Sławomir Jastrzębowski Sławomir Jastrzębowski
6224
BLOG

Dzwoni do mnie pani cwana

Sławomir Jastrzębowski Sławomir Jastrzębowski Społeczeństwo Obserwuj notkę 51

Ja wiem, że wojna i tragedia, nikogo nie chcę urazić, ten tekst może jest odskocznią lekką od mroku, ciężaru, może oddechem, da tlenu może trochę, no nie wiem. Jeśli ktoś chce odreagować i oderwać się na chwilę od koszmarów, to może przeczytać. Pozostałych proszę o wybaczenie, że się ośmielam w tych czasach, niemniej zadzwoniła do mnie pani cwana. 

Tak właśnie było, tym się z Państwem chciałem właśnie, że się tak wyrażę podzielić, gdyż pani cwana może zadzwonić i do Państwa telefonem. No i ta pani zaczyna do mnie w tenże sposób rozmowę: - Dzień dobry mam przyjemność poinformować, że został pan wylosowany w loterii zdrowie plus, co wiążę się dla pana z szeregiem korzyści. Czy jest pan zainteresowany? – ta pani pyta mnie bardzo rzeczowo. Ja, że naturalnie, że jestem bardzo zainteresowany korzyściami, a poza tym rozmowa się dopiero zaczęła, a pani już ma przyjemność, co jakoś mnie podbudowało, no bo mam już swoje lata.

- Na początek muszę pana tylko spytać, czy mieszka pan na Dolnym Śląsku?

Ja w młodości to się interesowałem, tylko literaturą rosyjską i żeby coś dla draki zrobić niezbyt mądrego z czego zawsze były kłopoty, więc nie wiem czy ja dobrze wiem, gdzie jest Dolny, a gdzie Górny Śląsk. Mnie się wręcz wydaje, że Dolny jest na górze mapy znaczy bardziej na północ, a Górny na dole, co prawdopodobnie jest wynikiem jakiegoś niedopatrzenia, albo po prostu ktoś był pijany. Zdarza się. Ale nie o Śląskach jest tu prawione, tylko, że ja po prostu bardzo chciałem te korzyści, albo przynajmniej, że dowiedzieć się, zresztą mieszkam zaraz pod Warszawą, więc kto wie, czy nie można podciągnąć pod Dolny Śląsk, choć to może naciągane.

- Jak najbardziej na Dolnym Śląsku – mówię, ale odczuwam jakby cień dyskomfortu, że chyba kręcę.

- To się świetnie składa, panie… jak ma pan na imię? – pyta mnie pani cwana, a we mnie coś kiełkuje, jakby, że tu nie ma chyba pełnej szczerości. Korzyść wygrałem w losowaniu, a pani nie wie skąd jest mój pochodzi ród wywodzi się skąd oraz jak mnie zwą rodowo i imiowo?

- Dariusz Kropiński – mówię. Skąd mi do głowy przyszedł ten Dariusz, a w dodatku Kropiński? Zaiste niezbadane są synapsy. Nawet nie wiem czy to już nie pachnie jakąś podłością, takie kłamstwo w żywą słuchawkę.

- I ma pan powyżej 40 lat, bo wtedy pojawiają się różne dolegliwości? – tu mnie trochę przestraszyła, bo ja oczywiście mam ponad 40 lat, ale te dolegliwości to się jeszcze nie pojawiają jakoś tak nadmiernie. Chyba, że się wieczór przeciągnie do południa, ale to inna sytuacja.

- Przysługują panu dwa masażery, jak pan weźmie na wizytę żonę. Czy ma pan żonę?

- Tak, jak najbardziej przysługuje mi żona. Znaczy mam żonę, Margarit, z Rumunii jest.

Co ja z tą Margarit? Czy to jest poważne, tak zmyślać na zawołanie? Byłem w Rumunii nawet w domu Ceaucescu, mozaika w basenie mi się nie podobała, ale schludnie, tyle, że nie widziałem tam, żadnej w ogóle Margarit.

- To znakomicie – mówi pani cwana, ale ta Margarit chyba ją zbija z tropu. Nie wie chyba co o tym myśleć, ale ja myślę, że jej myśli są wymyślone przez innych na zasadzie jakby trochę może płyty, więc ona już trajkocze.

- Będzie to wizyta specjalnie dla państwa z naszym specjalistą, która będzie poświęcona dolegliwościom, które się pojawiają po 40 roku życia. Czy u pana pojawiają się dolegliwości albo u małżonki? – ona pyta.

Ja się boję myśleć o dolegliwościach, ponieważ uważam, że o dolegliwościach rozmawiają wyłącznie stare, tłuste baby w przedziale kolejowym i o lekach, o moja pani, co ja się nacierpiałam, ale nie uwierzy pani, co mi dopiero pomogło. Słowem boję się wywoływać dolegliwości głosem i wspomnieniem, więc mówię, że jest taka sytuacja, która polega na tym, że my jesteśmy z żoną Margarit tak zapracowani przy działalności gospodarczej polegającej na prażeniu orzechów i konfekcjonowaniu (co ja z tymi orzechami? czy ja nie mam jakichś zaburzeń neurologicznych?). Ona mówi, że to świetnie, bo my sobie nie zdajemy sprawy z różnych dolegliwości, które niby nam nie dolegają, ale jednak i o tym będzie rozmowa, niemniej przysługują mi dwa masażery całkowicie za darmo. To miłe. Pani mi mówi, że w przyszłym tygodniu będę miał wizytę z żoną Margarit i przed wizytą będzie do mnie telefon ze szczegółami. Ja ten łeb mam taki obciążony, że całkiem pusty, więc zapominam o sprawie, a tu nagle dzwoni do mnie pani cwana.

- Dzień dobry panie Dariuszu, ja w sprawie wizyty za dwa dni u nas w Głogowie w sprawie loterii zdrowie plus, przysługują panu dwa masażary.

Ja niestety nie wiem w ogóle o co chodzi, bo tempus fugit, aeternitas manet, poza tym tyle się wydarzyło w tym czasie i byłem zupełnie mózgiem w innym miejscu, a tu niestosownie atakuje się mnie jakimś Dariuszem znienacka, jakimiś masażerami, co wzbudza we mnie chyba może i erotyczne konotacje. To jednak wymaga, proszę Państwa pewnego uporządkowania. Mnie się zaczyna coś przypominać, ale już nie mam ochoty na Margarit, w ogóle jestem w niedoczasie i chcę tę rozmowę skończyć, że nie przyjadę z żadną żoną, swoją czy tam czyjąś inną, a wtedy pani cwana zwala mnie z nóg:

- Czy pan zdaje sobie sprawę jak wygląda i ile trwa procedura kasowania takiego spotkania wynikającego z wygranej w loterii zdrowie plus? Czy pan na pewno chce przez to przechodzić?

Mam ochotę schować się pod stół, ale leżę na kanapie niezwykle wygodnej i nie mam ochoty się ruszać. Ta pani cwana jeszcze mi mówi, że mam się zgłosić koniecznie, i że to jest w Głogowie koło zakładu kamieniarskiego. I pyta, czy ja wiem, gdzie jest zakład kamieniarski w Głogowie. No pewnie! Kto by nie wiedział! Nie wiem, gdzie jest Głogów, ale dowiem się, bo ja się lubię uczyć. Taka mnie przygoda spotkała całkowicie bez sensu, nie wiem czemu się z Państwem dzielę, niemniej, gdyby ktoś z Państwa potrzebował dwóch masażerów, to może ja pojadę?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo