Miło mi powiadomić, że Salon24 nie tylko został jednym z patronów medialnych Forum Ekonomicznego w Krynicy, ale też odbędzie się dyskusja panelowa, której Salon24 jest współorganizatorem.
Będziemy rozmawiać na temat, który wielokrotnie pojawiał się w salonowych dyskusjach: „Wpływ polityki na media. Relacja czy kreacja?”. (czwartek, 11 września, godz. 16.10, Krynica, Pijalnia Główna, Zuber)
W dyskusji wezmą udział dziennikarze zarówno z Zachodu jak i Wschodu:
Adam Jasser, Reuters; Michel Viatteau, AFP; Tengiz Pchaładze, Journal Law and politogy (Gruzja); Olga Pavuk, Baltic International Academy (Łotwa); Andrei Safonov, Novaia Gazeta, redaktor naczelny (Mołdawia)
Jako komentatorzy, poza panelistami w rozmowie wezmą tez udział: Jacek Filipowicz, dyrektor CIR; Askold Jeromin, Vysokyi Zamok, zastępca redaktora naczelnego (Ukraina) Włodzimierz Wodo, Kommersant Publishers (Litwa).
Debatę poprowadzę ja.
Chciałbym przede wszystkim porozmawiać o tym, czy media same nie uprawiając polityki nie ponosząc za to żadnej odpowiedzialności. Mam wrażenie, że zwłaszcza w Polsce granica między rolą mediów a rolą polityków coraz bardziej się zamazuje. Politycy wciągają dziennikarzy w swoje boje, ale dziennikarze wchodzą w nie jak w masło.
Tak jak politycy podzielili się na dwa obozy i uprawiają swoje wojny, tak te same wojny prowadzą ludzie mediów mniej lub bardziej pośrednio wspierając jednych lub drugich. Postawa nieangażująca się, jest uważana coraz częściej za dziwactwo.
Ciekawym przypadkiem jest zaproszenie Jana Rokity do komentowania w „Dzienniku”. Rober Krasowski już całkowicie zmazał granice między uprawianiem polityki a jej obserwowaniem i komentowaniem.Nie dziwie się Rokicie – on wykorzystał nadarzającą się okazję. Ale dziwię się „Dziennikowi” – wszedł w buty partii politycznej. Oczywiście zdarzało się to wcześniej i innym, ale ten przypadek jest najbardziej skrajny.
Rokita nie pisze tekstów jako zewnętrzny autor. Czasem politycy publikują tu i ówdzie swoje teksty. W „Dzienniku” Rokita występuje na takich samych warunkach jak moi koledzy Piotr Zaremba i Michał Karnowski. To bardzo niezręczna sytuacja. I niebezpieczna. Bo dziennikarz – wypowiadając swoje opinie, przekazując informacje – nie działa na rzecz takiego czy innego ugrupowania, takiej czy innej firmy lub organizacji. On weryfikuje i ocenia to, co mówią i robią gracze na rynku politycznym czy gospodarczym.
A „Dziennik” pozwolił Rokicie pełnić obie te role na raz. Bo przyjdzie moment, kiedy Rokita wróci do gry. I „Dziennik” będzie traktowany jako jego oręż. Gazeta codzienna zaczyna spełniać zupełnie inna rolę.
Czy Waszym zdaniem to niebezpieczne? Czy zgadzacie się, że media w Polsce coraz częściej uprawiają własną politykę? I czy uważacie to za groźne zjawisko? Ciekaw jestem co sadzicie.
(Najciekawsze głosy w dyskusji przedstawię podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy)
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka