Paweł Jędrzejewski Paweł Jędrzejewski
4271
BLOG

"Bo, gdy", czyli o tym, że znaleźliśmy się w domu wariatów

Paweł Jędrzejewski Paweł Jędrzejewski Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 201

I tak oto znaleźliśmy się w domu wariatów, a kaftanów bezpieczeństwa jest pewnie nawet mniej niż respiratorów.

Bo, gdy koronawirusem zarażało się 100 osób dziennie, był lockdown, a gdy chorych przybywało już po 5 tysięcy, 6 tysięcy, 10 tysięcy, to szkoły nadal były czynne, a część z nich dotąd jest (przy 20 tysiącach zachorowań dziennie). 

Bo, gdy cmentarze są zamknięte wczoraj, dziś i jutro, żeby uniknąć zgromadzeń, to w Warszawie przez ulice przetacza się stutysięczny tłum, wierząc zapewne głęboko w swoją nieśmiertelność. 

Bo, gdy media "głównego nurtu" cytują 'profesorów od wirusów' przekonujących, że pójście na cmentarz równa się wyrokowi śmierci, to w następnym zdaniu dodają, że uczestnictwo w demonstracji ulicznej jest wyrazem obywatelskiej odpowiedzialności. 

Bo, gdy gospodarka stoi na krawędzi przepaści, to sejm "ponadpartyjnie" akurat uchwala "piątkę dla zwierząt" - praktycznie likwidując wielomiliardowe gałęzie rolnictwa. 

Bo, gdy Trybunał Konstytucyjny podważa dość brutalnie delikatny "aborcyjny kompromis" i w odpowiedzi radykałowie nawołują do "aborcji na żądanie", to - zamiast jakichkolwiek głosów rozsądku - panuje milczenie, więc "dialog" odbywa się wyłącznie pomiędzy skrajnościami. 

Bo, gdy krajem od 5 lat rządzi de facto samotny starzec z kotem, wykazujący swoimi ostatnimi decyzjami albo wyrafinowany makiawelizm, albo coraz bardziej wątły kontakt z rzeczywistością, to politycy opozycji wciąż nie mają ani programu, ani żadnej, nawet mglistej wizji Polski i czekają, żeby uliczni demagodzy i performersi wywalczyli dla nich władzę. (Czy ktoś w opozycji pamięta jeszcze, że w demokracji władzę zdobywa się przy urnach wyborczych, a nie na ulicach?). 

Te "bo, gdy" można wymieniać i wymieniać. Lista jest długa. 

Gdzie podziali się normalni, rzeczowi, racjonalni, logiczni ludzie? Powymierali? Siedzą na kwarantannach? Dawno wyemigrowali? Zaszyli się w pustelniach? Czy może nigdy ich nie było? 

W sumie - gdyby nie to, że ludzie chorują i umierają, epidemia narasta, a jej uboczne, na razie jeszcze niewidoczne konsekwencje będą katastrofą na długie lata - można by się upajać do woli wyjątkowym poczuciem absurdu. Takim, które zdarza się raz w życiu, albo wcale.

Od kilkunastu lat redaguję dział "judaizm" i współredaguję dział "opinie" na portalu Forum Żydów Polskich. Piszę felietony dla portali tvpworld.com oraz tysol.pl  .Ukazały się dwa wydania mojej książki "Judaizm bez tajemnic" (2009, 2012). Od 2005 roku prowadzę działalność edukacyjną na temat judaizmu i religijnej kultury żydowskiej w 'Stowarzyszeniu 614. Przykazania' (The 614th Commandment Society) działającym z Kalifornii. W latach 2009-2014 współpracowałem z żydowskim wydawnictwem 'Stowarzyszenie Pardes', uczestnicząc w redagowaniu tłumaczeń na język polski klasycznych dzieł judaizmu. W roku 2011 opublikowałem w formie książkowej rozmowę z autorem monumentalnego, żydowskiego tłumaczenia Tory na polski - ortodoksyjnym rabinem Sachą Pecaricem ("Czy Torę można czytać po polsku?").

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości