jan mak jan mak
590
BLOG

Ujawnienie mojej tożsamości

jan mak jan mak Blogi Obserwuj temat Obserwuj notkę 22

Ujawnienie mojej tożsamości i mechanizmu manipulacji

Napisał mi ktoś w komentarzu, że moja "tożsamość jest na salonie powszechnie znana". Chciałbym wyjaśnić moją postawę i przy okazji ujawnić mechanizm pewnej manipulacji. 

Pisanie na salonie traktuję jako hobby, oderwanie się od moich zawodowych obowiązków. Piszę co mi w duszy gra, na niczyje zlecenie i w żadnym konkretnym celu. Z wiarą, że może ma to jakiś sens. Piszę od dawna. Zacząłem za komuny w podziemnej prasie, z potrzeby chociażby symbolicznego przeciwstawienia się otaczającemu złu, żeby móc rano spojrzeć w lustro. Po tragedii 2010 roku zacząłem pisać na Salonie 24, może dlatego, że zło wówczas pokazało, że ciągle jest tak głęboko obecne w Polsce. Wtedy mocno uświadomiłem sobie, że ubecy nie zniknęli i nie poukrywali się w mysich norach, tylko wykonują nowe zadania, i mają nowe wcielenia. Ubectwo jako stan umysłu przetrwało i zaczęło zagarniać coraz większe obszary życia w Polsce. 

Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że ocenianie wszystkiego przez pryzmat postaw ubeckich, to skrzywienie weterana podziemia solidarnościowego i niekoniecznie właściwe narzędzie do opisu rzeczywistości. Ale jako "jan mak" mam do tego prawo! Wydaje mi się, że pisząc pod pseudonimem mogę sobie pozwolić na nieco luźniejsza publicystkę oraz takie odpowiedzi w komentarzach, które może nie przystawałoby profesorowi. Na mojej uczelni raczej nikt nie wie o tej mojej publicystycznej działalności, chociaż wiedzą, że generalnie popieram PiS, bo swoich konserwatywnych i antykomunistycznych poglądów nigdy nie ukrywałem. Gdy PiS był w opozycji, to mnie tolerowano z uśmiechem: ot, takie nieszkodliwe dziwactwo profesora, a poza tym lewica jest przecież tolerancyjna, a gość bądź co bądź ma zasługi dla solidarnościowego podziemia. Gdy PiS zdobył władzę, to okazywanie tolerancji się skończyło, a zaczął się cichy ostracyzm i różne nieprzyjemne insynuacje, że moja postawa motywowana jest korzyściami materialnymi. Tak jak na Salonie. 


Nie chcę ujawniać oficjalnie swojej tożsamości, dlatego jako "jan mak", bloger, przypisujący sobie kompetencje z zakresu logiki, zwrócę uwagę na charakter manipulacji dokonanej przez onet.pl i wyborczą z mailami pewnego profesora. Wycinając z kontekstu następujące zdania: 

"Dziękuję bardzo za wyjaśnienie. Też pomyślałem, że sondaż musi być »podkręcony« (szczególnie, że ta »sondażownia«, ma w takiej działalności doświadczenie)". 

zasugerowali swoim niewymagającym intelektualnie czytelnikom, że ów profesor proponuje osobom kierującym kampanią wyborczą PiS "podkręcenie sondaży", a nawet, że ma na myśli jakąś konkretną sondażownię, która może to zrobić. Ci mniej rozgarnięci, a owładnięci antypisowską obsesją, zaczęli taką interpretację kolportować w mediach społecznościowych już jako "fakt", wyrażając przy tym na różne sposoby swoje obrzydzenie postacią owego profesora. 

Ci bardziej rozgarnięci potrafili dotrzeć do pełniejszych tekstów, na przykład, rzekomych skanów owych maili, gdzie czarno na białym widać, że ów profesor martwi się o wynik wyborczy PiS polecając uwadze swoich korespondentów następująca informację: 

"IBRiS na zlecenie "Rzeczpospolitej" na temat mobilizacji wyborców:

100 proc. deklarujących chęć głosowania na Lewicę czuje się raczej lub bardzo zmobilizowanych do wzięcia udziału w wyborach. Dla innych komitetów odsetek ten wynosi odpowiednio:  

Koalicji Obywatelska -- 89 proc

PiS -- 64 proc. 

PSL + Kukiz'15 - 57 proc.

Jeśli to odzwierciedla stan faktyczny, to wynik wyborczy PiS może być o 1/3 (niższy) niż sondażowy. "

Widać, że mail wyraża obawę owego profesora i ostrzeżenie sztabu wyborczego PiS, że mimo dobrych sondaży mogą nie docenić problemu mobilizacji. Forma "Szanowni Panowie", której używa, pokazuje, że nie jest z panami w zbytniej bliskości. Po uspokojeniu przez osoby kierujące sztabem, że wszystko jest pod kontrolą, profesor odpowiada:

"Dziękuję bardzo za wyjaśnienie. Też pomyślałem, że sondaż musi być »podkręcony« (szczególnie, że ta »sondażownia«, ma w takiej działalności doświadczenie)". 

Mail ma w temacie "Re: uwaga na niebezpieczeństwo".

Żeby wyciągnąć z tego wniosek, że ów profesor proponuje "podkręcanie sondaży" i że zna pracownię, która to zrobi, trzeba być albo kretynem, albo podłym manipulantem. Innej możliwości nie widzę. 

Jako "jak mak" dodam, że pracownię IBRiS, o której mowa, wielu z nas pamięta dobrze ze skandalu z próbą "sondażowego wypromowania" ugrupowania Wiplera, więc ironicznej uwadze profesora o tej sondażowni zupełnie się nie dziwię.


Zastanawiałem się, czy nie pozwać onetu i wyborczej za tą brudną manipulację i ewidentne naruszenie dobrego imienia profesora, ale co taki mały "jan mak" może, wobec dwóch fabryk kłamstwa z zastępami prawników służących złym sprawom? Ubecy nadal będą kłamać, kretyni i źli ludzie nadal będą tym kłamstwom wierzyli, a przed sądami, które jawnie manifestują swoje poglądy polityczne i stronniczość (uniewinniając Lempart, ubywateli RP i Frasyniuka), jakie szanse miałby jak mak? Jeszcze by mu kazali zapłacić za koszty procesu. Przy okazji warto to odnotować: jest oczywiste, że jak mak w Polsce AD 2021 nie ma zagwarantowanego konstytucyjnego prawa do bezstronnego procesu w tej sprawie. Pozostaje mieć nadzieję, że Zbigniewowi Ziobrze uda się w końcu reforma wymiaru sprawiedliwości (i nie przegnie w drugą stronę). I pozostaje mocno wierzyć w to, że ludzi dobrej woli jest więcej. 

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura