jan mak jan mak
2914
BLOG

Czy brak debaty przesądzi o wyniku wyborów?

jan mak jan mak Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 140

To moja trzecia notka z cyklu "chłodnym okiem". Gdy emocje przedwyborcze sięgają zenitu, uciekam do oazy rozumu. Tu przynajmniej nie ma tłumów i krzyków.

Dla 90% wyborców debata nie ma większego znaczenia w tym sensie, że nie zmieni ich nastawienia. Jaka by ona nie była, to zdaniem zwolenników RT wygrywa ją RT, a zdaniem zwolenników PAD wygrywa ją PAD. Jest jednak kilka, a może nawet kilkanaście procent, którzy są w stanie zmienić zdanie właśnie pod wpływem przebiegu debaty. O tym kto ma ich zdaniem współrządzić Polską decyduje to jak wypadł w pojedynku retorycznym tuż przed wyborami. Cały dorobek polityczny, sukcesy i porażki nie mają znaczenia (tacy wyborcy na ogół tego dorobku w ogóle nie znają). Co więcej, przy tak zdecydowanych elektoratach, o tym czy Polska będzie kontynuowała drogę rozwoju ekonomicznego i wybijania się na suwerenność czy też pogrąży się na trzy lata w chaosie decyzyjnym i niemocy zadecydują właśnie ci wyborcy. 

Bo każdy kto ma rozum musi przyznać, że lepiej lub gorzej rząd we współpracy z Prezydentem doprowadził do sporych sukcesów gospodarczych, uporządkowania finansów i zwiększył suwerenność Polski (choćby wygrana w negocjacjach z Gazpromem wbrew interesom wielkich). Nawet jeśli ktoś uważa, że raczej gorzej niż lepiej, to jednak zawsze trochę do przodu. (Akurat zachodni analitycy uważają, że raczej lepiej). I na kontynuację tej linii, lepiej lub gorzej, można mieć nadzieję po zwycięstwie PAD (ja mam nadzieję na lepiej).

Natomiast po ewentualnym zwycięstwie RT mamy pewny trzyletni zastój w gospodarce i cofanie się. RT zablokuje nie tylko wszystkie ustawy próbujące zreformować patologiczne sfery życia polityczno-ekonomicznego, ale będzie wkładał kij w szprychy przy każdej okazji, nie pozwoli nawet walczyć ze skutkami koronawirusa, ponieważ głównym celem będzie pokazanie "nieudolności PiS" w rządzeniu przed czekającymi nas za trzy lata wyborami parlamentarnymi. Co gorsza w PiS weźmie wtedy górę skrzydło "korzystać póki jesteśmy przy władzy" i tak mamy zagwarantowane trzy lata kampanii wyborczej, takiej jak teraz, a może jeszcze bardziej. To spowoduje nie tylko, że przestaniemy gonić gospodarczo zachodnią Europę, ale zacznie się ona od nas oddalać. 

O tym, czy Polska pogrąży się na trzy lata w chaosie decyzyjnym i niemocy zadecydują właśnie wyborcy niezdecydowani, którzy zostali skutecznie okradzeni przez antyrządową propagandę z uczciwej wiedzy o stanie gospodarki. Ja wiem, że jest jeszcze strona ideologiczna, praworządność, konstytucja, itd., ale w tej tak niepodzielnie panują emocje i demagogia, że w tej notce o tym pisać nie zamierzam.

Czy brak debaty przesądzi o wyniku wyborów? Zapewne nie przesądziłby, gdyby sytuacja była symetryczna — tak sytuację próbują przedstawiać teraz zwolennicy Trzaskowskiego: że obaj kandydaci uciekają przed debatą na terenie przeciwnika.

Ale sytuacja nie jest symetryczna i widzi to każdy, kto nie utracił zdolności racjonalnej oceny sytuacji na skutek emocji wyborczych. Jest aktualny Prezydent i jest ten, co chciałby go zastąpić. Jak w boksie: jest mistrz i jest pretendent. Jeśli pretendent boi się wejść na ring, i liczy na to, że zwycięstwo załatwią mu macherzy poza ringiem i bez walki, to sprawa jest jasna. Są różne prywatne media, które oczywiście chciałby urządzić debatę, i jest TVP, która ma obowiązek ustawowy to zrobić. Oczywiście można twierdzić zasadnie, że TVP jest nieobiektywna, że sprzyja Prezydentowi, że uprawia tępą propagandę -- ale to wszystko przecież widzowie by widzieli. To by nawet mogło pomóc Trzaskowskiemu. A jednak ucieka.

Trzaskowski miał niepowtarzalną szansę pokazać wszystkim Polakom, że jest lepszy, że się lepiej nadaje na ten urząd, że jest odporny na stresowe sytuacje, że się nie boi ryzyka — wolał uciec do Leszna. Takie jest zdanie chłodniej myślących sympatyków Trzaskowskiego. Na przykład, prof. Antoni Dudek (tutaj) uważa, że Trzaskowski tym niestawieniem się w Końskich popełnił błąd! Wcześniej przestrzegał, że jeśli RT nie stawi się na debacie w TVP, to straci wielu potencjalnych wyborców z tych, którzy w pierwszej rundzie poparli Hołownię lub Bosaka. Podobne opinie wyraziło kilku innych komentatorów na wp.pl i onecie. Ich zdaniem, jeśli Trzaskowski przegra te wybory, to właśnie zadecyduje o tym ucieczka od debat.

Ale moim zdaniem (i najwyraźniej zdaniem sztabu Trzaskowskiego) RT nie popełnił błędu. Gdyby stanął do debaty z prezydentem Dudą, to bez sprzyjających mu mediów sromotnie by ją przegrał. Bo obiektywnie jest wyraźnie słabszy od Dudy w takich starciach i ma znacznie mniej merytorycznych argumentów do wykorzystania, niż obecny Prezydent. Uniknął więc przegranej w przedbiegach. Wizerunek boksera, który uciekł z ringu zaszkodzi mu mniej, szczególnie, że postarają się go starannie zatuszować zaprzyjaźnione media i przedstawić, że było to polityczne mistrzostwo na miarę Tuska.  

*

Sondaże są fifty-fifty. Ale już sondaże z pytaniem problemowym (robione przez IBRiS) czy Trzaskowski powinien się stawić na debacie w TVP (67% - tak, 33%-nie) lub kto byłby lepszym prezydentem na czas kryzysu (46% PAD, 39% RT)  -- dają zdecydowana przewagę urzedującemu prezydentowi. 

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka