Jeszcze do niedawna mogliśmy łudzić się, że w polityce mimo wszystko chodzi o wartości, ale to, co zobaczyliśmy przeraża. Pełne tupetu wypowiedzi tych, których pokryć powinien wstyd dopełniają czary goryczy. Donald Tusk nie zachwycił przenikliwością, gdy obwieścił, że zapłaci polityczną cenę za wulgarność władzy, mafijność powiązań, bezmiar pozorów i bezwstydność zakłamania wybranych przez siebie ministrów - ministrów, za których uczciwość ręczył.
Nie martwi mnie cena, którą Tusk płaci w sposób jawny. Nie martwią mnie niekorzystne dla niego sondaże, nieunikniona klęska wyborcza i skaza na wiarygodności, której być może nigdy już nie zmaże. Martwi mnie cena, którą zapewne płaci gdzieś „pod stołem”, by aferę taśmową jak najszybciej wyciszyć. Bo czy ktokolwiek jeszcze sądzi, że ceny takiej nie płaci? Z jednej strony zapłacić trzeba za taśmy, które są już w obiegu. Z drugiej – jak najszybciej odnaleźć autora (autorów) nagrań i ustalić cenę ich milczenia. Jak? Zacytuję jednego z nagranych ministrów - „wszystkie chwyty dozwolone”.
Premier Tusk żyje w strachu. Nie wie, ile jest nagrań. Nie wie, kto jeszcze został nagrany. Żyje otoczony własnymi obawami i nie działa racjonalnie, czego dowodem jest chociażby akcja podległej mu ABW w redakcji WPROST. Jaką więc cenę zapłaci wszystkim tym, którzy złożą mu obietnicę trwania z nim aż do końca? Ile zapłaci tym, którzy podejmą się próby uciszenia mediów?
W miejscach, w których trwają teraz targi zapewne nie ma podsłuchów, ale jakoś nie mogę pozbyć się przekonania, że polityczny handel właśnie rozkwitł na dobre. To, co dotarło do naszych uszu to zaledwie wierzchołek potwornie niebezpiecznej góry lodowej. Prawdziwe zło pozostaje poza naszym wzrokiem. Dzisiejsza polityka kształtowana jest poza Sejmem. Gdzieś w knajpach, w gabinetach prezesów, w trakcie prywatnych spotkań. Posłowie - ponoć reprezentanci Narodu - stają się jedynie maszynkami do zatwierdzania rozwiązań podsuwanych im z zewnątrz. Naród przestał być suwerenem.
Według ostatnich sondaży ponad połowa Polaków chce przedterminowych wyborów. Zaledwie kilkanaście procent nie wie, na kogo głosować. To dobry prognostyk. Dlaczego? Dlatego, że rozczarowanie sposobem uprawiania polityki przez rząd PO-PSL mogło doprowadzić do całkowitej społecznej apatii. Tymczasem poziom frustracji okazał się na tyle wysoki, że wyborcy domagają się szybkiej zmiany jakości sprawowania władzy. Być może afera taśmowa w przewrotny sposób stanie się początkiem jakościowego przewrotu w życiu politycznym. Może miejsce politycznych celebrytów i cwaniaków zajmą ludzie po prostu mądrzy, kompetentni i szanujący majestat państwa polskiego, a prostactwo maskowane uśmiechem premiera stanie się jedynie złowrogim wspomnieniem? Oby. Jesteśmy winni to naszemu państwu oraz samym sobie.
Jacek Żalek - prawnik, rocznik 1973, żonaty, Wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego Zjednoczonej Prawicy, poseł na Sejm RP z województwa podlaskiego. Członek Komisji Ustawodawczej. Pełnomocnik Sejmu RP przed Trybunałem Konstytucyjnym.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka