacie nie głoduję" itd...powie raczej "lubię swoją pracę" "daje mi satysfakcję" "mogę się rozwijać " "lubię współpracowników" itd...itp. To samo dotyczy np: małżeństwa czy innych spraw. Jeśli coś komuś na prawdę pasuje i odpowiada, to jest raczej w stanie charakteryzować to coś poprzez pozytywy. No a nasi lewicowcy wszelkiej maści tego najwyraźniej nie potrafią.


Drugą kwestią o której chciałem napisać w tym kontekście jest eksperyment Calhouna. Ten naukowiec stworzył dla myszy świat może nie optymalny, ale jednak świat bliski ideałowi. Zapewnił ciepło, przestrzeń(choć ograniczoną), brak zagrożeń ze strony drapieżników, pożywienie i wodę. Jednym słowem myszy miały tylko żyć szczęśliwie. W przebiegu eksperymentu mysia kolonia jednak zawsze wymierała. Początkowo wszystko szło w jak najlepszym kierunku, jednak zawsze w pewnym momencie dochodziło i swego rodzaju "demoralizacji" myszy. Myszy w pewnym momencie stawały się apatyczne, zajmowały się tylko pielęgnacją swojego futerka, były bardzo głupie i niezdolne do wchodzenia w relacje seksualne. Przestawały się rozmnażać i po prosty zdychały. No więc czy taki świat też można określić "najlepszym w historii w jakim myszy kiedykolwiek żyły"? Na każdym etapie tego eksperymentu można by tak powiedzieć. Nigdy nic im nie groziło, miały jedzenie, miały także dodatkową wolną przestrzeń itd....a mimo to wymierały i etap schyłkowy można określić jako wegetację. Żałosną wegetację zdegradowanych mysich istot. Myszy wymierały z powodów społecznych pomimo, że świat zewnętrzny był formą mysiej utopii/raju.


Może ten sam problem dotyczy nas samych. Może koncentrujemy się na świecie zewnętrznym, ale nie zwracamy uwagi na kulturę, duchowość? Lewicowcy byli przekonani, że trzeba ją zniszczyć bo jest zła, a na jej miejsce powstanie nowa, na pewno lepsza. Czy jednak jak się coś takiego robi, to ludzie będą się czuć lepiej? Po drodze do tej ludzkiej utopii nie dojdzie do demoralizacji, degradacji? Jeśli się spojrzy na ten nasz "najlepszy świat" to wygląda on na świat społeczeństw bez celu, pogrążonych w depresji i apatii. Ludzie nie są zdolni do tworzenia związków, zakładania rodzin. Połowa niektórych społeczeństw żyje samotnie i nie widać odwrotu. Czy to na pewno najlepszy z dotychczasowych światów? Kiedyś pisałem notatkę o filmie "Dawca pamięci", w którym bohater musi podjąć decyzję czy brać życie w pełni, z dobrymi i złymi rzeczami, czy raczej powinno się od życia zdystansować w lęku przed ludzką naturą. Pierwsza opcja grozi wojną, zbrodnią, ale tez miłością i daje szansę pełni życia, druga opcja niweluje zagrożenia, ale płaci się za to cenę apatii i depresji. Co by nie mówić o drugiej wersji, na pewno nie jest ona szczytem do którego dążymy.


http://www.physicsoflife.pl/dict/eksperyment_calhouna.html   link do eksperymentu Calhouna

https://www.salon24.pl/u/jacekkaminski/843230,pytanie-ktore-wszyscy-powinnismy-sobie-zadac  - link do mojej notki na temat filmu "Dawca pamięci"


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo