Motto: „Ludzie nie są tacy głupi, jak nam się wydaje. Są dużo głupsi. Ta głupota dotyka dzisiaj nie tylko zwykłych słabo zorientowanych ludzi, nie tylko niedokształconych absolwentów szkół III RP, ale także wykształconych blogerów, profesorów i tzw. elity!"
Polacy najwyraźniej nie rozumieją na czym polega demokracja. Można powiedzieć: nic dziwnego. Jeśli przez 25 lat doświadczali specjalnej odmiany demokracji uzgodnionej przy tzw. Okrągłym Stole, jeśli rządzący III RP dbali o to, żeby o prawdziwej demokracji nie uczyć w szkołach, ani o społeczeństwie obywatelskim, ani – broń Boże – o prawdziwej historii PRL-u, to stan umysłów Polaków, starych i młodych, jest jaki jest.
Oto w kilku miastach polskich odbyły się demonstracje rozemocjonowanych obywateli protestującach przeciwko łamaniu wolności słowa i mediów w Polsce. Dzieje się to w sytuacji, gdy wszystkie główne telewizje krytykują rząd na potęgę, a jedna wali w rząd jak w bęben bez żadnej miary, gdy tygodniki krytykują partię rządzącą za to, czego jeszcze nie zrobiła i w większości nie zrobi, nie unikając przy tym ani chamstwa, ani kłamstwa, gdy demonstranci zwołują się swobodnie na Facebooku, gdy wrzeszczą co im się podoba i co podoba się bardzo nieprzyjaznym Polsce siłom.
O co chodzi? Że wybrany demokratycznie rząd z telewizji, która pełniła rolę tuby propagandowej poprzedniego rządu postanowił zrobić coś innego, a w szczególności wyłączyć ją ze zgodnego chóru „zaprzyjaźnionych telewizji” popierających pookrągłostołowy układ. Nawet jeśli obecny rząd zrobi to nieudolnie i przemieni ją w tubę propagandowa PiS-u (ale mam nadzieję, że Jacek Kurski jest na to zbyt inteligentny) – to będzie jedna telewizja antyrządowa, jedna bardziej umiarkowana, ale swobodnie krytykująca rząd, i jedna która będzie starała się przedstawiać również racje rządu. Racje co najmniej jednej trzeciej polskiego społeczeństwa! To według zakodowanych demonstrantów jest zamach na wolność mediów – ich mediów, takich jakie oni chcą – a oni chcą mieć wszystko. Tak jak było. Bo tak właśnie według nich wygląda demokracja: kiedy jedna trzecia społeczeństwa zepchnięta jest do niszy i nie ma dostępu do mainstreamowych środków przekazu. Głupota tego poglądu jest porażająca – a jednak jedna trzecia społeczeństwa, jak się zdaje, w tą właśnie narrację dała się zakodować.
Żakowski, któremu się wymknęło na wiecu, że gdyby telewizja publiczna była lepiej kierowana, to PiS wyborów by nie wygrał! – czy chodzi o to, że TVP za mało nadawała przeciwko PiSowi, za mało oczerniała opozycję, za mało była stronnicza i propagandowa? Wielki Boże, kto jeszcze po takich słowach, może wspierać tę antydemokratyczną hucpę?!
Moja studentka przytoczyła w pracy domowej, słowa redaktora Lisa, że Polska pod rządami PiS przypomina już całkowicie PRL, bo rządzi nią jeden gość naradzając się z niewielką grupka ludzi, a społeczeństwo nie wie o czym oni rozmawiają, rola Prezydenta jest marginalna, a kompetencje Trybunału Konstytucyjnego są ograniczane. To według tej studentki oznacza, że znaleźliśmy się już w PRL. Oczywiście tego, że opis ten pasuje do Niemiec, a w swej istocie również do USA – tego studentka nie wie, bo skąd ma wiedzieć. Lis mówi, że powrócił PRL, a Lis wie, co mówi! Gdzie się uczyła historii najnowszej, że nie wie, iż dopiero gdyby zamknęli Lisa i jemu podobnych, w więzieniach i internatach, że gdyby zamknęli dwie prywatne telewizje, gdyby w TVP nie było już żadnych polityków, a jedynie pochwały działań rządu, gdyby zabrali ludziom paszporty i postawili druty na granicach, gdyby na ulicach demonstrować nie śmiał już nawet pies z kulawą nogą, a w pracy trzeba by było trzymać dziób na kłódkę, to wtedy dopiero moglibyśmy zacząć się porównywać do PRL?
„Ludzie nie są tacy głupi, jak nam się wydaje. Są dużo głupsi” – rzekł kiedyś Lis. Czyż nie to hasło właśnie wciela teraz Tomasz Lis w życie organizując z innymi macherami zakodowane demonstracje? Czyż głupota jaka płynie z wypowiedzi przygodnych uczestników tych demonstracji, nie staje się paradoksalnie dowodem tezy Lisa – i czy nie dokładnie o to mu chodziło? Czyż nie zaczynamy obserwować prawdziwości tego stwierdzenia nawet na stronach Salonu24?
Ta głupota dotyka bowiem nie tylko zwykłych słabo zorientowanych ludzi, nie tylko niedokształconych absolwentów szkół III RP, ale także wykształconych blogerów, profesorów i tzw. elity!
Na jednym z publicznych spotkań Kornel Morawiecki tłumaczył, że polska demokracja jest w bardzo złym stanie i wymaga radykalnych kroków naprawczych. Jeden z profesorów uniwersytetu nazwał go za to „bolszewikiem”. Morawiecki nie zareagował, ale po przerwie powiedział w imieniu oburzonych kolegów z Solidarności Walczącej: „Panie Profesorze, mnie Pan nie musi przepraszać. Ale koledzy z SW zwrócili mi słusznie uwagę, że bolszewicy są winni wymordowania milionów ludzi, Katynia i głodu na Ukrainie, gułagów i systematycznej likwidacji fizycznej politycznych przeciwników. Czy Pan zatracił wszelką miarę, że używa Pan takich słów wobec mnie i moich kolegów. Mnie Pan nie musi przepraszać. Ale powinien Pan przeprosić moich kolegów.” Profesor odmówił przepraszania kogokolwiek.
Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka