Pan Donald wygrał dziś z panem Jarkiem

Jestem zaskoczony. Nie tyle tym, że Tusk mówił dobrze, bo on  jest dobrym mówcą, wtedy, kiedy nie pyskuje. Ale słabością Kaczyńskiego. Kiedy oglądałem go na wiecach, konferencjach, różnych wystąpieniach byłem pod wrażeniem, jaką ten człowiek przebył drogę.

Jak nauczył się ubierać, mówić, zachowywać, gestykulować.  Jak świetnie panował nad językiem, jak umiał unikać swoich ulubionych trudnych słów. Spin-doktorzy i specjaliście od wizerunku wykonali nad Jarosławem Kaczyńskim dużą pracę.

I nie wiem, czy teraz za bardo uwierzyli w siebie, czy po prostu premier nie wytrzymał nerwowo. Był ewidentnie słabszy. Oddał pole na od początku. I tak jak w ostatnich tygodniach to on dyktował tematy i temperaturę kampanii, tak w piątek wieczorem robił to Tusk.

Kaczyński stracił dziś swoją wielką umiejętność narzucania pola, tempa i poziomu sporu. Nie umiał zapędzić szefa Platformy do rogu, jak to robił często  w ostatnim miesiącu.

Tusk był spokojny, świetnie przygotowany, miał bardzo celne strzały. W drugiej części Lider PO czuł już się pewnie, był mniej skoncentrowany i ze dwa razy bawił się w dowcipy, kiedy mógł mocno odparować. To były małe sukcesiki Kaczyńskiego.

Ale premier nie błyszczał. Był jak powolna lokomotywa. A w tym starciu nie było czasu, by lokomotywa mogła się rozpędzić. Kaczyński powtarzał rzeczy, które już słyszeliśmy wiele razy. Żadnej świeżości. Kiedy Tusk powiedział „pański czas się skończył’, to zabrzmiało to kilka razy mocniej niż szef Platformy zamierzał.

Pan Donald wygrał to starcie z panem Jarkiem. (Kaczyński zagrał Donaldem, chcąc przykleić chłopięcą buzię Tuskowi, ale przegrał na tym, bo Tusk mógł do niego mówić zamiast panie premierze - panie Jarku).

Było to bardzo ważne starcie. Czy decydujące, nie umiem dziś przesądzić. Obaj mają jeszcze tydzień walki. Sztab Kaczyńskiego wie już na pewno, że przegrał, że jest w gorszej sytuacji i teraz możemy się spodziewać użycia najcięższej broni.  W tym tygodniu proszę uważać na nisko przelatujące bardzo ciężkie rozbryzgujące pociski. I zapewne nie będą to kule produkowane w fabrykach perfum.