Wieniec został złożony przy dźwięku dzwonów kościelnych punktualnie o godzinie 8.41 - godzinie, o której rozbił się samolot.
Jak widać, pisowcy z Kaczyńskim na czele to bezbożnicy. Modlić się można wszędzie, ale modlitwa nie powinna być demonstracją, a tak się stało w tym przypadku.
Modlitwa przed pałacem prezydenckim nie ma żadnego uzasadnienia, ponieważ nieboszczyk zginął setki kilometrów dalej. Złożyli wieniec na czym/przy czym? Grób denata jest w Krakowie, miejsce śmierci w Smoleńsku.
Podobnie rzecz się ma w sejmie z miejscami po posłach PiS, którzy zginęli pod Smoleńskiem. Na ich miejscach posłowie stawiają fotografie i kwiaty, robią ołtarze dla każdego swojego denata. Tutaj też widać ureligijnienie zmarłych tragicznie posłów i samej katastrofy.
Chodzi zatem jedynie o demonstrację polityczną, a mieszanie spraw religijnych do polityki do zwyczajne draństwo.
Zdumiewa mnie, że przykłada do tego ręki jakiś warszawski proboszcz. Dzwony kościelne do tego happeningu to po prostu skandal.
Każdy dostaje zadanie od Pana Boga, ale ja nie wierzę w to, że Pan Bóg życzy sobie tego rodzaju obrzydliwych, co do intencji, demonstracji.
Hieny żerują na trupach, niekrofile wykorzystują zwłoki, aby sprawiać sobie przyjemność. Kim są organizatorzy tego wydarzenia - hienami, czy nekrofilami?
Jestem katolikiem, swoją wiarę traktują bardzo serio. Mam poglądy konserwatywne jak chodzi o sferę obyczajowości, i liberalne, gdy chodzi o gospodarkę.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka