jan mak jan mak
7067
BLOG

Czy lekarze rezydenci wiedzą ile zarabia profesor na uczelni publicznej?

jan mak jan mak Służba zdrowia Obserwuj temat Obserwuj notkę 241

Z pewnością nie wiedzą. W przeciwnym razie nie wysuwaliby postulatu, że chcą zarabiać na starcie więcej niż profesor zwyczajny na publicznej uczelni po 30 latach pracy.

Ze stwierdzeniem, ile kto zarabia nie jest łatwo, bo oprócz faktu, że zarobki konkretnych osób są zasadniczo niejawne, to w przestrzeni publicznej pensja netto mylona jest z pensją brutto, a te z faktem, że w wszystkich zawodach istnieją różnego rodzaju dodatki, i to co ktoś dostaje na rękę miesięcznie (przeciętnie) bardzo sią może różnić od jego nominalnej pensji.

O rezydentach wiemy z mediów, że dostają obecnie miesięczną pensję od 3170 zł do 3890 zł brutto (w zależności od wybranej specjalizacji). Daje to wypłatę netto od 2275 zł do 2776 zł (na rękę). We wrześniu rząd zapowiedział podwyżki mocno zależne od specjalizacji (ze specjalnym naciskiem na specjalizacje priorytetowe) w sumarycznej kwocie 40% wzrostu nakładów na pensje rezydentów (na niektórych specjalizacjach jest to wzrost o ponad 1200 zł). Po tych wieściach grupka rezydentów rozpoczęła strajk głodowy. 

Goła pensja nie wystarcza, więc jak w wielu innych zawodach (i jak wsród praktykantów lekarskich w innych krajach), rezydenci dorabiają na dyżurach. Tutaj z różnych publicznych oświadczeń wynika, że kwota którą można dorobić na dyżurach często przekracza pensję podstawową, nawet wielokrotnie. Jeden z dyrektorów prowincjonalnego szpitala ogłosił publicznie, że oferuje za jeden dyżur 2400 zł i brak mu chętnych! Są rezydenci którzy 4 razy w miesiącu dojeżdżają 200 km na dyżur do innego szpitala i mają zarobki wielokrotnie wyższe od gołej pensji. Nie trzeba dodawać, że dyżur to praktyka -- a po uzyskaniu specjalizacji pensja lekarza jest już znacznie wyższa. (Jakie są dziś rzeczywiste zarobki lekarzy w Polsce, szczególnie ordynatorów i elity lekarskiej -- to trzeba by przeprowadzić śledztwo) -- ale na tym właśnie polega cały układ (stosowany także w innych krajach): prawdziwe pieniądze pojawiają się wraz z rosnącym doświadczeniem — i to pieniądze trudne do wyobrażenia w innych zawodach. 

Ile zarabiają pracownicy wyższych uczelni, naukowcy? To sobie można przeczytać w wywiadzie ministra nauki Jarosława Gowina zatytułowanym "zarobki pracowników uczelni są żenująco niskie". Nauczyciel akademicki na starcie dostaje poniżej 2000 zł netto. I nie ma też co marzyć, że jak się podszkoli i nabędzie doświadczenia, to zacznie zarabiać prawdziwe pieniądze. Nie mam danych statystycznych, bo jakoś o tym nic się mówi, ale mogę podać dane jednego z profesorów zwyczajnych na jednej z większych polskich uczelni, z wieloletnim doświadczeniem i międzynarodowymi sukcesami naukowymi. Razem z dodatkami funkcyjnymi i za staż pracy dostaje 5400zł na rękę, do tego jeśli całkowicie poświęca swój zawodowy czas nauce, to ma grant, z którego dostaje dodatkowo na rękę, raz na miesiąc tyle, co rezydent za jeden dyżur. Profesorowie niektórych specjalności (np. medycyny) mają oczywiście dużo większe możliwości dorabiania, więc pensja uczelniana jest dla nich tylko symboliczna. Jednak profesorowie większości nauk żadnych dodatkowych możliwości oprócz dorabiania na chałturach w szkołach prywatnych nie mają. Dorabianie oznacza jednak zwykle rezygnację z prawdziwej pracy naukowej. Więc wybór jest albo - albo. Dwie średnie krajowe to jest pensja, o którym może dziś jedynie marzyć polski naukowiec. Polscy naukowcy mają najniższe lub prawie najniższe zarobki w całej Europie.

Warto o tym pamiętać, gdy będziemy rozpatrywać roszczenia finansowe kolejnych grup zawodowych.

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo