Wywiad Witolda Waszczykowskiego dla „Newsweeka” (w wersji online niestety tylko streszczenie) jest wstrząsający. W moim przekonaniu ten tekst ujawnił największy i najpoważniejszy problem od czasu odsunięcia postkomunistów i przejęcia rządów przez PiS i PO. I ze względy na treść, która niesie i ze względu na to, że wiceminister spraw zagranicznych zdecydował się powiedzieć to, co powiedział.
Oznacza to dla niego prawdopodobnie śmierć jako wysokiego urzędnika państwowego. Premier już go zdymisjonował, nie zdziwię się się, jeśli prezydent także nie skorzysta z jego usług. Jako urzędnik stał się niewiarygodny. Urzędnik państwowy nigdy nie powinien udzielać takich wywiadów. Nigdy.., No właśnie, czy nigdy? Tylko wtedy, jeśli uzna, ze robi to dla wyższego dobra i wie, na co się tym samym naraża.
Czy tak było w tym wypadku? Z Waszczykowskim miałem okazję rozmawiać krótko ze dwa razy w życiu, wiec trudno mi cokolwiek o nim powiedzieć. Od kilku osób usłyszałem, że to bardzo wiarygodna, poważnie i propaństwowo nastawiona osoba. Wyważony, na pewno nie awanturnik, któremu puszczają nerwy co i rusz.
Przyjmuję, że tak jest (choć oczywiście może to być nieprawdziwa ocena). Jeśli tak jest i jeśli to, co powiedział jest prawdą (a zakładam, może mylnie, że tak jest) jest to na fakt wskazujący na głęboki kryzys państwa. Najpoważniejszy od czasu przejścia władzy przez centroprawicowe ugrupowania w Polsce w 2005 roku.
Wojna toczona przez PiS i PO miał do tej pory skutki śmieszne, żałosne, smutne, albo groteskowe. Krzyczano, płakano, jęczano po obu stronach w różnych momentach, ze demokracja się wali a państwo psieje. Ale były to raczej jęki, stęki i polityczne zabawy.
Teraz sprawa stała się naprawdę poważna. Bardzo wysoki urzędnik państwowy prowadzący bardzo ważne negocjacje z bardzo ważnym partnerem naszego kraju, zdecydował się „sypać” na zleceniodawcę, czyli na rząd. Zdecydował się na to mając w perspektywie miła posadę ambasadora w Egipcie. Musiał wiedzieć, ze tym tekstem przekreśla wszystko. Musiał uznać, że w państwie dzieje się naprawdę źle. Że może ten wywiad coś uratuje.
W każdym normalnym kraju, w takiej sytuacji jak negocjacje w sprawie tarczy antyrakietowej z USA, która wywołuje emocje u największych potęg świata, premier z prezydentem obradowaliby niemal non stop, pracowałyby wspólne zespoły, oba politycy wiedzieliby o wszystkim i uzgadnialiby każdy, najdrobniejszy nawet krok.
Tymczasem u nas prezydent z jednej strony nie był informowany o wielu sprawach, z drugiej zaczynał prowadzić działania samodzielnie nie informując premiera o tym, co robi. U nas walka trwa o to, który obóz polityczny wygra to marketingowo. Negocjujemy z Amerykanami a sam prowadzimy między sobą wojnę. To fatalne i bardzo osłabiające państwo. Ułatwia to zadanie negocjacyjne Amerykanom a na pewno wywołuje radość i śmiech w Moskwie.
To, co ujawnił Waszczykowski, jeśli jest prawdą, fatalnie świadczy o rządzie. I choć obraz prezydenta w tej całej historii też nie jest niestety budujący, to były już wiceminister przede wszystkim bardzo poważnie oskarżył ekipę Donalda Tuska. Smutne to, co z tego wynika.
Polska centroprawica jest jak z Wyspiańskiego. Miałeś chamie złoty róg...
Ciekaw jestem, co o tym sądzicie. Spróbujcie, prosze, nie myśleć kategoriami partyjnymi
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka