Ja wiem Ja wiem
1808
BLOG

Podatki w Polsce wynoszą ok. 60%

Ja wiem Ja wiem Podatki Obserwuj temat Obserwuj notkę 117

Dzień wolności podatkowej wypadający gdzieś w środku roku to manipulacja. Nie uwzględnia wszystkich podatków, a wyłącznie podatki dochodowe, nałożone bezpośrednio na naszą pracę. Poza nimi jest jeszcze na wartość ok. 10% innych danin, które nasze państwo sobie przyswaja. Wysoka wartość może dla niektórych jest szokiem, szczególnie jeśli sam już doliczył się, że sugeruję na początku prawie 50% samych podatków dochodowych. Dla uproszczenia obliczeń zastosowałem restrykcyjną zasadę, że wszystkie podatki są zsumowane bez ulg i odliczeń. Każde pomniejszenie podatku lub zwrot zaliczyłem zatem do usług państwa, które świadczy wybranym obywatelom w określonej sytuacji i po spełnieniu przez nich swoich obowiązków między innymi skarbowych.

Skąd zatem te ponad 50% podatku dochodowego, skoro większość myśli, że stanowi on 8%, 18%, albo ok. 30%? Zaliczyłem tu nie tylko podatek, który nazywa się "podatkiem dochodowym", ale wszystkie obowiązkowe opłaty, które nałożone są na pracę lub (uwaga!) na owoce pracy i ich wymianę. To oznacza, że oprócz "podatku dochodowego", takim podatkiem są składki ZUS od Pełnej pensji, a nie tylko kwoty brutto (zatem od strony pracownika i pracodawcy) oraz podatek VAT, który towarzyszy sprzedaży efektów naszej pracy.

Można oczywiście od kwoty netto, czyli naszej pensji po potrąceniach ZUS i "dochodowego" odjąć 23% VAT, ale ten sam wynik wyjdzie, jeśli dodamy należny VAT do naszej Pełnej pensji, tworząc Prawdziwą pensję (pensja bez podatków), którą otrzymujemy bezpośrednio od klienta. Prawdziwa pensja jest zatem wyższa od tej Pełnej o 23% VAT, jednak jeśli chcemy odjąć od niej VAT, procentowa wartość będzie ok. 19%. Dla zapominalskich przypomnę, jak działają procenty. Gdy do 100 dodamy 100%, otrzymujemy 200. Gdy od 200 chcemy odjąć 100, odejmujemy 50%. VAT jest bardzo pomysłowym podatkiem, ponieważ mimo że każdy go widzi, mało kto zdaje sobie sprawę, że jest podatkiem faktycznie dochodowym. Przerzucony w czasie na sprzedaż naszej pracy sprawia wrażenie, że jest czymś innym, i że płaci go sprzedawca, albo klient, a nie pracownik. Nie bez powodu użyta jest też nietypowa nazwa.

Zatem pierwszym podatkiem dochodowym, naliczanym już przy otrzymywaniu od klienta naszej wypłaty jest VAT w wysokości 19%.

Drugim w kolejności jest podwójnie ukryty podatek zwany składkami na ZUS od strony pracodawcy. Ukryty jest pod nazwą składka, ale także ukryty jest ponad wartość brutto, której niemal nigdzie się nie podaje. Wynosi on ok. 20% kwoty brutto. Ten procent jest nam znany, bo właśnie od kwoty brutto się procentowo go nalicza. W stosunku do Pełnej pensji wynosi ponad 16%, a w stosunku Prawdziwej pensji ok. 14%.

Razem mamy zatem z samych dobrze ukrytych podatków 19%+14%=33%

Dochodzimy do podatku dobrze wszystkim znanego, czyli składek ZUS od strony pracownika, które podobnie jak te od strony pracodawcy, płaci za pracownika pracodawca, oraz podatku zwanego dochodowym. Tu mamy ok. 28% od kwoty brutto, czyli ok. 22% od Pełnej pensji, zatem ok. 18% od Prawdziwej pensji. Ten podatek jest ukryty tylko częściowo, poprzez nazwanie jego większej części składkami.

Podliczając podatki dochodowe mamy ok. 19%+ ok. 14%+ ok. 18%= ok. 51%

Połowę owoców naszej pracy zabiera państwo. Jeśli grzecznie się prawidłowo i na czas rozliczymy z urzędem to łaskawie państwo nam trochę odda w formie zwolnień, odpisów itd. w zależności od naszej sytuacji. To jednak razem z 500+ zaliczam już formalnie do usług państwa na rzecz obywatela, chociaż realnie każdy indywidualnie może traktować, jako obniżka podatku.

Patrząc na strukturę dochodów państwa i porównując ją z takimi pozycjami, jak PIT, VAT oraz porównując z wpływami do ZUS w dużym zaokrągleniu można naliczyć dodatkową wartość ponad 20%, jaką państwo zgarnia na innych podatkach. Są to cła, które przekładają się na cenę towarów, a więc i wartość naszych wypłat, zyski ze spółek państwowych, które przecież zarabiają na nas, zyski z bogactw naturalnych, które są naszym wspólnym dobrem, więc ich znacjonalizowanie jest ich odebraniem nam, więc też podatkiem, daniną, CIT i inne podatki, przez które niezależnie od wyżej wyliczonego podatku dochodowego nasze państwo się bogaci naszym kosztem. Oczywiście te ponad 20% podnosi naszą Potencjalną pensję, więc od niej wszystkie dotychczasowe podatki okażą się mniejsze. Wyliczone 51% od Prawdziwej pensji stanowi ok. 43% Potencjalnej pensji. Wspomniane ponad 20% innych podatków to ok. 17% od Potencjalnej pensji, zatem 43%+17% = 60% podatku od Potencjalnej pensji.

Przypomnę zastosowane przeze mnie terminy, które normalnie nie funkcjonują, nie istnieją, by skuteczniej ukrywać wartość naszej pensji przed opodatkowaniem:
Pełna pensja = kwota brutto + ukryte składki na ZUS (od strony pracodawcy)
Prawdziwa pensja = Pełna pensja + VAT
Potencjalna pensja = Pełna pensja + zyski państwa, którego jesteśmy udziałowcami



Ja wiem
O mnie Ja wiem

Piszę tylko, co wiem lub się domyślam. Więcej można przeczytać w książce "Wielki Bum... cyk, cyk - dialogi Geda" zainspirowanej obecnycnymi wydarzeniami na świecie. https://drive.google.com/file/d/1ohAGz8iWa0_i1NfWcQSBxobp2fLbOy8H/view?usp=sharing

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka