Paweł Jędrzejewski Paweł Jędrzejewski
8396
BLOG

To przebija "epickie" wyczyny Michała Sz./Margot

Paweł Jędrzejewski Paweł Jędrzejewski LGBT Obserwuj temat Obserwuj notkę 145

Sprawa aresztowania Michała Sz. (określanego w mediach pseudonimem Margot lub imieniem Małgorzaty) jest traktowana absurdalnie serio. Na lewicy media, politycy, międzynarodowi naukowcy, zawodowi obrońcy praw człowieka, celebryci, artyści nie tylko dają się nabrać Michałowi Sz., ale robią to z widocznym entuzjazmem. Michał Sz. to człowiek o imponującej fantazji i z wyjątkową chucpą. Doskonale wie, że jako mężczyzna, który oświadcza, że jest kobietą, a nawet nie tyle kobietą, co "osobą niebinarną", idealnie wpisuje się w idiotyzm charakterystyczny dla panującego obecnie ducha czasu. Udowadnia, że "postępowi" głupcy nie cofną się przed niczym: wystawią się na każde pośmiewisko, zademonstrują, że gardzą racjonalnym myśleniem i logiką, wykażą całkowity brak resztek zdrowego rozsądku. Wystarcza, żeby usłyszeli magiczne słowa lub skrótowce - gender, transgender,  queer, LGBTQ - a reagują jak koty na walerianę.

Przestaje być ważne, że działania Michała Sz. i osób mu towarzyszących przesłaniają to, co w ruchu LGBT (plus wiele dodatkowych liter, których w "zacofanej" Polsce jeszcze się nie używa) jest - jako jedyne - rzeczą cenną. Tą bezdyskusyjnie cenną sprawą jest dążenie, aby ludziom _innym_ niż większość nie działa się z powodu ich inności żadna krzywda. Nikomu nie powinien spadać włos z głowy dlatego, że jest inny. 

Tylko że temu celowi najlepiej służy edukacja. Znakomitym przykładem cennego narzędzia edukacji na temat płci jest dwuczęściowy film przygotowany przez Copernicus Center for Interdisciplinary Studies ("Być kobietą, być mężczyzną: geny, gonady, genitalia", "Być mężczyzną, być kobietą, a może inaczej?"). Obejrzenie tego filmu stwarza szansę na zrozumienie, jakie komplikacje mogą pojawiać w życiu ludzi, których płeć nie jest na jakimś poziomie jednoznaczna. Że dla jednego człowieka na każde 2 do 5 tysięcy ludzi może stanowić to istotny życiowy problem.

Niestety, film dostępny na youtube od marca b.r. miał zaledwie niewiele ponad 10 tysięcy odsłon. Nie pokazuje go żadna stacja telewizyjna. Edukacja po prostu się nie sprzedaje. Natomiast sprzedają się "zadymy" i przemoc: błazeńskie, chuligańskie, wyzywające zachowania takich ludzi, jak Michał Sz., obserwują w necie i telewizji setki tysięcy. Powszechne kojarzenie ruchu LGBT z chucpiarską postawą Michała Sz. szkodzi, nie pomaga. Zachowania te - jako szokujące poziomem absurdu - są rewelacyjnie medialne, więc wzbudzanym zainteresowaniem wywołują ekstazę u aktywistów ruchu i fanatyków. Jednak w oczach większości opinii publicznej kompromitują i ośmieszają ruch, trywializują cel. Lewicowe autorytety kierują się wyłącznie emocjami: nie dostrzegają - żyjąc w odizolowanych, niszowych enklawach - tego ośmieszania. De facto, kibicują samokompromitacjom. Nawołują do kontynuowania tych metod "walki". Wzywają nawet do ich natężenia. Popierają metody agresywne. Wojowniczy poeta Jacek Dehnel pisze na Facebooku: "Nonviolence [metody bez przemocy] mieliście przez 25 lat i nic nie dało".

Ludzie otumanieni ideologicznie, tracą, niestety, nawet więcej niż rozsądek, bo także przyzwoitość. Przykładami utraty przyzwoitości są pojawiające się w ostatnich dniach porównania sytuacji osób LGBT w Polsce (w tym Michała Sz.) do sposobu, w jaki postępowano z Żydami u progu Holokaustu i w samym czasie Zagłady. 

Na przykład posłanka lewicy, Małgorzata Prokop, widzi analogię pomiędzy sytuacją LGBT a losem Żydów w okupowanej Polsce. Publicysta "Krytyki Politycznej", Michał Sutowski, mówi o "brutalnej nagonce na mniejszości" w Polsce i zastanawia się, czy to należy porównywać: "Do Stonewall czy Nocy Kryształowej". Z kolei uniwersytecki profesor od antysemityzmu, Michał Bilewicz, pisze: "Próbuję to sobie wyobrazić. Jeździ po Warszawie furgonetka z napisem "Żydzi to wszy i tyfus. Szkodzą Polsce. Do gazu". Przecinam jej plandekę i piszę "stop bzdurom". (...)".  

Te przykłady pokazują, że ludzie zaangażowani w poparcie dla Michała Sz. nie mają, niestety, żadnych hamulców. Porównania są nie tylko nieprzyzwoite, ale wręcz niemoralne. Bo jeżeli Noc Kryształową, w czasie której w ciągu kilkunastu godzin zamordowano 91 osób, spalono prawie 200 synagog, zniszczono 7500 żydowskich sklepów, zdemolowano setki żydowskich domów oraz cmentarzy i wysłano do obozów koncentracyjnych około 26 tysięcy ludzi, zestawia się z aresztowaniem podejrzanego o przestępstwo Michała Sz. i "nagonką na mniejszości" w dzisiejszej Polsce, to w sposób oczywisty i oburzająco pomniejsza się zbrodnie niemieckie. Szukanie analogii pomiędzy LGBT a Żydami jest rażąco kłamliwe, absurdalne, a przede wszystkim obraźliwe wobec pamięci o prześladowanych, głodzonych, torturowanych i mordowanych milionach żydowskich dzieci, kobiet i mężczyzn.

To przebija w swoim szaleństwie wszystkie "epickie" wyczyny Michała Sz.

Od kilkunastu lat redaguję dział "judaizm" i współredaguję dział "opinie" na portalu Forum Żydów Polskich. Piszę felietony dla portali tvpworld.com oraz tysol.pl  .Ukazały się dwa wydania mojej książki "Judaizm bez tajemnic" (2009, 2012). Od 2005 roku prowadzę działalność edukacyjną na temat judaizmu i religijnej kultury żydowskiej w 'Stowarzyszeniu 614. Przykazania' (The 614th Commandment Society) działającym z Kalifornii. W latach 2009-2014 współpracowałem z żydowskim wydawnictwem 'Stowarzyszenie Pardes', uczestnicząc w redagowaniu tłumaczeń na język polski klasycznych dzieł judaizmu. W roku 2011 opublikowałem w formie książkowej rozmowę z autorem monumentalnego, żydowskiego tłumaczenia Tory na polski - ortodoksyjnym rabinem Sachą Pecaricem ("Czy Torę można czytać po polsku?").

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo