Jakub Lubelski Jakub Lubelski
358
BLOG

Czy obrońca wolności musi być obrońcą pornografii?

Jakub Lubelski Jakub Lubelski Polityka Obserwuj notkę 21

Albo przeciwstawiasz się ograniczaniu dostępu do pornografii, albo jesteś islamofaszystowskim talibem – grzmią obrońcy panpornografizmu!!! Tertium non datur. Każdego ciekawego jak z klasą rozprawia się z tym niemądrym a powszechnym wciąż poglądem Dariusz Karłowicz odsyłam do tekstu „Pornografia jako statua wolności”, który dostępny jest w świetnym zbiorze esejów „Koniec Snu Konstantyna” 

Karłowicz zwracając uwagę na zwyczaj wydzielania w miastach dzielnic czerwonych latarni kończy swój tekst na przykładzie dzielnicy St. Paula w Hamburgu: „Wolność nie jest wartością samoistną ani absolutną. Jeśli uznamy, że tak nie jest, któregoś dnia możemy się obudzić bez wyboru. Cokolwiek sądzić o dzielnicy St. Pauli, nie wolno w imię innych wartości zakazać do niej wstępu. Jednak gorsza moneta sama radzi sobie nieźle, z powodzeniem wypierając lepszą. (…) Teza, iż nie cierpimy na groźny nadmiar ducha, nie jest bardzo kontrowersyjna. Jeśli nie chcemy któregoś dnia obudzić się w Polsce, która zmieni się w dzielnicę St. Pauli, dbajmy o to by było w czym wybierać. (…) Producenci i dystrybutorzy pornografii to nie są zagubione misiaczki, które wyginą, jeśli przedstawiciele świata kultury i wartości nie pospieszą im z pomocą.” Tyle smakowitego wywodu… 

Powrót do rzeczywistości… 

Niedawno debata na temat ograniczenia dostępu do pornografii powróciła wraz z inicjatywą posła Mariana Piłki. Z rozbawieniem rozłożyłem ręce słuchając jak dziennikarz TVN24 zadawał kolejne pytania Panu Posłowi. Prowadzący program domagał się definicji pornografii wskazując iż bez zdefiniowania tego co ma być zakazane nie sposób tego zakazać. Poseł Piłka w końcu przedstawił intuicyjnie propozycję określając pornografię jako „publikację mającą na celu wywołać podniecenie”. „Ależ co Pan mówi, przecież każdego podnieca co innego…” – triumfalnie rozłożył Posła na łopatki scholastyczny umysł dziennikarza. I po debacie…  

…a za sprawę biorą się obywatele! 

Wczoraj (od 1 marca 2007) na terenie Józefowa rozpoczęła się akcja bojkotowania prasy we wszystkich miejscach, gdzie nie zrezygnowano ze sprzedaży pornografii. Akcję zorganizowali rodzice zaniepokojeni zbyt łatwym, pozbawionym kontroli dostępem ich dzieci do tego typu publikacji.  

Wchodzę z dziećmi do sklepu. Kupuję im ciasteczka. Tuż obok leżą pisma pornograficzne. Czy to rzeczywiście jest równorzędny towar?  Już same okładki świadczą, że sprzedaje się tu kobiety. Hurtem. Nie zgadzam się na to. Moi chłopcy nie mogą rosnąć w przekonaniu, że drugi człowiek jest przedmiotem do zaspokajania potrzeb – mówi Ewa Karłowicz, mama dwójki dzieci, jedna z organizatorek akcji.  

Pisma takie znajdują się w zasięgu wzroku dzieci i to mi się nie podoba – dodaje Aleksandra Klimont - Bodzińska, mama dwóch chłopców i córeczki. 

W liście na temat pism pornograficznych skierowanym do władz miasta rodzice z Józefowa napisali:„nie zgadzamy się, aby nasze dzieci miały pozbawiony wszelkiej kontroli dostęp do tej prasy. Nie chcemy, aby utrwaliło się w nich przekonanie, że pornografia jest takim samym dobrym towarem jak cukierki. Jesteśmy odpowiedzialni za ich wychowanie. Dlatego walczymy o usunięcie ze środowiska, w którym dorastają, rzeczy uważanych przez nas za złe. Przynajmniej z ich najbliższego otoczenia”. Kontakt z organizatorami akcji: (akcja.jbp@wp.pl 

W innym mieście ojciec dwóch małych dziewczynek wychodząc z Multikina z filmu „Smocze wzgórze” musiał się zmierzyć z reakcją małych córek na plakat reklamujący film „Testosteron”. Napisał do dyrekcji kina maila wyrażając zdecydowany sprzeciw wobec rozwieszania plakatów przedstawiających grupę facetów ze spuszczonymi gaciami wystawiającymi swe przyrodzenia „dowcipnie” kamuflowane zamazanym fragmentem obrazu. Zdaniem ojca kino mające w swym repertuarze filmy dla dzieci musi być miejscem odpowiednio przygotowanym także dla małych odbiorców.  

Odpowiedzi na maila nie znam. Mogę się tylko domyślać, że plakaty nie zniknęły i nie znikną. Nie mam dobrych pomysłów legislacyjnych, wiem natomiast, że prawo musi być zmienne aby mogło sobie poradzić z pomysłowością zła. Znam komentarze internautów na forum, na którym informowano o liście strapionego ojca. Życzę wszystkim ironizującym o powracającej fali „katoPiSu” i moherowych babć, aby sami nie musieli kochając swe dzieci zmierzyć się z widokiem jak staną kiedyś oniemiałe przed podobnymi obrazami...

„Ja nauczę moje dziecko co to znaczy prawdziwa cielesność!” – odgraża się jeden z internautów. Szczerze wątpię… Rozwiesi pan dziecku rozkładówkę „Playboya” niczym mapę na ścianie? Proponuję jeszcze coś w zamian… globusa!!!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Polityka