Jakelo Jakelo
258
BLOG

tylko Solidarność (kiedyś) była jedna...

Jakelo Jakelo Polityka Obserwuj notkę 1

Wydarzenia, które rozegrały się w XXX rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych skłaniają do refleksji. Siłą rzeczy nasuwają się pytania o przyczyny tak niesmacznych i z pewnością gorszących wielu wydarzeń, które zakłóciły obchody rocznicy ważnych dla narodu polskiego wydarzeń.

Pasy transmisyjne partii.

Padają zarzuty, że NSZZ Solidarność stał się przybudówką jednej z partii politycznych. Słysząc je wyczuwa się nutkę pretensji, czemu akurat tej partii a nie innej. Bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że ogólnokrajowy związek zawodowy nigdy nie będzie związany z jakąkolwiek partią. Może tylko związek o czystej strukturze branżowej nie będzie starał się nawiązać współpracy z konkretną partią polityczną. Zresztą, powiązanie związku zawodowego z partią polityczną to polska tradycja, sięgająca czasów międzywojennych. Związki zawodowe były pasami transmisyjnymi partii politycznych, które pomagały w ich tworzeniu i wspierały w działaniu. Nie było to podyktowane czystym altruizmem ale chęciami osiągnięcia przez partię polityczną korzyści ze współpracy ze związkiem zawodowym. W czasie wyborów bowiem kontakty ze związkami zawodowymi ułatwiały dotarcie do elektoratu. Pas transmisyjny był jednak dwukierunkowy, bo partie miały realizować postulaty związkowców.

I tylko w ustroju komunistycznym pozycja związku zawodowego jako pasa transmisyjnego partii politycznej była czymś nieprawidłowym, jako że uznawano zasadę, jedynej partii (robotniczej) i jednego związku zawodowego albo też jednej, podporządkowanej jej centrali związków branżowych. Do dziś taka sytuacja panuje w Chinach Ludowych, gdzie związki zawodowe nie reprezentują pracowników, ale służą partii komunistycznej do trzymania świata pracy w ryzach, do wpajania im zasad marksizmu-leninizmu i jej programu.

Przedwojenny pluralizm.

Przez lata wpajano nam myśl o klasowym, zamkniętym i jednolitym poglądowo świecie polskich robotników. Uznać należy to za błąd, na dowód czego wystarczy przeanalizować sytuację w ruchu związkowym w okresie dwudziestolecia międzywojennego.

Związków zawodowych istniało wówczas wiele, podobnie zresztą jak i partii politycznych, także i tych, do których należeli robotnicy, czy mówiąc szerzej pracownicy najemni. Byli zatem robotnicy członkami a to PPS-u, a to Narodowej Partii Robotniczej, a to do chadecji czy nawet Narodowej Demokracji. Sanację też jakaś część robotników popierała, zaś ci z mniejszości narodowejnależeli dopartii Poalej Syjon. 

Jak to się przekładało na związki zawodowe? Ano tak: ci z PPS-u zapisywali się do Klasowych Związków Zawodowych, których centralę z czasem nazwano Związek Stowarzyszeń Zawodowych (ZSZ), a naczelną instancją była Komisja Centralna Związków Zawodowych (KCZZ).

Sympatyzujący z chadecją  należeli do Chrześcijańskich związków zawodowych, które w 1921r. utworzyły własną centralę w Warszawie o nazwie Chrześcijańskie Zjednoczenie Zawodowe Rzeczypospolitej Polskiej (ChZZRP). Odrębne, dzielnicowe centrale tych związków funkcjonowały w Krakowie, Poznaniu, Katowicach, Wilnie i Lwowie. A przypomnieć należy, że pierwszą chadecką organizacją związkową było powstałe w 1906 roku Stowarzyszenie Robotników Chrześcijańskich. Chrześcijańskie związki zawodowe wydawały gazetę "Związkowiec Chrześcijański" .

Pewne związki z ideami narodowymi miało Zjednoczenie Zawodowe Polskie, założone przez Polaków pracujących w Bohum na początku XXw. stopniowo rozwijające się w Wielkopolsce i na Górnym Śląsku, a po 1919 roku rozwinęło się w całym kraju. Był też związek zawodowy skupiający robotników o poglądach antysocjalistycznych, narodowych, wrogo nastawionych do PPS-u. Bliskie były im ideały niepodległościowe głoszone przez NZR w Kongresówce i Galicji oraz NSR na ziemiach zachodnich. W Łodzi była to najpopularniejsza centrala związkowa powiązana z Narodową Partią Robotniczą powstałą w 1920 roku z połączenia NZR i NSR. Organem prasowym tej centrali związkowej był"Głos Zjednoczenia". 

 Pracownicy z mniejszości żydowskiej o poglądach lewicowych, więc współpracujący zpartią Poalej Syjon, mogli oczekiwać pomocy ze strony Żydowskich Klasowych Związków Zawodowych.

Dalsze zmiany nastąpiły po zamachu majowym, kiedy to i do ruchu związkowego, tak jak w całym kraju wdarł się podział na zwolenników sanacji i jej przeciwników. Na tym tle doszło rozłamu w NPR z której wyodrębniła się NPR-lewica (piłsudczykowska) a także w ZZP.Wyodrębniły się z niego Zjednoczenie Zawodowe Praca Polska, Zjednoczenie Polskich Związków Zawodowych Praca, i stały się centralami skrajnie prawicowych i nacjonalistycznych związków zawodowych. Pozostawały one pod wpływem Stronnictwa Narodowego i Obozu Wielkiej Polski a nawet ON-R. Podczas gdy resztka popierała politykę Piłsudskiego.

Rozłam nastąpił także w klasowych, socjalistycznych związkach, z których wyodrębniło się prorządowe Centralne Zrzeszenie Klasowych Związków Zawodowych w Polsce (od 1929r. Centrala Zjednoczenia Klasowych Związków Zawodowych w Rzeczypospolitej Polskiej).

Związkowcy  sanacyjni.

To, co się stało w ruchu związkowym po przewrocie majowym w 1926r najlepiej uzasadnia tezę o związkach zawodowych jako pasach transmisyjnych różnych partii i  obozu władzy. Przejęcie władzy przez obóz sanacji stworzyło w tym obozie potrzebę zaistnienia prorządowych central związkowych. I na odwrót potrzeba zaprzyjaźnienia się z nową władzą zaistniała wśród wielu działaczy związków zawodowych. W latach 1928-1929 powołano prorządową centralę związkową pod nazwą Generalna Federacja Pracy (GFP). W roku 1931 prosanacyjne grupy rozłamowe i GFP utworzyły Związek Związków Zawodowych (ZZZ), który w chwili utworzenia stał się trzecią pod względem liczebności centralą związkową. Organem prasowym tej centrali był "Front Robotniczy".

W drugiej połowie lat trzydziestych XXw. sanacja podjęła próby dalszego uzależniania od siebie związków zawodowych. W roku 1937 ZZZ odmówił przystąpienia do Obozu Zjednoczenia Narodowego (OZN) i przeszedł zdecydowanie do opozycji wobec rządu. W reakcji na to OZN doprowadził do powstania własnej centrali związkowej - Zjednoczenia Polskich Związków Zawodowych oraz do porozumienia z ZZP i ChZZRP. Uczestnicy porozumienia, mimo różnych rodowodów politycznych, uznali OZN za partię kierowniczą i wezwali do udziału w wyborach parlamentarnych 1938. W sierpniu 1939 powstała prorządowa supercentrala - Międzyzwiązkowa Rada Pracownicza.

Partie polityczne wspierały związki zawodowe a związki zawodowe wspierały partie. I tak to ten układ scalony funkcjonował. Najbardziej jaskrawym przykładem była działalność jednego z sanacyjnych senatorów z Wielkopolski. Otóż, zainspirował on powstanie związku zawodowego o dość ciekawej strukturze branżowej. Był to Związek Zawodowy Szwajcarów Stajennych i Oborowych. Związek ten działał na wsiach Wielkopolski i skupiał licznych w tamtych czasach i na tamtym terenie najemnych pracowników rolnych, których nazywano szwajcarami stajennymi i oborowymi. Pan senator budował swój elektorat i uznał, że założenie takiego związku zawodowego jest najlepszą drogą prowadzącą do tego. 

Syndykaliści proplatformerscy?

Wynika z tego jednoznacznie, że władza, która chce mieć poklask związków zawodowych, a nie znajduje go u związków już istniejących musi inspirować powstanie, lub też sama założyć sprzyjające jej związki zawodowe. Tak przynajmniej czyniła sanacja. W ich braku władza może liczyć ze strony związków w najlepszym wypadku na porcję gwizdów.

Kiedy zatem patrzę na Premiera, uprzednio wygwizdanego i obrzuconego wyzwiskami, z kwaśną miną opuszczającego obrady zjazdu związkowego i zachęcającego Prezydenta RP do uczynienia tego samego, co ten posłusznie czyni, to myślę, że najwyższa pora by założył albo zainspirował utworzenie związku zawodowego, który będzie mu wyłącznie przyklaskiwał. Na zjeździe takiego związku mógłby się pojawiać bez najmniejszych obaw, mając zagwarantowane gorące przyjęcie a przemówienie zapowiadające podwyżki cen byłoby przyjmowane aplauzem. Byłby to związek będący przybudówką jego tylko partii, pasem transmisyjnym pomiędzy władzą a jakąś częścią społeczeństwa, wpajającym mu założenia liberalnej polityki władzy wyrażającej się w konieczności wprowadzenia w Polsce stawki VAT-u najwyższej w Unii Europejskiej, a kto wie czy nie na świecie. Byłaby to kolejna po NSZZ Solidarność, Forum ZZ i OPZZ centrala związkowa w Polsce z jakimś błękitnym logo dopasowanym kolorystycznie do platformerskiego krawata.

I tylko ta proplatformerska centrala związkowa nie mogłaby się nazywać Solidarność. Albowiem związków zawodowych może być wiele, natomiast Solidarność jest jedna. 

Jakelo
O mnie Jakelo

Prawnik

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka