JacekKaminski JacekKaminski
1587
BLOG

Schizofrenia w Wyborczej

JacekKaminski JacekKaminski Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Schizofrenia to bardzo niebezpieczna choroba. Kiedyś coś o tym czytałem i jakiś psychiatra pisał, że nazwa w zasadzie powinna brzmieć schizofrenie, z tego powodu, że to jest szereg czynników jakie zachodzą w ludzkiej świadomości, które składają się na ostateczny obraz choroby. Ów obraz można by określić jako rozszczepienie. Rozszczepienie umysłu i emocji i tak jakby każde ciągnie w swoją stronę. Tak to przynajmniej zrozumiałem.


Obawiam się, że stan pacjenta z Czerskiej 8/10 się zaostrza. Chyba zaczynają zachodzić w świadomości gazety czynniki, które zwiastują niechybne przesilenie. Jeśli pacjent nie znajdzie w sobie dość siły i determinacji, to może dojść do ostatecznego rozwodu umysłu z czymś innym(bo nie jestem przekonany czy to serce jest) i dojdzie do katastrofy...ale o czym ja w zasadzie piszę? Otóż piszę o wywiadzie jaki się w ostatniej GW ukazał. Chodzi o wywiad z prof. Mikołejką przeprowadzony  przez Aleksandrę Klich.


Profesor narzeka na stan naszego społeczeństwa. Chodzi o stan duchowy, kulturowy. Mówi, że wszyscy zachłysnęliśmy się kulturą szczęścia, którego wzorce chłoniemy z ekranów TV i szeroko rozumianej pop-kultury. Fasadowej, kolorowej infantylnej, pustej. Jak to się jednak stało, że ta kultura nas pożarła jak to mówi prof. Mikołejko? Czy forpocztą i sprzymierzeńcem owej kultury nie jest sama Gazeta Wyborcza? Czy wolność "od" jaką nam wciskała przez lata, nie jest właśnie tym co dziś tak gorzko prof. Mikołejko charakteryzuje? Adam Michnik w Szwecji podczas wykładu mówił, że Polacy w 25 lat zrobili tyle ile Szwedzi w 75! Czyli wielki sukces. Jeszcze szybciej niż Szwedzi stawaliśmy się "nie sobą" i jeszcze szybciej niż oni nasza kultura erodowała. Co weszło na jej miejsce? Weszło "szczęście i wolność" jaką liberalno-lewicowe elity przez dekady nam reklamowały? Czy wszedł rynek i pustka o czym mówił np: Wildstein? 


Pani Aleksandra mówi

"Jak mam dobry samochód albo pieniądze na bilet samolotowy, to mogę dotknąć innego świata" ...no właśnie. Jak mam pieniądze, to mogę sobie coś kupić, być sobą, realizować siebie, zadbać o siebie itd...Wszyscy dobrze to znamy. To jest dokładnie to szczęście, które nam obiecano w zamian za zostanie "nie sobą" Co odpowiada prof Mikołejko? Mówi "....tęsknię więc za hierarchicznym światem XIX wieku, w którym było wiadomo, co jest najistotniejsze, co mniej ważne, a czym nie warto się zajmować....". No czyli wychodzi na to, że pustynię kulturowo-duchową na której się znaleźliśmy ufundowaliśmy sobie sami, wierząc ślepo w kolorowe zapewnienia płynące z zachodu. A profesor tęskni nawet za czasami, które w GW są opisywane i charakteryzowane jako czasy po prostu zła. Patriarchatu, nacjonalizmów, religijności itd...


Co jeszcze mówi profesor Mikołejko? Mówi, że został zerwany związek między odpowiedzialnością a szczęściem. "Współczesna kultura nazywa szczęściem świat łatwej rozrywki, świat rzeczy, doznań zmysłowych". Tak się zastanawiam czy to nie koreluje z tym co dziś wpycha nam współczesna psychologia. Od dzieci nie powinno się wymagać, tylko trzeba je kochać i sprawić, że będą szczęśliwe mogąc być "samymi sobą", czyli grac na play station i oglądać Netflixa. Jeśli rodzic wejdzie w konflikt z dzieckiem, to jest to już typowa przemoc rodzinna, która została już dawno zdiagnozowana jako fundament wszelkich zbrodni z jakimi się borykaliśmy w ostatnich wiekach. Wszystko ma swój początek w patriarchalnej rodzinie, w której rządzi tradycyjny porządek i tradycyjne wartości, zamiast wolności "od"i swobodnej wspaniałej egzystencji."Na przykład moi studenci są bardzo mili, sympatyczni, ale mają problem : chcą być szczęśliwi. Dla nich szczęście to na ogół przyjemne życie. Chcą go szybko, łatwo, przyjemnie, bez wysiłku". To są przecież wartości jakie przyświecają wszystkim, którzy w III RP wyrastali. Nie daj się formatować na patriotę, nie daj sobie narzucać zasad moralnych, które tylko cię blokują. Porzuć stare wartości i stwórz samego siebie, bo kto zna cię lepiej niż ty sam? Czy nie takie rzeczy nam opowiada GW?Nie bądź kimś, bądź szczęśliwy.


A co z tego wychodzi? "Szczególnie słabi są mężczyźni. Wczepiają się w damskie kiecki, przychodzą na egzaminy z mamami, narzeczonymi, siostrami. Jest w nich przerażająca kruchość. Płaczą. Wie pani jak strasznym widokiem jest widok mężczyzny płaczącego podczas egzaminu? Kiedy nawet jeszcze nie zacząłem pytać....Oni mają przy tym poczucie niezawinionej krzywdy. I słusznie. Bo to nie ich wina, tylko systemu, w którym wyrośli. Systemu w którym wartość ma tylko łatwe szczęście. Nie ma Pani poczucia, że żyjemy w lotnych piaskach? Że nie ma ani fundamentu, ani wartości?" Tutaj przypominają mi się słowa popularnego profesora Socjologii. Prof. Czapińskiego, który robi jakieś przekrojowe badania dotyczące preferencji światopoglądowych młodzieży i w niedawnych latach wyszło mu, że ów młodzież zwraca się w kierunku wartości takich jak patriotyzm i podsumował to zdaniem" czas na emigrację". No tak. "Pustka staje się nie do wytrzymania, ludzie kierują się ku wartościom....uciekajmy jak najdalej". Tak można by chyba podsumować wypowiedź "profesora" Czapińskiego.Kilka dni temu czytałem też wywiad z jakimś psychologiem, który opowiadał jaki to wielki problem ma nasze społeczeństwo, bo mężczyźni nie wyrażają swoich uczuć. Jaki to zimny i brutalny patriarchat tworzymy. Już pomijam działalność naszych feministek, które w zasadzie męskość zrównały już ze złem. Ale najwyraźniej dla prowadzącej wywiad, to co GW nam wpycha, nie ma nic wspólnego z tym co mówi Mikołejko.


Czy jest dla nas nadzieja? Profesor Mikołejko jest pesymistą i mówi tak "Dyktat przyjemności pożarł bowiem w świecie zachodu podstawową zasadę wychowania-mechanizm inicjacji. Prowadziły do nich najpierw mity i baśnie, a potem już odpowiednie progi inicjacji.....W społeczeństwach bardziej nowoczesnych-armia i edukacja" Czy mitów nie pozbawiamy się sami rękoma niestrudzonej GW, która ciągle walczy z tymi naszymi narodowymi mitami? Teraz mam wrażenie, że na warsztat idzie mit II RP, która w rzeczywistości była bardzo nie fajna i której nie należy mitologizować i o czym teraz będziemy namiętnie informowani. Czy to nie Macierewicz starał się odbudować naszą armię i choć nie udało się wrócić do powszechnego poboru(bo to zadanie nie na 2 lata) to stworzył chociaż namiastkę armii powszechnej czyli jednostki OT?Mam tez wrażenie, że inicjacją były progi religijne, takie jak pierwsza komunia i bierzmowanie. Bierzmowanie to już takie stanie się pół dorosłym. Wybierasz sobie imię, co symbolizuje jakiś wzór jakim chcielibyśmy w dalszym życiu się kierować.


Wywiad ukazał się w 2010 roku, ale chyba dziś jest aktualny jeszcze bardziej niż wtedy. Zastanawiam się jak w GW żyją z tym wszystkim? Przecież mamy się wyrzekać naszych wartości, mamy się wyrzekać naszej kolektywnej tożsamości. Z resztą. W tym wywiadzie początek jest właśnie na wskroś schizofreniczny, bo zaczyna się od pytań o rodzinę, którą oczywiście profesor Mikołejko demitologizuje, a potem jest pytanie o wspólnotę narodową, w której profesor też nie widzi ratunku. To tak gwoli wyjaśnienia, co czytelnik ma myśleć. Jak to wszystko się miejsci w jednej głowie? Jak to się mieści w jednej redakcji? Najpierw lata walki a wartościami, a potem lata namysłu nad tym "jaka ta pustka nie fajna". Uśmiać się idzie i ja mam wrażenie, że tam już dłużej bez poważnych proszków dalej nie pociągną. Tak się po prostu nie da.





Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo