Jacek Karnowski swój dzisiejszy „Salon Dziennikarski Floriańska 3”, nadawany o 9-tej w Radio Warszawa rozpoczął od spostrzeżenia Teresy Bochwic mówiącego o tym, iż drastyczne zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej dowodnie świadczą o wybuchu.
Myślałem, że uczestnicy audycji, Anita Gargas i Stanisław Janecki są mądrzejsi, ale oni nie zwrócili cienia uwagi na powyższą refleksję i pełni samo pobudzającego się oburzenia grzmieli o hańbie, upokorzeniu rodzin i niestosowności nie tylko publikacji zdjęć, lecz nawet ich oglądania. Tym sposobem cały czas antenowy zużyty został na „święte oburzenie” w stylu „matka Madzi” i nie starczyło go na analizę zdjęć jako dokumentów, w znacznym stopniu przecież odzwierciedlających przebieg katastrofy.
Przyznam się – oglądałem te drastyczne zdjęcia. MarkD pomieścił link na stronie Niezależna.pl, z którego skorzystałem. Spostrzeżenie główne - ukośne uderzenie w ziemię samolotu podchodzącego do lądowania z prędkością 270 km/godz. (75m/sek.) w żaden sposób nie może spowodować w kabinie pasażerskiej takiego podmuchu, który z ludzi pozrywa odzież. Taki podmuch może spowodować tylko wybuch rozrywający kadłub!
Od 10 kwietnia 2010 r. mamy do czynienia nie tylko z obstrukcją śledztwa smoleńskiego, ale również z rozpowszechnianiem szeregu kłamstw – czterokrotne podchodzenie do lądowania, pokazujące lądowanie„debeściaki”, wydający komendy i pilotujący gen. Błasik itp. itd. W wyprowadzaniu dochodzenia na przysłowiowe manowce, obok Rosjan, uczestniczy też rząd Tuska, prokuratura z panem Seremetem na czele i tzw. komisja Millera.
Materiał dowodowy, w tym i zdjęcia dokumentujące stan ofiar tuż po katastrofie, służy do czynności procesowych, których celem jest odtworzenie przebiegu zdarzenia, ustalenie winnych i postawienie ich w stan oskarżenia. Jeśli nie czynią tego – za przyzwoleniem rządu – organy ustawowo do tego powołane, to my mamy obowiązek je do tego zmusić!
Podstawowym instrumentem mobilizacji opinii publicznej do nacisków jest upowszechnienie informacji, które są przed nami utajniane. Drastyczne istotnie zdjęcia są nośnikami tych zatajanych informacji. Dziennikarze, którzy dążą do poznania prawdy nie mogą przyłączać się do nawoływań Tuska i Sikorskiego, zmierzających do ukrycia istotnych świadectw o przebiegu katastrofy.
Inne tematy w dziale Polityka