Od wielu lat przestrzegam opinię publiczną w swoich artykułach i filmach przed szkodliwą społecznie działalnością aktora występującego pod pseudonimem artystycznym Aleksander Jabłonowski a noszącym nazwisko jak rabin Awram Olszański z Bracławia. Nie jest to motywowane tym, że byłem pierwszą osobą, którą Jabłonowski zapowiadał, że zamorduje (na filmikach, ojciec aktorki, która była laureatką festiwalu kina żydowskiego, zapowiadał, że wbije mi bagnet w gardło). Powodem mojej niechęci do Jabłonowskiego jest to, że dla mnie to prowokator otumaniający niektórych mieszkańców Polski i szkodnik ideowy, indywiduum deklaruje, że sra na Biblie, popiera aborcje i gloryfikuje morderców Polaków, którzy instalowali w Polsce żydokomunę (Sierowa). Zdziwienie moje budzi to, że Jabłonowskiego wspierał Grzegorz Braun.
Jan Bodakowski
Fakty są sprzeczne z teorią Giertycha o opanowaniu komisji wyborczych przez ludzi w typie Jabłonowskiego
Od wielu lat przestrzegam opinię publiczną w swoich artykułach i filmach przed szkodliwą społecznie działalnością aktora występującego pod pseudonimem artystycznym Aleksander Jabłonowski a noszącym nazwisko jak rabin Awram Olszański z Bracławia. Nie jest to motywowane tym, że byłem pierwszą osobą, którą Jabłonowski zapowiadał, że zamorduje (na filmikach, ojciec aktorki, która była laureatką festiwalu kina żydowskiego, zapowiadał, że wbije mi bagnet w gardło). Powodem mojej niechęci do Jabłonowskiego jest to, że dla mnie to prowokator otumaniający niektórych mieszkańców Polski i szkodnik ideowy, indywiduum deklaruje, że sra na Biblie, popiera aborcje i gloryfikuje morderców Polaków, którzy instalowali w Polsce żydokomunę (Sierowa). Zdziwienie moje budzi to, że Jabłonowskiego wspierał Grzegorz Braun.
Jak wynika z relacji portalu „w Polityce, poseł PO Giertych w na antenie TVN24 w rozmowie z Moniką Olejnik przekonywał „obwodowe komisje wyborcze zostały w sposób nielegalny i mogę to powiedzieć z całą odpowiedzialnością, przejęte w większości przez ludzi typu pana Olszańskiego, jakichś »braci-kamraci«, którzy zbierali się w jakichś grupkach. I nagle „brat-kamrat” wystawiał kilkanaście tysięcy członków do obwodowych komisji wyborczych”.
Teoria Giertycha mija się z faktami. Kandydatów na członków komisji wyborczych zgłaszały komitety wyborcze kandydatów, którym udało się zebrać ponad 1000 podpisów i zarejestrować swój komitet (działo się tak, bo kandydaci do komisji są zgłaszani przed ostatecznym terminem zgłaszania kandydatur, zanim wielu kandydatów się zarejestrowało).
Jabłonowski, żaden jego współpracownik, ani nikt w jego typie (czyli łączący agresje, deklaracje o mordowaniu przeciwników politycznych, wulgaryzm, sranie na Biblie, popieranie aborcji i gloryfikowanie Rosjan mordujących polskich patriotów oraz instalujących żydokomunę) nie zarejestrował swojego komitetu.
To, że kandydatów do komisji zgłaszali komitety niezbyt popularnych polityków, funkcjonujących poza duopolem PiS, PO i satelici Platformy, moim jest bardzo dobre – bo ci członkowie komisji wyborczych nie byli zaangażowani w rywalizacje Trzaskowski – Nawrocki, bo byli krytyczni do PO i PiS, co sprawiało, że byli o wiele bardziej bezstronni niż zaangażowani w rywalizacje Trzaskowskiego z Nawrockim działacze PO i satelitów, lub PiS.
Teoriom posła Giertych o zmonopolizowaniu komisji przez ekstremistów z opozycji przeczą oficjalne dane, na temat tego, kim byli członkowie obwodowych komisji wyborczych. Według portalu „prawo pl” „z danych PKW wynika, że w tegorocznych wyborach największą liczbę członków komisji (75 proc.) stanowili członkowie 13 komitetów kandydatów, którzy uczestniczyli w wyborach. To reprezentacja ponad 201 tys. osób, w tym komitet wyborczy:
Rafała Trzaskowskiego reprezentowało 31 395 [członków komisji]
Karola Nawrockiego – 29 968
Szymona Hołownię – 25 946
Magdalenę Biejat – 23 857
Sławomira Mentzena – 21 358
Marka Jakubiaka – 16 911
Grzegorza Brauna – 14 552
Adriana Zandberga – 9 843
Marka Wocha – 9 564
Krzysztofa Stanowskiego – 6 737
Artura Bartoszewicza - 6 091
Macieja Maciaka – 3 631
Joannę Senyszyn - 1 201
Pozostałe ponad 13,5 proc. (35 tys. wyborców) stanowili przedstawiciele 31 zarejestrowanych komitetów, które nie wystawiły kandydata [nie zdołały zebrać ponad 100.000 podpisów]. Jedne wprowadziły do komisji setki członków – np. komitet Sebastiana Rosy (982 osoby), Katarzyny Łysik (741 osoby), Jolanty Dudy (145 osoby) inne nawet tysiące osób – np. komitet Wiesława Lewickiego (5 094 osoby), Pawła Tajno (4 672 osoby) czy Piotra Lechowicza (3 621). Członkowie OKW spoza komitetów wyborczych stanowią niespełna 8,2 proc. składu (22 tys. osób)”. Były to zapewne osoby zgłoszone przez urzędy.
Jan Bodakowski
Inne tematy w dziale Kultura