Pokazali to Czesi. Jak poinformował na Twitterze eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski, jeden z liderów czeskiej opozycji, Jan Zahradil, zaprotestował przeciwko debacie w PE na temat "praworządności" w Czechach, podkreślając, że nikt z (czeskiej) opozycji, mimo bycia przeciwnikiem politycznym rządu, nie życzy sobie debaty i oskarżeń Czech na forum UE.
Wszyscy zorientowani ludzie wiedzą, że ofensywa komisarza Timmermansa przeciwko krajom Europy środkowo-wschodniej ma charakter skrajnie polityczny i jest skierowana przeciwko rządzącym partiom prawicowym i konserwatywnym w tych krajach. Jest pogwałceniem traktatów europejskich, atakiem na społeczeństwa tych krajów i ich suwerenne wybory. Pałka "praworządności" którą wymachuje komisarz Timmermans, nie miałaby żadnej skuteczności i szybko zostałby wytrącona z jego łap, gdyby nie wsparcie polskiej totalnej opozycji, która dostarcza Timmermansowi alibi.
Niedawno, 24 września, globalna agencja indeksowa FTSE Russel ogłosiła decyzję o zmianie klasyfikacji Polski z kraju rozwijającego się (emerging market) do kraju rozwiniętego (developed market). Oznacza to, że Polska uznana została za jeden z 25 najbardziej rozwiniętych gospodarczo krajów na świecie. Co warte podkreślenia: w grupie tej jesteśmy jedynym krajem z Europy środkowo-wschodniej, i nie ma w niej Chin – ponieważ oprócz stopnia rozwoju gospodarczego liczą się też takie kryteria jak wolność handlu, dostęp do rynku i praworządność.
Jest to spektakularny i obiektywny sukces polityki gospodarczej rządu, pokazujący skalę kłamstw, gdy chodzi o krytykę tej polityki ze strony opozycji i skalę manipulacji dokonywanej w takich mediach jak TVN. Kiedy jednak obserwuję kolejne, coraz bardziej niewiarygodne działania naszej opozycji wymierzone przeciwko własnemu państwu, i ciągle olbrzymie poparcie, jakim cieszy się ona w polskim społeczeństwie, to nie wiem, czy nie wolałbym zamienić się z rozwijającymi się krajami: z Czechami, gdzie opozycja wie co to jest honor i interes narodowy, lub z Wegrami, gdzie społeczeństwo w zdecydowanej większości rozumie, na czym polega dobro wspólne Węgier.
Paradoksalnie, polskie społeczeństwo, które ze wszystkich społeczeństw najbardziej zasłużyło się w walce z komunistycznym zniewoleniem, okazało się jednocześnie w największym stopniu dotknięte chorobą postkomunizmu: demoralizacją i pomieszaniem elementarnych wartości.
