Sławomir Jastrzębowski Sławomir Jastrzębowski
6460
BLOG

Dzieci wolno zabijać

Sławomir Jastrzębowski Sławomir Jastrzębowski Aborcja Obserwuj temat Obserwuj notkę 152

Po ostatnim orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego do opinii publicznej nie dotarła jeszcze w swej okrutnej wyrazistości prosta prawda: polskie prawo pozwala bezkarnie zabijać dzieci. Oczywiście nie wszystkie i nie zawsze, ale jednak. Szokujące? Spójrzmy na sprawę chłodno, choć przy temacie aborcji to niełatwe. Spróbujmy.  

Do ubiegłego roku w Polsce w sprawie aborcji obowiązywał kompromis. Był nazywany zgniłym, najmniej złym, żadna ze stron sporu nie była z niego zadowolona, ale wszystkie nauczyły się go jakoś przestrzegać i jakoś akceptować. W dużym skrócie (koncentruję się na rzeczach najważniejszych z punktu widzenia wywodu) zakazana była tak zwana aborcja na żądanie, ale dopuszczalna, gdy stwierdzono nieuleczalną chorobę nienarodzonego dziecka lub nieodwracalne upośledzenie, przy czym stwierdzenie zespołu Downa kwalifikowano jako taką chorobę i wystarczający powód do aborcji. Grupa niezadowolonych z tego kompromisu osób zwróciła się do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniem czy jest to zgodne z ustawą zasadniczą. Zwrócili się, bo mogli. Takie jest prawo i skorzystano z niego. Pytanie było traktowane jak śmierdzące jajo i Trybunał obchodził je 3 lata. W październiku ubiegłego roku wydał jednak wyrok: aborcja z powodu upośledzenia płodu jest niezgodna z Konstytucją. Tysiące ludzi, którym przewodziła Marta Lempart wyszły na ulice. Mówiąc, że byli niezadowoleni, to nic nie powiedzieć, byli wściekli, wulgarni, radykalni, tak jak ich hasła. Protesty trochę przycichły, bo przecież bez uzasadnienia wyroku nie można zmienić prawa. Uzasadnienie wyroku ogłoszono w styczniu. Tysiące ludzi, którym przewodziła Marta Lempart wyszły na ulice. Mówiąc, że byli niezadowoleni, to nic nie powiedzieć, byli wściekli, wulgarni, radykalni, tak jak ich hasła. Strony przerzucały się obrazami i argumentami. Narażono nas więc na widoki porozrywanych ciał dzieci po aborcji i zniekształconych ciał dzieci, które zostały urodzone, choć nie miały żadnych szans na przeżycie. Argumentowano, że sędziowie Trybunału Konstytucyjnego w żadnym wypadku nie mogli wydać innego wyroku. Kontrargumentowano, że owszem mogli i wydali o czym świadczą zdania odrębne sędziów z obszerną argumentacją. Protesty się wypalą, PiS-owi trudniej będzie zjednać sobie młodych przy następnych wyborach, a nowe prawo wkrótce zacznie obowiązywać. I tu proszę o chwilę uwagi: czy grunt, na którym będzie obowiązywać jest spójny? Bynajmniej. Otóż teraz zabijać nie będzie można nienarodzonych dzieci z zespołem Downa i ciężkimi upośledzeniami, bo przecież życie zaczyna się od chwili poczęcia. Powtórzmy: życie zaczyna się od poczęcia i od poczęcia trzeba je chronić. Tak? Takie wartości kierowały sędziami Trybunału Konstytucyjnego? Czemu więc pozwolono zabijać dzieci poczęte z wyniku kazirodztwa czy gwałtu? Och! Pohamujmy emocje. Wiemy oczywiście wszyscy, że gwałt jest potworną traumą dla kobiety, zgoda, nie ma tu cienia sporu. Ale, jeśli kierujemy się życiem dziecka jako nadrzędną wartością, to czemu pozwalamy to dziecko zgodnie z prawem zabić? To pytanie jest oczywiście oburzające, ale jest przede wszystkim sensowne i proste. Czemu jest winne dziecko, które już przecież żyje? Przecież takie dziecko być może wymyśli lekarstwo na raka, globalne ocieplenie czy lewicowy sposób myślenia. Halo! Ono żyje! To żywe życie! Czy to znaczy, moi logiczni obrońcy życia, że komfort życia kobiety stawiacie wyżej niż życie dziecka? Oburzające pytanie, ale mam jeszcze kilka. Co z dzieckiem, które brat zrobił siostrze? Tak, wiem, owoce kazirodztwa są często z powodów genetycznych upośledzone. Więc można czy nie można zabijać dzieci upośledzone? Może się na coś zdecydujcie? Czy wartością nadrzędną jest życie dziecka czy dobrostan nazbyt frywolnej rodzinki? I jeszcze jedna furtka dla zabijania dzieci, którą zostawiliście szanowni obrońcy życia: nienarodzone dziecko można zabić, jeśli stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia kobiety w ciąży. Tak zdecydowaliście. A dlaczego? Skąd Wam przyszło do głowy, że życie tej konkretnej kobiety jest warte więcej niż życie dziecka, które nosi? Przecież takie dziecko być może wymyśli lekarstwo na raka, globalne ocieplenie czy lewicowy sposób myślenia. Ale nie, Wy pozwalacie zabić niewinne dziecko. Dzieci można zabijać. Powiedzmy szczerze: Wasze sumienia zostały zagłuszone przez Wasz strach, gdybyście bowiem zakazali aborcji po gwałcie…

I jeszcze jedno na koniec: logicznie rzecz biorąc musicie wykreślić kilka artykułów z kodeksu karnego dotyczących aborcji i stosować w tym przypadku artykuł 148 dotyczący zabójstwa, za które matce i lekarzowi grozić musi dożywocie. Wiem, wiem, logikę zawiesicie na kołku.

Oczywiście, ktoś może zadać pytanie: a w takim razie mądrusiu, co trzeba było robić? Otóż odpowiedź jest prosta. Nic. Trzeba było zrobić nic. Wypić kawę, zrobić biceps i nie ruszać zgniłego kompromisu. A teraz parę lat poczekamy na nikomu niepotrzebny, nieunikniony ruch wahadła.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo