Tzw. Międzynarodowy Fundusz Walutowy obwieścił otwarcie, że "pracuje intensywnie" nad globalną platformą obsługi "cyfrowych walut banków centralnych" (CBDC). Innymi słowy, w planach globalnego biurokratycznego kartelu znajduje się nie tylko zastąpienie obecnych walut dekretowych ich w pełni cyfrowymi, w pełni inwigilowanymi i centralnie programowalnymi odpowiednikami, ale też podłączenie wszystkich tych środków rozliczeniowych do globalnej scentralizowanej platformy nadzorczej. Realizacja owych planów oznaczałaby, że, nawet przy nominalnym zachowaniu rynkowych kursów wymiany między poszczególnymi CBDC, mielibyśmy de facto do czynienia z jedną światową walutą kontrolowaną przez samozwańczy monetarny "rząd światowy".
Tam więc, gdzie lokalne stronnictwa polityczne coraz bardziej upodabniają się do siebie w swoich ofertach demoralizującego rozdawnictwa czy cyfryzacyjnego triumfalizmu, jak gdyby były pacynkami nałożonymi na palce tej samej ukrytej ręki, na jakiekolwiek poparcie - choć i tak ściśle warunkowe i obwarowane ogromną dozą czujności - zasługiwałoby jedynie to z nich, które jasno dążyłoby do konstytucyjnego zakazu wprowadzenia CBDC i jakichkolwiek pokrewnych tworów. W obecnym świecie jest bowiem tak, że nawet względna wolność i niezależność monetarna jest fundamentem wszelkich innych gospodarczych wolności, te zaś z kolei są warunkiem niezbędnym zachowania zewnętrznej godności w otoczeniu coraz zuchwalszych operacji psychologicznych serwowanych ludziom na globalną skalę przez ich samozwańczych nadzorców.
Cenię wolność osobistą, ekonomiczny zdrowy rozsądek, logiczną ścisłość, intelektualną uczciwość i dyskretną dobroczynność.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka