Cudotwórcy, uzdrowiciele, znachorzy. Osoby rzekomo sugerujące, że władają nadprzyrodzoną mocą, umiejętnością leczenia najcięższych chorób, wyciągania z skrajnego kalectwa, naprawiania ułomności ludzkiego ciała. Upierają się, że są ostatnią deską ratunku, gdy klasyczna medycyna jest bezsilna. Z tym szczerze powiedziawszy bywa różnie, gdy ktoś realnie dysponuje takim darem, i pomaga potrzebującym to w porządku, lecz odżegnywanie się od tradycyjnych metod leczenia, w przypadku tak pokaźnego ich obecnie rozkwitu, jest niepoważne.
Medycyna nowego millenium robi gigantyczne, dosłownie milowe kroki. Prognozuję ostrożnie, że w perspektywie 20-30 lat uda się uczonym praktycznie wyeliminować niepełnosprawność, lub przynajmniej zminimalizować ją do tego stopnia, że nie będzie stanowić większej przeszkody, w normalnym funkcjonowaniu inwalidów w społeczeństwie.
Naukowcy szacują, że w perspektywie 10 lat powstanie sztuczny mózg przydatny w walce z chorobami psychicznymi, a już na dzień dzisiejszy potrafią wytworzyć jego fragmenty, skądinąd wszczepione szczurowi doświadczalnemu z powodzeniem.
W fazie testów są specjalistyczne okulary, dzieło Australijczyków. Mają one umożliwiać niewidomym, dostrzeganie zarysów postaci, kształtów przedmiotów. Na razie to niewiele, ale który człowiek pozbawiony wzroku pogardzi takim wynalazkiem? Swoją drogą czyżby wizor z filmu ,, Star Trek’’ miał się naprawdę ziścić?
I kłopoty z kończynami, to nie wyzwanie ponad siły medyków XXI wieku. Coraz bardziej zaawansowane są protezy rąk, i nóg, mogące informować właściciela o temperaturze dotykanego przedmiotu, lub jaka jest jego powierzchnia czy np. miękka, albo też chropowata. Utkwił mi w pamięci widok młodej kobiety, nie posiadającej rąk. Przytwierdzono jej sztuczne odpowiedniki, i mogła się nimi posługiwać całkiem sprawnie. Podobnie ma się sprawa z amerykańskim żołnierzem, okaleczonym podczas działań wojennych. Kolejnymi dziełem japońskich techników jest egzoszkielet, innymi słowy rodzaj nakładki na nogi, i ręce zwiększający siłę w znaczący sposób. Zaś by pracownicy zmuszeni do długotrwałego chodzenia nie męczyli się zbytnio, zbudowano rodzaj ,, wspomagacza’’, czyli takiej hmmm jakby to określić, ,,nasadki’’ na kończyny dolne. Osoby zainteresowane tym zagadnieniem, odsyłam do Internetu, wszystkie te wynalazki sfilmowano. Aha, bym zupełnie zapomniał jeszcze o dwóch nader istotnych produktach tego typu – z Nowej Zelandii, i Izraela. W pierwszym przypadku ułatwiono życie młodemu chłopakowi, nie mogącemu się poruszać, w drugim zaś mężczyźnie około 50 roku życia. Oba te urządzenia działały na zbliżonej zasadzie ,, doczepki’’ do nóg i tułowia. A absolutnym szokiem była sytuacja biegacza, który wygrał zawody na zaawansowanych protezach z… zdrowymi rywalami.
Izraelscy lekarze opracowali mini sondę, wielkości pigułki. Pacjent połyka ją, i ta miniaturowa kamerka przekazuje obraz z wnętrza organizmu chorego. Potem jest wydalana.
Duży przełom wróży się nanotechnologii, czyli miniaturowym robotom, które po wprowadzeniu do wnętrza organizmu, dostaną się do chorego organu, i wyleczą go dużo lepiej, i bez efektów ubocznych, jakby to miało miejsce za sprawą lekarstw.
Może to są jedynie moje wybujałe fantazje, aczkolwiek sądzę, że za jakieś kilkadziesiąt lat protezy dojdą do takiego stadium zaawansowania, że ludzie niezadowoleni z stanu naturalnych części ciała, mając wystarczające zasoby finansowe, zaczną je wymieniać na te sztuczne, lepsze. Z resztą protoplastą tego są chociażby operacje plastyczne, jednak to dopiero pierwsze kroki ku temu, a reszta to dosyć odległa pieśń przyszłośći.
Interesuję się rozmaitą tematyką, jestem zafascynowany światem, jego bogactwem i różnorodnością
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie