Raman Protasiewicz. Fot. PAP/EPA
Raman Protasiewicz. Fot. PAP/EPA
Sławomir Jastrzębowski Sławomir Jastrzębowski
5039
BLOG

Pratasiewicz, czyli furia na prawdę

Sławomir Jastrzębowski Sławomir Jastrzębowski Białoruś Obserwuj temat Obserwuj notkę 217
Jaka jest prawda w sprawie Ramana Pratasiewicza i skąd ta furia?

Zdumiewające. Podanie prawdy wywołało w Polsce prawdziwą furię. Nie jestem egzorcystą, ale wygląda to na masowe opętanie przy akompaniamencie fraz: „Nie chcę tego widzieć, nie chcę tego słyszeć, ta prawda szkodliwa jest.” Mówię o podawaniu faktów na temat Ramana Pratasiewicza, kogoś kto mógł być białoruskim bohaterem, ale nie będzie. Taką podjął decyzję, która, to prawda, uwarunkowana została wieloma czynnikami, ale w ostatecznym rozrachunku decyzję podjął on sam. Żeby była jasność, nie potępiam go, jestem go w stanie zrozumieć, z pewnym chłodem obserwuję i konstatuję. To wszystko. 

Ponieważ dość jestem przywiązany do Ewangelii to pobrzmiewa mi może i trochę wyświechtane, ale jednak orientujące życiowe bieguny: „Wtedy powiedział Jezus do Żydów, którzy Mu uwierzyli: «Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli».

Jaka jest zatem prawda w sprawie Ramana Pratasiewicza i skąd ta furia? Nie wdając się w daleko idące szczegóły stwierdzić trzeba, że Raman Pratasiewicz ma lat 26, jest Białorusinem, dziennikarzem, który wykazując się dużą odwagą dał się boleśnie we znaki dyktaturze Łukaszenki upubliczniając od lat prawdę o reżimie. Uciekł do Polski, tu nie dostał azylu politycznego (ciekawy wątek, ale nie w tym wpisie), działał dalej skutecznie na rzecz swojej ojczyzny. Naprawdę piękna część życiorysu. Musiał doprowadzać do szału Łukaszenkę, skoro tyran zdecydował się na porwanie samolotu na pokładzie, którego był Raman. I tu sygnał, jeśli nie omen: Świadkowie z samolotu twierdzą, że młody dziennikarz już na pokładzie, gdy dowiedział się, że wylądują w Mińsku panikował, drżał i mówił: „Czeka mnie tu śmierć, czeka mnie tu śmierć”. Tu zaznaczył się przedsmak furii ludzi, których prawda mierzi. Po pierwsze pojawił się argument, że w ogóle po co pisać, że chłopak był przestraszony i drżał, a po drugie, dużo częstsze i dużo głupsze „a ty jakbyś się zachował?”. Te niemądre zdania: „Nie masz prawa o tym pisać i informować, bo ty byś się bał bardziej” będą w tej sprawie pojawiać się często w różnych konfiguracjach. Bóg mi świadkiem, że kiedy usłyszałem o reakcji przerażonego Pratasiewicza, o tym jak zagotowała mu się zimna krew, moje czarne serce pomyślało: „Pewnie zrobią z niego aktora, materiał zdaje się być plastycznie wymarzony”. Miałem rację, niestety, piszę to bez satysfakcji. Dziś oglądamy filmiki z Ramanem, którego reżim z pewnością złamał. W wywiadzie krytykuje swoich przyjaciół, kanał NEXTA, Polskę, Litwę i kogo tam jeszcze. Ma na nadgarstkach krwawe ślady po kajdankach, być może złamany nos, a uważni widzowie nie mają wątpliwości, że został zmuszony do wypowiadania wyuczonych słów. Agnieszka Romaszewska, dyrektor Biełsat TV, wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich pisze po tych filmikach prostą informację: „A Pratasiewicza najwyraźniej rozdeptali... Część życia złamali mu łukaszyści, drugą złamał sam. Białorusini przechodzą przyspieszoną szkołę odwagi, tchórzostwa, poświęcenia, egoizmu, solidarności, buntu, zdrady - wszystkiego co wiąże się z walką o wolność.” Te słowa to prawda, prawda i tylko prawda. Twarda, trudna, bolesna, ale prawda. Romaszewską za tę prawdę spotkała fala nienawiści. Otóż duża część odbiorców chce żyć w kiczowatym świecie, w świecie ułudy i kłamstwa. Pratasiewicz ma być niezłomny, a złamać podobno można każdego. Tylko, że to nieprawda. Nie każdego można złamać. Stąd biorą się właśnie bohaterowie, ludzie, których złamać się nie dało, i dla których w hierarchii wartości to nie życie jest najważniejsze. Nawalnego jednak nie złamano, nie ma upokarzających filmików z jego udziałem, w których wychwalałby Putina i krytykował swoich towarzyszy walki. Poczobuta jednak nie złamano, złamano natomiast Pratasiewicza. Czy to go przekreśla? No chwały to mu nie przynosi. Bohaterem, czyli jednostką wybitną się nie okazał. Co gorsze, wygląda na to, że zaczął sypać swoich współpracowników, jeden z nich po wywiadzie Pratasiewicza uciekł z Białorusi w obawie przed zemstą tyrana. To trochę modeluje sympatie…

Z pewnością nie mamy prawa żądać bohaterstwa od każdego. Z pewnością nikt przy zdrowych zmysłach nie zacznie w Polsce w związku z Pratasiewiczem myśleć źle o Białorusinach, z pewnością nikt choć odrobinę szlachetny nie przestanie im życzyć wolnej, wspaniałej, demokratycznej ojczyzny.

W sprawie brzęczy oczywiście pytanie, często stwierdzenie ludzi słabych uznających słabość za cechę oczywistą: „Każdy by poszedł na współpracę i ty byś poszedł”. Historia Polski wyraźnie wskazuje, że to bzdury.

A na koniec proponuję Państwu wiersz Zbigniewa Herberta „Przesłanie Pana Cogito”. Chyba ma coś wspólnego z opisywaną przeze mnie sprawą…

Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu

po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę

idź wyprostowany wśród tych co na kolanach

wśród odwróconych plecami i obalonych w proch

ocalałeś nie po to aby żyć

masz mało czasu trzeba dać świadectwo

bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny

w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy

a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze

ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

dla szpiclów katów tchórzy – oni wygrają

pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę

a kornik napisze twój uładzony życiorys

i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy

przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie

strzeż się jednak dumy niepotrzebnej

oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz

powtarzaj: zostałem powołany – czyż nie było lepszych

strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne

ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy

światło na murze splendor nieba

one nie potrzebują twego ciepłego oddechu

są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy

czuwaj – kiedy światło na górach daje znak – wstań i idź

dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę

powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy

bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz

powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem

jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku

a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką

chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku

idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek

do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda

obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów

Bądź wierny Idź


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka