Polska to kraj, który w ostatnich wiekach dostał ostro po tyłku. Tak trzeba to określić i nie ma sensu się szczypać. Mamy za sobą lata zaborów, wojen, germanizacji/rusyfikacji, przegrane powstania, okupacja itd....Wszystko co tylko można sobie zamarzyć. Jaka jest tego przyczyna? Kiedyś słuchałem wypowiedzi jakiegoś intelektualisty, który powiedział, że w rozmowie z kimś innym usłyszał że,Polacy po prostu są jakby niskiej jakości obywatelami i stąd te nasze porażki(zalatuje trochę GW prawda?). Czy tak jednak jest na prawdę?
Spójrzmy na czasu II WŚ i zachowanie naszych elit. Chodzi o elity, który były u władzy przed wybuchem wojny, ale także te elity które prowadziły nas do walki z okupantem w partyzantce. Jeśli się poczyta książki, posłucha wykładów, to wyłania się wizja polskich elit, które zostały po prostu ograne i oszukane. My lubimy się koncentrować na tchórzliwych francuzach, którzy nie weszli do wojny z Niemcami, za co i tak słono zapłacili. Co jednak z naszym wielkim anglosaskim sprzymierzeńcem? Chodzi oczywiście o GB. Okazuje się, że nasz wielki przyjaciel z wyspy walił w nas jak w bęben i bez żadnej żenady po prostu oszukiwał, zwodził i robił co tylko się dało, żeby nas do wojny wepchnąć jako pierwszych. Z czystym sumieniem można powiedzieć, że nasze elity zostały ograne. Były nieświadome. Czy mogły zrobić coś innego, to nie ma teraz znaczenia. Znaczenie ma to, że byli nieświadomi co się w rzeczywistości dzieje.
A jak wyglądał czas powstania warszawskiego. Zwykli obywatele zdaje się byli traktowani przez swoich przełożonych po prostu jak mięso armatnie, które się rzuca na front w celu osiągnięcia jakichś tam celów strategicznych, może politycznych. Nie ma sensu się nad tym rozwodzić, bo dyskusja o powstaniu trwa od kilku lat. Można jednak z czystym sumieniem powiedzieć, że ówczesne elity także zawiodły społeczeństwo. Przywództwo zawodzi, ludzie nie zawodzą.
Czy w USA mieszkają sami intelektualiści? Czy na wyspach mieszkają ludzie jakiejś lepszej jakości? Nie mam takiego wrażenia. Każdy słyszał lub miał styczność z angielskim burakiem na wakacjach. Nie jest to wersal i ludzie tryskający intelektem i błyskotliwością. Więc to może z elitami coś jest nie tak?
Teraz jesteśmy po wyborach i z wielkim zdumieniem czytam i słucham wypowiedzi naszych nowych PiSowskich "elit". Zdaje się, że owe "elity" są jakby lekko na społeczeństwo obrażone. Jak to tak? Zagłosować na Trzaskowskiego? Co tam Kurski na posterunku? Co tam Ziobro jako minister sprawiedliwości, który swego czasu przemawiając do ludzi prawie się posikał o popłakał. Co tam intelektualista Suski, Rysio Pysio i cały zastęp eunuchów naszego nadwiślańskiego sułtana. To ludzie są "niemoralni, głupi, jacyś dziwni"...No generalnie znowu nasze elity wyraźnie nie wiedzą co się dzieje. Jakby nie ogarniały rzeczywistości. Coś nie wyszło, tylko co? Wiadomo. Ludzie zjeb...li. Lemingi nagle się pojawiły. PO miało się kończyć, ale jakoś trwa. Kogo wina? No przecież nie genialnego stratega i jego dworu. Tam spojrzeć nie wypada. To na pewno wina dziwnych ludzi. Zdanowska 70% w Łodzi, ale to nie wina głupoty Sasina. Nosorożca ze studia TV, którego zadania od lat jest tylko "retoryczna szarża".
Oczywiście mamy też drugą stronę medalu, czyli obóz PO, czyli ludzi chorągiewki, które zrobią wszystko żeby ich poklepano.Wiadomo, że oni są. No ale to wyjściem z sytuacji jest robić wszystko, żeby nas nie poklepano? Co wygadywałł Duda w Berlinie? Czy gadał jakoś strasznie dziwnie? Pewnie nie. Wiadomo, ze żarówka to tylko taki symbol, no ale faktem jest, że nie zdobył się na powiedzenie czegoś innego. Nie mówił o ideach, pomysłach, inicjatywie. Wszystko wygląda tak, jakby PiSowska antyunijność była pusta. Jakby była tylko reakcją ludzi, którzy się boją, że świat w którym żyli może odejść w niepamięć. Nie zauważyli tego wcześniej? Czy to nie Lech Kaczyński podpisał traktat lizboński? Czemu podpisał? Bo Sarkozy na niego krzyczał przez telefon. :) Były naciski i mówili głośno i energicznie, że ma podpisać. To miał nie podpisać? Pewnie że podpisał. Przecież to przedstawiciel PiSowskiej "elity". Tak było kiedyś, ale nawet teraz stać ich tylko na żałosny skrzek sprzeciwu, ale nie bardzo wiadomo o co im chodzi. "To co jest nie odejdzie w zapomnienie" to jest intelektualna propozycja PiSu? Powinniśmy wymagać od naszych elit czegoś więcej. Tylko czego wymagać od prezydenta, który nie ma żadnego zaplecza i w zasadzie nie ma pojęcia czym jest polityka, bo po prostu nigdy nie miał szansy jej prowadzić na jakimkolwiek stanowisku? Czego wymagać od lidera, który przegrał koło 10 razy, ale znalazł sposób na zostanie geniuszem, czyli po prostu się schował? To są te nasze nowe elity? To nie są żadne elity. To są zwykłe ciołki. Nie przez przypadek PiS składa się z samego opozycyjnego planktonu za czasów PRL. Największy z bohaterów wsławił się tym "że przebywał na terenie stoczni podczas strajku". I kto będzie wyciągał PiS za uszy z bagna,w które nas wszystkich wepchnie? My. Mamy już tego przedsmak czytając powyborcze komentarze. PiS jest święty, prezes jest geniuszem, tylko ludzie jacyś tacy dziwni. Świat się nie dostosował. Nie poznał się. Ludzie o takiej mentalności mają nas chronić przed geopolityczną zawieruchą jaka podobno nadciąga. Będzie na pewno fajnie. Godnie, dumnie i z piersią do przodu.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo