Dariusz Ged
Dariusz Ged
Ja wiem Ja wiem
2079
BLOG

Boso z tasakiem na prezydenta, czyli Bosak

Ja wiem Ja wiem Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 165

Śpieszę wytłumaczyć się z tytułu, bo może być opatrznie zrozumiany, jako akt terroryzmu. Chodzi mi oczywiście o nawiązanie sytuacji kandydata na prezydenta Konfederacji do jego nazwiska. Ten młody i jeszcze mało rozpoznawalny powszechnie, a przy okazji wyjątkowo doświadczony i rozeznany w polityce Krzysztof Bosak, startuje w tych wyborach boso. Sam nic ponoć nie ma, niczego się nie dorobił, Konfederacja nie ma dużych możliwości finansowych, a i organizacyjne zdolności tak młodej i trójnogiej formacji są ograniczone. Nawet banki nie chcą udzielić kredytu, a media lubią pomijać i nie informować o kandydacie niewygodnym zarówno dla władzy jak i opozycji.

Krzysztof Bosak musi przejść boso przez kampanię wyborczą na prezydenta, jedynie z tym, co ma w swoich rękach. Ten opanowany i elokwentny człowiek dysponuje ostrym niczym tasak intelektem, wiedzą i opanowaniem, co z pełną bezwględnością potrafi wykorzystać, by momentalnie uciąć wszelkie populistyczne, emocjonalne lub zakłamane narracje swoich rywali, a że nasi politycy niemal nie posiadają innych, każdy z debaty z Bosakiem wyjdzie mocno ociosany.

Kto nie wierzy, znaczy jeszcze nie zna dobrze tego kandydata. Wystarczy przesłuchać jego rozmowę z rewelacyjnym i doświadczonym Robertem Mazurkiem. Redaktor słynie z ostrości, przenikliwości i trudnych pytań, a przede wszystkim ze dolności zaginania polityków i przyłapywania ich na niewiedzy lub fałszu. Na tle Bosaka wypada niczym napastliwy amator z wiedzą na poziomie memów.

Po co piszę o najniżej notowanym na starcie w sondażach kandydacie, skoro sam nie jestem zwolennikiem Konfederacji, ani jej składowych? Ani nie podzielam poglądów narodowców, bo nie darzę państwa miłością tak wielką, by chcieć za nie np. umierać, ani Korwin nie przekonuje mnie swoimi średniowiecznymi poglądami, które są atrakcyjne tylko dla zdolnych, ale naiwnych młodzieńców. W dziedzinie gospodarki szybciej zaufałbym Biedroniowi, że mniej zaszkodzi swoimi brytalnymi... posunięciami. Również Braun nie jest z mojej bajki i już wolę pewien dystans religijny Kaczyńskiego lub miękką gorliwość Dudy. Sama Konfederacja jest dla mnie tak egzotycznym połączeniem sprzeczności, jak obecnie PSL i Kukiz lub wcześniej z Biedroniem, gdy byli w bliskich relacjach w ramach opozycji totalitarnej... przepraszam... totalnej. Nie wróżyłem sukcesu i podobnie się pomyliłem, jak ceniony przeze mnie publicysta Ziemkiewicz. Niesamowitym sukcesem Konfederacji jest nie tylko utrzymanie jedności i przekroczenie progu wyborczego (czego po Korwinie nie można było się spodziewać), ale przede wszystkim zorganizowanie prawdziwych proobywatelskich demokratycznych prawyborów i wyłonienia w nich nowego lidera, najlepszego z możliwych. Kiedyś prezes Kaczyński sam lub z czyjąś pomocą musiał wpaść na pomysł schowania się za młodym i zdolnym Andrzejem Dudą, dziś Konfederacja dzięki dobrej organizacji sama z siebie wytyczyła takim liderom jak Korwin i Braun drugi szereg w wyborach prezedenckich za plecami kogoś bardziej przyszłościowego. Niemożliwe stało się możliwe i Krzysztof Bosak jest na dobrej drodze do powtórzenia sukcesu obecnego prezydenta. Może być czarnym koniem tych wyborów i wywalczyć nie tylko drugą turę, ale i w niej zmierzyć się jak równy z równym z faworytem niesiony falą nienawiści totalnej opozycji do PiS.



Ja wiem
O mnie Ja wiem

Piszę tylko, co wiem lub się domyślam. Więcej można przeczytać w książce "Wielki Bum... cyk, cyk - dialogi Geda" zainspirowanej obecnycnymi wydarzeniami na świecie. https://drive.google.com/file/d/1ohAGz8iWa0_i1NfWcQSBxobp2fLbOy8H/view?usp=sharing

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka