Jack Mac Lase
Jack Mac Lase
Jack Mac Lase Jack Mac Lase
279
BLOG

Czy Ukraińcy planowali zamach na Tuska by wciągnąć Polskę do wojny?

Jack Mac Lase Jack Mac Lase Rozmaitości Obserwuj notkę 17
Dziwna to była podróż Tuska do Kijowa. I dziwne zachowanie pozostałych przywódców wobec niego. Czyżby plan był inny, tylko się nie powiódł i stąd to ostentacyjne ignorowanie polskiego premiera?

Tajemnicze rzeczy dzieją się na tym świecie. 10 maja tego roku do Kijowa dotarli przywódcy Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Polski. Dziwna to była wizyta. Do Kijowa i z Kijowa Tusk jechał w osobnym wagonie.

Portal wpolsce24.tv tak to komentuje:

"Rzecznik MSZ Paweł Wroński wyjaśnił portalowi Gazeta.pl, że ta sytuacja miała miejsce, bo to strona ukraińska podstawiała pociąg i to Ukraińcy zdecydowali, że Tusk nie pojedzie z razem pozostałymi politykami. Nie wyjaśnił jednak, dlaczego tak się stało."

Portal MSN rozszerza wyjaśnienie:

"Dziennik "Rzeczpospolita" zwrócił się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych z pytaniem o powody takiego rozwiązania. Rzecznik resortu, Paweł Wroński, odpowiedział, że organizacją wizyty zajmowała się strona ukraińska i to do niej należy kierować pytania. – Przywódcy wsiadają do pociągu w Polsce, nie na Ukrainie. Nie możemy komuś wskazywać miejsca czy numeru wagonu. Zajmuje się tym protokół dyplomatyczny i odpowiednie służby bezpieczeństwa. Nie możemy komentować tego typu spraw – powiedział gazecie jeden z rozmówców w Kijowie.

U innego źródła dziennikarze dowiedzieli się, że rozmieszczenie liderów w pociągu było podyktowane względami bezpieczeństwa. – Trwa wojna i chodzi wyłącznie o to, by europejscy przywódcy bezpiecznie dotarli do Kijowa – podał dziennik.

Jeszcze inna osoba przekazała, że początkowo plan wyglądał inaczej. Do zmian doszło w ostatniej chwili, gdyż do Macrona i Starmera dołączył także Friedrich Merz. Z kolei Donald Tusk miał podjąć decyzję o wizycie niemal w ostatnim momencie."

Jak tam było tak tam było, jakoś tam było. Fakt pozostaje faktem potwierdzonym z kilku źródeł, że to Ukraińcy kazali Tuskowi siąść w osobnym wagonie. W Kijowie pozostała trójka przywódców państw europejskich jakby unikała byłego króla Europy. Zelenski też jakby nie miał ochoty na kontakty z nim. Dziwnie to wyglądało. Jakby oni wszyscy coś więcej wiedzieli niż Tusk.

I teraz zastanówmy się o co mogło chodzić. Ukraina nie radzi sobie w wojnie z Rosją i chce koniecznie wciągnąć NATO do tej wojny. Przywódcy Wielkiej Brytanii, Niemiec czy Francji i innych krajów Unii Europejskiej z jakiś tajemniczych powodów nie chcą zakończenia tej wojny, a wręcz dążą do jej rozszerzenia na inne kraje, ale nie swoje. Państwem, które zawsze wygrywa konkursy na największego jelenia Europy jest Polska. Dlatego miło by było wepchnąć Polaków do wojny.

Jak do tego miałoby dojść? Rozpatrzmy pewną hipotezę.

Tusk jechał w oddzielnym wagonie, aby innym przywódcom nic się nie stało. Rosyjskojęzyczny Ukrainiec przebrany w rosyjski mundur zaczaiłby się z rosyjskim granatnikiem przeciwpancernym gdzieś w krzakach na drodze pociągu i wystrzeliłby w wagon z Tuskiem. Oczywiście zamachowiec zostałby szybko schwytany. Okazałoby się, że jest rosyjskim żołnierzem, znaleziono by przy nim dokument z rozkazem podpisanym przez samego Włodzimierza Putina polecającym zabicie Tuska. Na tym rozkazie znalazłyby się pieczątki wszystkich ważnych rosyjskich instytucji potwierdzających ten rozkaz. Mało tego, w telefonie zamachowca byłby filmik (stworzony oczywiście przez sztuczną inteligencję) przedstawiający go na spotkaniu z samym Putinem, gdzie Владимир Владимирович osobiście nakazywałby mu zabicie Tuska, jako największego wroga Rosji. Nawet jeśli premierowi Polski nic by się nie stało podczas wybuchu, bo np, siedziałby akurat w toalecie, to i tak "służby ratownicze" pozbawiłyby go życia i ogłoszono by, że zginął w czasie wybuchu. Po czymś takim Tusk stałby się świętym - męczennikiem Europy. Presja na władze polskie byłaby tak silna, że nie miałyby innego wyjścia jak wypowiedzieć wojnę Rosji.

Obecne władze amerykańskie są przeciwne eskalacji wojny na Ukrainie i wiedząc o tej "hipotetycznej" prowokacji uruchomiły swoja agenturę w mediach, która wszczęła rejwach, że biedny Tusk został poniżony przez władze ukraińskie i zachodnich sojuszników. Wszyscy zainteresowali się, dlaczego Tusk jedzie sam. W takiej sytuacji trudno było przeprowadzić zamach na polskiego premiera, bo podejrzenie padłoby od razu na Ukrainę i niemieckich, francuskich i brytyjskich sojuszników. Wtedy wszystko przybrałoby inny obrót i Polska może by i wypowiedziała wojnę ale Ukrainie i Niemcom, a być może i Francji i Wielkiej Brytanii, a nie Rosji. Przy wsparciu USA Polska dość szybko rozstrzygnęłaby tą wojnę na swoja korzyść. Oj, to by się porobiło.

Tusk tak nieładnie wyrażał się o Trumpie, a być może właśnie jemu zawdzięcza to, że jeszcze żyje.

Jestem Krakusem

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Rozmaitości