JacekKaminski JacekKaminski
524
BLOG

Czemu marksizm wygrywa? Wystarczy posłuchać Krzysztofa Karonia.

JacekKaminski JacekKaminski Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Pisałem już o najważniejszej książce świata ostatnich lat. To nie przesada. Książka Krzysztofa Karonia jest tak istotna. Sam autor tak o niej mówi, a autor wie wszystko najlepiej, więc nie wypada się z nim nie zgadzać. W zasadzie to jestem przekonany, że byłby w stanie swoje zdanie nawet "udowodnić", bo Krzysztof Karoń lubi twarde fakty. No cóż. Przejdźmy do meritum.


Książka "Historia Antykultury" rozchodzi się na pniu. Co jest drukowane to od razy jest sprzedawane. Chyba 2 dni temu odbyła się zapowiadana wcześniej debata publiczna nad książką. Co prawda sam Karoń u Roli mówił, że nie chce organizować żadnej eksperckiej debaty nad swoim dziełem, bo po co? skoro i tak nie wiele osób jest w stanie ją zrozumieć, najlepiej po prostu niech ludzie zainteresowani tematem przyjdą i o książce porozmawiają z samym autorem. Tak też się stało. Niestety samo spotkanie przerodziło się w wykład, a pytań i krytyki książki było nie wiele. W zasadzie wcale. Mnie jednak naszła taka smutna refleksja, po obejrzeniu tego 3 godzinnego spotkania. Jeśli chce się zrozumieć o jakie zmiany chodzi marksistom, to wystarczy pokazać Karonia.


Co do megalomanii Krzysztofa Karonia to nie ma sensu się rozwodzić. Dość napisać, że Karoń uważa że jednoosobowo rozbroił rzeczywistość. W książce opisał w gruncie rzeczy historię cywilizacji, którą rozumie jako jeden z niewielu ludzi na ziemi. Sam się dziwi, że przecież działa w internecie już sporo czasu a PiS nic z tym nie robi. Nie widać, żeby rządzący jego wiedzę wprowadzali w życie. Dziwi to bezrobotnego intelektualistę, który urwał się z gruszki i zamieścił filmiki w internecie. Dziwi to człowieka, który jeszcze z nikim nigdy nie dyskutował na temat swoich teorii. On je tylko wyjaśnia i oświadcza.


Jaki jednak obraz jawi się po tych jego spotkaniach? No ja muszę powiedzieć, że to co dla mnie najistotniejsze to to co wychodzi spod intelektualnej czapy Karonia. Coraz bardziej przebija się sposób w jaki mówi, jak traktuje innych, jak postrzega rzeczywistość. Mam wrażenie, że widzę starego, samotnego człowieka, który był szkolony i uczony żeby zostać kimś. Kim został? No właśnie wściekłym, sfrustrowanym człowiekiem, z którym mało kto by wytrzymał więcej niż 2 dni. Człowiekiem który zieje wściekłością, jest karykaturalnie sztywny i zasadniczy wobec najmniejszych kwestii. Człowiekiem, który nie znosi ludzi jakby po prostu sympatycznych, pogodnych i przez to troszkę miękkich. W swoim wystąpieniu prawie z pianą na ustach zjechał od góry do dołu Ojca Szustaka, który jest dla niego uosobieniem idioty, który niszczy kościół. Zero konkretów, zero czegokolwiek. Po prostu Karoń nie akceptuje czegoś takiego, choć nie bardzo wiadomo o co mu chodzi, bo sam nie raczył tego w żaden sposób uzasadniać. Jednak Karoń to chyba już zaczyna się przemieniać w jakiegoś guru, który już tylko wyjaśnia jak jest. 1:40 to dyskusja z pewną Panią, która uważam, ze zadała pewne ciekawe pytania, z którą to dyskusje Karoń emocjonalnie ledwo zniósł. Po prostu się wściekał. Tak samo jak wcześniej podczas "dyskusji" z Marianem Kowalskim, jak podczas "dyskusji" z Braunem. Próg irytacji Karoń ma bardzo nisko.Lubi wszystkim od razu wyjaśnić kto jest najmądrzejszy i kto wszystko rozumie. Nie bierze jeńców.


I to jest właśnie to. Jak tak go słucham i na niego patrzę. Jak widzę z jaką zajadłością i radykalizmem reaguje na pewne rzeczy, to coraz bardziej dochodzi mnie przekonanie, że cieszę się, że świat kształtowany przez takich ludzi odchodzi w zapomnienie. Dla Karonia bardzo ważny jest racjonalizm. Tylko ja mam wrażenie, że w nim nie ma już wiele serca, a została sama głowa. Karoń emocjonalnie nie potrafi znieść, że dziś ludzie są inni, że nie są kształtowani przez twardą, surową rękę, której produktem jawi się sam Karoń. Wygląda na człowieka który nie potrafi znieść, że wszystko czego go nauczono jest bez wartości. Patrzy na świat, w którym miernoty jego zdaniem osiągają sukces, który to jemu się należy. Wszystko to co z niego wytłuczono, w celu ukształtowania porządnego człowieka on zdaje się dostrzegać w innych. Innych którzy coś znaczą i tego znieść Karoń nie potrafi i nie zamierza. To on został wyszkolony, wychowany porządnie i to on potrafi precyzyjnie rozumować itd....i to on powinien być na szczycie i tacy jak on. Jednak każdego dnia musi wyglądać przez okno i patrzeć na tych cwaniaków, ślizgaczy. Tych gładkich chłoptasiów, którym się wydaje, że wszystko im się należy.


Nie mówię że wiele z tego co Karoń mówi nie jest prawdą. Ja tylko mówię, że świat Karonia to przegięcie w drugą stronę. Nie jest on żadnym mesjaszem, nie pisze proroczych książek i nie początkuje odnowy tej ziemi. Nie mam wątpliwości, że świat którym kierował by Krzysztof Karoń byłby strasznym światem. Tak czarnym jak jego ubranie, które jest zawsze czarne od dołu go góry. Patrząc na niego dopiero zdaję sobie sprawę, czego tak bardzo w minionym świecie bali się ci cali marksiści. Teraz dopiero zaczynam rozumieć czego ta zmiana ma dotyczyć i co ma odejść w zapomnienie. Rozumiem to jak widzę zaciśnięte zęby Krzysztofa Karonia, który w jakimś intelektualnym zatraceniu łaja kolejne osoby i w zasadzie cały świat. Ten świat, który jemu odmówił sukcesu. Ten świat, w którym on sam się nie odnalazł. To jest taki smutny i przewrotny obraz jaki mi się jawi z pogadanek Karonia. Ani świat marksistów, ale też nie świat twardogłowych inkwizytorów. Używając języka marksistowskiego Karoń to reakcja i nic więcej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo