Jak mógłby wyglądać duet Kaczyński-Tusk? Jeśli szef PiS wygrałby wybory prezydenckie, taki układ prawdopodobnie obowiązywałby długo, bo po ew. zwycięstwie Kaczyńskiego (które dziś bardzo realne nie jest) to raczej Platforma wzięłaby za rok większość w wyborach parlamentarnych.
Ponieważ jednak w kampanii wszystko się zdarzyć dziś może wyobraźmy sobie koabitację Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska. Wiem, można to zresztą wyczytać z tonu różnych wypowiedzi, że politycy PiS będą chcieli teraz mówić o tym, że taki duet mógłby być bardzo energetyczny i wzajemnie się napędzający a nie wzajemnie blokujący. Że po 10 kwietnia, politycy, którzy wcześniej by się wyłącznie zwalczali teraz mogliby nie tyle współpracować i tworzyć jakiś POPiS bis, ale konkurując wzajemnie się napędzać i wyznaczyć sobie pola do współpracy.
Czy to możliwe? Jak bym tego nie wykluczał. Oczywiście PiS-owcy przyjmują taką strategię, żeby zmarginalizować w kampanii Komorowskiego, to oczywiste. Jarosław Kaczyński będzie teraz pewnie mówił dużo o Tusku a pomijał swojego konkurenta wyborach. To jasne, że to gra kampanijna.
Ale nie wykluczałbym, że jednak po przemianie, którą przechodzimy wszyscy, taki duet mógłby nie tylko się zwalczać ale wzajemnie się stymulować. Kaczyński będzie chciał pokazać jaki jest proreformatorski, a wtedy Tusk będzie musiał działać i pokazać, że on bardziej . I być może w ten sposób przełamałaby się jego niemoc do działania z ostatnich lat. Bo trudno mi jednak wyobrazić sobie, że Bronisław Komorowski w Pałacu będzie działał mobilizująca na premiera. Taki układ pełnej władzy raczej umocni dotychczasowy styl uprawiania polityki nicnierobienia.
Ja nie uważam, że Donald Tusk jest ze swej natury niezdolny do reformatorskiego działania. Na początku, kiedy przejął rządy mieli bałagan, potem uznali, że to dobra metoda a na koniec do tego się przyzwyczaili ,w czym pomógł im kryzys. Ale gdyby ogłosić stan wyższej konieczności, przy obecnych nastrojach społecznych wtedy być może i szef PiS mógł się okazać rzeczywiście człowiekiem kompromisu, który przy tak trudnych sprawach jak np. służba zdrowia jest w stanie zrobić krok w tył i zaakceptować niektóre pomysły PO, a z kolei lider Platformy mógłby przypomnieć sobie, jak bardzo chciał Polskę zmieniać.
Naiwne? Może. Ale może to jest właśnie ten moment, kiedy po wielkiej tragedii możemy pokazać, ze nie tylko umiemy organizować piękne pogrzeby, ale zacząć budować państwo. Wiem, że zwłaszcza tu, w Salonie, wielu z Was (i pisowców i platformersów) nie jest w stanie uwierzyć, że po drugiej stronie są normalni ludzie a nie gangsterzy. Chciałbym jednak Was namówić do przyjęcia takiego intelektualnego założenia. Ostatnie tygodnie kampanii to dobry moment, by o tym porozmawiać.
Namawiam wiec do dyskusji: Czy duet Tusk-Kaczyński mógłby być przynieść Polsce więcej dobrego, mógłby sprawić, że państwo zacznie być reformowane, czy skończyłoby się to totalną blokadą i jeszcze bardziej ostrą walką?
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka