Jan Kalemba Jan Kalemba
3216
BLOG

Ślepota Warzechy, Ziemkiewicza i innych

Jan Kalemba Jan Kalemba Polityka Obserwuj notkę 29

 

Wielu elokwentnych komentatorów medialnych – wymienionych w tytule nie wyłączając – deliberuje bezustannie od paru lat o tym, co przez Jarosława Kaczyńskiego Prawo i Sprawiedliwość straciło, bo ów zrobił to, albo nie zrobił tamtego. Dzięki temu – jak pieją na tym samym oddechu – Tusk mógł odnotowywać kolejne sukcesy wizerunkowe, mimo nie skrywanej pogardy dla faktów i kompletnie nie spełnionych obiecanek.
 
Jak śmiem twierdzić, wszyscy mędrcy powielający powyższy schemat, nie dostrzegają fundamentalnej prawdy – obecny podział Polski nie jest problemem politycznym, światopoglądowym, jest problemem kulturowym, a właściwie problemem podkultury, która zdominowała środowisko dzierżące dziś władzę.
 
Moralność Kalego, kłamstwo jako norma obyczajowa oraz całkowite odrzucenie możliwości przyznania się do jakiegokolwiek błędu i występku – to podstawowe cechy podkultury knajackiej. Jej zasięg nie ogranicza się do kręgów więzienno-przestępczych i cechuje społeczności prymitywne takie, które tradycyjnie występowały w slumsach i wśród folwarcznej służby. Współcześnie podkulturę knajacką, poza szeroko pojętym lumpenproletariatem, znajdujemy na „salonach”, w biznesie i w gabinetach wszystkich „czterech władz”.
 
Kultywowanie „ideałów” ferajny, skrótowo opisanej powyżej, stwierdzamy teraz nie tylko wśród establishmentu, ale też w istotnej części elektoratu rządzącej koalicji. Do ludzi, którzy zagustowali w korzyściach z cudzej krzywdy – obojętnie przez bezwstydną sprzedajność, subtelną korupcję czy ordynarną kradzież – nie przemówi żadna siła argumentu. Do nich przemawia tylko argument siły lub „szmal”.
 
Wspomniani elokwentni analitycy – jedni z radością, drudzy ze smutkiem – zarzucają Kaczyńskiemu nieumiejętność pozyskania wzmiankowanych „zaradnych” na zwolenników PiS. Tylko co, ma on zacząć udawać relatywizm moralny i kosmopolityzm? – przecież nie wybiorą niepewnej, „platformy-bis”, lecz tę sprawdzoną, oryginalną. Czy prezes PiS ma im kompromisowo wyznaczyć dni, w które wolno, a w które nie wolno kraść i kantować? – przecież wybiorą tego, który im nie czyni żadnych ograniczeń.
 
Druga część elektoratu PO jest sterroryzowana zatrudnieniem na umowach śmieciowych – głównie w postaci tzw. samozatrudnienia. Ci, przeważnie młodzi ludzie nie mają żadnych praw pracowniczych i żyją w strachu przed utratą z dnia na dzień środków utrzymania. Dodatkowo zniewoleni są pozaciąganymi kredytami na mieszkania i samochody. Boją się przeto panicznie jakichkolwiek zmian i zagłosują tylko na tego, kto gwarantuje status quo.
 
Największa część polskiego elektoratu to ci, którzy na wybory do parlamentu w ogóle nie chodzą, przeszło połowa uprawnionych do głosowania, a więc ponad 15 milionów osób. Jest to ciekawe zjawisko socjologiczne i – jak mniemam – brakuje odważnych do jego rzetelnego rozpoznania. Zaryzykuję twierdzenie, że to jest wotum nieufności dla obowiązującego w Polsce parlamentarnego systemu władzy wykonawczej.
 
Przyznaje się otwarcie – ja też chodzę głosować na parlamentarzystów nie z przekonania do systemu, lecz dla wyboru mniejszego zła. Uwzględniając nasz charakter narodowy, uważam amerykański system prezydencki za lepszy dla Polski – jednoosobowa władza ale i jednoosobowa odpowiedzialność.
Jan Kalemba
O mnie Jan Kalemba

NARÓD TO CI KTÓRZY BYLI, SĄ I BĘDĄ

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Polityka